autor: James Corbett
corbettreport.com
15 stycznia 2023
Jeśli „jesteś tym, co jesz”, jak mówi stare powiedzenie, to co nas to czyni?

Jako konsumenci mocno przetworzonego, przetworzonego chemicznie, zarażonego GMO śmieci, my we współczesnym, rozwiniętym świecie „rozwiązaliśmy” problem głodu, który nękał naszych przodków od niepamiętnych czasów, przekazując naszą suwerenność żywnościową garstce korporacyjnych konglomeratów. Rezultatem tego przekazania było stworzenie systemu hodowli przemysłowej, w którym genetycznie modyfikowane uprawy są oblewane glifosatem, a zwierzęta gospodarskie są zapędzane do maleńkich zagród, gdzie żyją całe życie w cuchnącej nędzy, pompowane antybiotykami i hormonami wzrostu, dopóki nie zostaną ubite i wysłane do supermarketów i sieci fast food.
W ostatnich dziesięcioleciach powstało wiele filmów dokumentalnych i szczegółowo opisujących , dowolna liczba aktywistów demaskatorskich niebezpieczeństwa związane z tym systemem rolnictwa przemysłowego, z którym jesteśmy zobowiązanibijących na alarm w związku z tymi problemami, dowolna liczba kampanii i marszów zorganizowane w celu podniesienia świadomości na temat tych problemów. Mimo to naród po narodzie staje się coraz grubszy i bardziej chory, ponieważ tradycyjne diety oparte na świeżych produktach pochodzących od lokalnych rolników są wypierane przez różowy śluz fast food pochodzący z farm przemysłowych oligopolu Big Food.
Ale bez względu na to, jak źle może być, wkrótce będzie jeszcze gorzej. Ponieważ kryzys za kryzysem zakłóca dostawy żywności, „rozwiązanie” tych problemów zostało już przygotowane. W sieci pojawiają się nowe technologie, które grożą całkowitym wywróceniem do góry nogami naszego rozumienia żywności. Technologie, które mogą ostatecznie zacząć zmieniać sam gatunek ludzki.
To jest eksploracja przyszłości żywności.
Jedzenie jako broń

Czym w ogóle jest jedzenie?
Dla normalnego człowieka, którego głowa jest wyprostowana, brzmi to jak głupie pytanie. Jedzenie jest oczywiście paliwem dla organizmu.
Och, jasne, moglibyśmy się o tym fantazjować. Naukowcy mogą mówić o kaloryczności różnych produktów spożywczych lub mierzyć ich poziom makroskładników. Socjologowie mogą wskazywać na jedzenie jako podstawę ludzkiej wspólnoty, przyciągając ludzi do rodzin, plemion i społeczności, aby łamać chleb i angażować się w relacje społeczne. Teologowie mogą nawet dyskutować o przeistoczeniu chleba i wina oraz o komunii z Bogiem, którą umożliwiają takie święte akty konsumpcji.
. . . Ale są też psychopatyczni niedoszli kontrolerzy świata. Ci makiaweliczni intryganci definiowaliby jedzenie w zupełnie inny sposób. Dla nich jedzenie jest bronią.
Nie ma końca przykładów żywności (lub jej braku) wykorzystywanych jako metoda manipulowania i kontrolowania populacji w całej historii.
Przez tysiąclecia atakujące armie wiedziały, że miasto można zdobyć, blokując je. W końcu mieszkańcom oblężonego miasta zabraknie żywności i albo umrą z głodu, albo się poddają.
Anglicy wiedzieli, że jedzenie jest potężnym narzędziem kontroli. Stworzyli warunki, które doprowadziły do irlandzkiego głodu ziemniaczanego, a następnie stali bezczynnie, gdy miliony umierały lub zostały wysiedlone, ponieważ – w pamiętnych słowach Charlesa Trevelyana, który był odpowiedzialny za reakcję rządu brytyjskiego – „sąd Boży zesłał nieszczęście, aby dać Irlandczykom nauczkę, że nieszczęście nie może być zbytnio złagodzone”. Ale Irlandczycy nie byli ani pierwszymi, ani ostatnimi, którzy odczuli ciężar obojętności Imperium Brytyjskiego na ich głód; po prostu zapytaj Bengalów o ich własny głód.
20-wiecznym przykładem tego sposobu myślenia „jedzenie jako broń”, który natychmiast przychodzi na myśl, jest Hołodomor, bezczelny akt ludobójstwa popełniony przez Sowietów Józefa Stalina przeciwko Ukraińcom w celu stłumienia ich pączkującego ruchu niepodległościowego. Wynikający z tego głód spowodował śmierć czterech milionów Ukraińców.
Ale Hołodomor z pewnością nie jest jedynym przypadkiem, w którym żywność była bronią w poprzednim stuleciu. Nawet oficjalny wybielacz amerykańskiego prezydenta Herberta Hoovera przez instytucję jego imiennika przyznaje, że Hoover uzbroił żywność w dążeniu do swoich celów geopolitycznych – najpierw dostarczając żywność do okupowanej przez Niemców Belgii i północnej Francji podczas pierwszej wojny światowej, a następnie przez swoje wysiłki na rzecz zapewnienia pomocy żywnościowej bolszewikom po wojnie. (Czytelnicy Docherty’ego i Macgregora Przedłużanie agonii: jak międzynarodowi bankierzy i ich partnerzy polityczni celowo rozszerzyli WW1, będą jednak wiedzieć, że za tymi wysiłkami kryje się znacznie głębsza i mroczniejsza historia. . . Ale to historia na inny dzień.)
And who can forget arch-globalist Henry Kissinger’s National Security Study Memorandum 200: Implications of Worldwide Population Growth for U.S. Security and Overseas Interests? This now-infamous document—drafted by Kissinger in December of 1974 and adopted as official policy by President Ford in 1975—argues that since „[g]rowing populations will have a serious impact on the need for food,” food aid to the developing world may need to be tied to mandatory sterilization programs or population reduction quotas, prompting even the coolly calculating Kissinger to wonder whether such a scheme would turn food into „an instrument of national power.”
But that was then. This is now! Surely this „food as a weapon” idea has been retired, hasn’t it?
Lest there be any doubt that food is still being weaponized against us in the 21st century, one only has to turn to the latest news headlines to see that this idea is far from a relic of the past.
The COVID lockdowns demonstrated the fragility of the global industrial food supply chain, with closures and layoffs causing massive disruptions at meat processors and food distributors in countries around the world, from Canada to the UK to China to Japan. These closures caused havoc for supplies of milk, produce, rice and wheat everywhere. And this food supply pandemonium in turn caused headaches for farmers, truckers, supermarkets and restaurants and led to stampedes in Kenya and protests in Bangladesh and looting in Colombia and clashes in South Africa (not to mention supermarket freak-outs and shopping brawls in the US and Australia and the UK).
Then the Russian invasion of Ukraine kicked off a fresh round of global food insecurity. Ukraine harvested 19 million tonnes of wheat in 2022, down more than 40% from the previous year, and the smaller harvest means that cash-strapped Ukrainian farmers have fewer resources to invest in vital inputs like fertilizers, meaning that there is likely to be an even smaller harvest in 2023. This affects not only the countries like Egypt, Tunisia, Morocco, Indonesia, Pakistan and Bangladesh that rely on Ukraine for their wheat imports, but also poor countries in sub-Saharan Africa, whose flour derives from Ukrainian wheat processed in Turkey. It also drives up grain prices around the world, contributing to instability and food insecurity for millions.
All told, the shocks to the global food supply chain have contributed to a doubling in the number of people facing acute food insecurity since the start of the scamdemic.
Given this vivid demonstration of just how fragile the global food supply is and just how much economic and societal chaos can result from any shock to this system, it would be unthinkable that governments would now be deliberately attempting to undermine that supply chain further, wouldn’t it?
Well, think again. From the Netherlands to Ireland to Poland to Italy to Canada to Argentina to Sri Lanka, governments are cracking down on farmers, forcing them to cull herds, lower production, dump milk and comply with onerous new operating restrictions in the name of reducing pollution.
These governments are not stupid. Like the British, the Soviets, the Americans and other repressive regimes throughout history, they know that these measures, if played out to their conclusion, will result in widespread hunger and unrest. In fact, we’ve already seen massive protests against these restrictions in numerous countries, from Germany to Italy to Poland to Spain to Panama to Argentina to Canada. Dutch farmers made headlines for their dramatic protests last year, and Sri Lanka descended into chaos last summer, with protesters storming the capitol and causing the President to flee the country when it became obious that the Sri Lankan government’s own green policies and farming restrictions had contributed to the collapse of the nation’s economy.
But if this food crisis is being knowingly engineered, the question is why? What purpose would governments have for creating food shortages for their own people?
The answer is simple. We are witnessing a controlled demolition of the food supply chain, one that is intended to result in the destruction of the current industrial farming system as we know it. But this changeover is not intended to return us to truly sustainable farming practices, with local, organic farmers producing crops in accordance with age-old agricultural wisdom. Far from it.
As it turns out, the „solution” to this food crisis being proffered by the billionaires of the corporate-pharmaceutical-medical-industrial-philanthrocapital-military complex is being engineered in laboratories and sold to the public via a bought-and-paid-for mainstream media.
One thing is for certain: the future of food will look very different from anything that we have seen in human history.
Przyszłość (uzbrojonej) żywności

Każdy, kto zwracał uwagę w ostatnich latach, zna już kierunek, w którym zmierza przemysł spożywczy.
Tak, wszyscy już wiemy, że program Eat Ze Bugs jest forsowany przez Klausa Schwauba i jego sługusów z Davos. Gwarantuję, że gdziekolwiek jesteś, w jakimkolwiek zakątku świata czytasz ten artykuł redakcyjny, zobaczysz (lub możesz łatwo znaleźć) lokalną wiadomość o licealistach „spontanicznie proszących” pierogi z proszkiem do krykieta w szkolnym lunchu lub dmuchany artykuł o tym, jak dzielni naukowcy pracują, aby uratować świat za pomocą robaczych hamburgerów.
Wszyscy wiemy o problemie GMO: organizmy modyfikowane genetycznie trafiają do naszego zaopatrzenia w żywność. Wiemy o wielu badaniach zdrowotnych, które wielokrotnie dowiodły Godzina Znowu raz szkodliwych skutków zdrowotnych konsumpcji GMO. Wiemy o szalonych posunięciach, które prasa szalone długości do których posunęli się giganci GMO, aby stłumić złe wieści o swoich produktach i szalonych długościach, szalone długości posunęła się, aby pomóc im w tym tuszowaniu. Wiemy o dodatkowych szkodach, jakie powoduje ta technologia, rujnując życie rolników, , że powiązane produkty, zanieczyszczając genom planety i powodująctakie jak glifosat, jeszcze bardziej zanieczyszczają dostawy żywności i dodatkowo zagrażają naszemu zdrowiu.
Ale czy wiemy o kolejnej ewolucji w technologii kulinarnej? Teraz, gdy naukowcy bawią się podstawowymi elementami składowymi życia, przebudowując organizmy na poziomie komórkowym, otwiera się cała dziedzina biotechnologii, która grozi fundamentalną transformacją tego, co uważamy za samo pożywienie.
Wychodząc poza proste wprowadzanie obcych genów do organizmu, naukowcy pracują obecnie nad tworzeniem żywności z designerskich mikrobów, przekształcaniem organizmów w „bioreaktory„, które można wykorzystać do hodowli białek i innych materiałów do produkcji żywności, hodowli produktów mięsopodobnych z komórek w laboratorium i dziesiątkach innych szalonych pomysłów.
Po prawie dziesięcioletniej kampanii PR prawdopodobnie słyszałeś o Impossible Foods i Beyond Meat, firmach, które wykorzystują najnowsze techniki inżynierii chemicznej do tworzenia roślinnych substytutów mięsa. Ale za rogiem jest o wiele więcej technologii, które grożą przekształceniem naszych dostaw żywności w jeszcze bardziej oszałamiający sposób.
Naukowcy są bioinżynieryjnymi zarodnikami, które można wprowadzać do upraw i zwierząt gospodarskich, umożliwiając firmom identyfikację i śledzenie produktów spożywczych w całym systemie żywnościowym, od gospodarstwa do fabryki do stołu.
DARPA rozdaje wielomilionowe kontrakty dla naukowców, aby znaleźć sposoby na „przekształcenie wojskowych odpadów z tworzyw sztucznych w proszek białkowy” do spożycia przez ludzi.
Firma o nazwie Amai Proteins używa genetycznie zmodyfikowanych mikrobów do tworzenia peptydów, które smakują jak cukier, ale są trawione jak białka. A najlepszą (czytaj: najgorszą) częścią jest to, że „chociaż te mikroby są technicznie genetycznie modyfikowane, pożądane produkty mogą być oczyszczone i legalnie sprzedawane jako niemodyfikowane genetycznie”!
Jest też Indigo Ag, bostońska firma zajmująca się technologią rolniczą, która wprowadza The New Normal Of Agriculture poprzez – jak lubi chwalić się jej słabo zamaskowany korporacyjny PR udający „wiadomości inwestycyjne” – „wykorzystując zaawansowane techniki sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego do stworzenia rewolucyjnej platformy agronomicznej, która zwiększa zrównoważony rozwój i produktywność gruntów rolnych poprzez leczenie mikrobiomem nowej generacji, cyfrową regenerację treści, szeregi czasowe zdjęć satelitarnych, zaawansowane monitorowanie upraw i analiza danych oraz testowanie jakości ziarna” . . . cokolwiek to do znaczy.
Of course, these technologies will be sold to the public as a way to remarkably improve upon the boring old „food” that humanity has relied on for untold millennia. This isn’t food after all, this is Food 2.0!
Molecular gastronomy will allow for the creation of all sorts of zany and unimaginable dishes, from spherified juices to deep-fried hollandaise to lollipopified octopus!
In the nutrigenomical kitchen of the future, the AI systems that plan our meals and assemble our food will be able to precisely tailor our diet to our individual genome, calculating the exact portions of foodstuffs (or lab-grown food substitutes) we need to consume to meet our desired health goals!
And who needs a chef? In the future, we’ll bring the Star Trekkian idea of the replicator into reality by 3D printing all our food right in our own kitchen!
To get an idea of how this agenda is being sold to the middle managers of the global governmental class, look at this recent document from Policy Horizons Canada. Titled „Biodigital Today and Tomorrow,” it is a follow-up to their now-infamous 2020 document on Biodigital Convergence. This report aims to expand on that earlier paper by exploring „the potential impact of biodigital convergence on sectors such as health, food and agriculture, the environment, manufacturing, and security.”
When it comes to food, the folks at Policy Horizons Canada are positively ecstatic about the possibility for these new „biodigital” technologies (i.e., technologies blurring the line between biological life and digital machines) to reshape our food supply.
„Traditional agriculture relies on land, water, and a suitable climate,” the authors of the report lament before noting that „n the future, foods could be manufactured anywhere in labs and indoor vertical farms.”
After discussing lab-grown foods, nutrigenomics and „smart” farming, the paper gushes about the incredible benefits of this technology. It will enable us to grow anything, any time, anywhere! It will allow countries to pursue food self-sufficiency by manufacturing those foods and ingredients that they can’t grow or raise themselves! It will allow us to reimagine our diet as a form of preventive healthcare! And, of course, it will save us from the deadly scourge of climate change!
The propaganda that is being rolled out to sell the public on this transformation of our food supply sounds like the sales pitch of a used car salesman. This should not be surprising. For those who know the players who are pushing this „Food 2.0” agenda and their real intentions, it is obvious that the enormous and unbelievably hubristic effort to replace natural food with laboratory-made food substitutes is not about helping the poor and starving to achieve food security, but rather to deprive them of the earth’s natural abundance. The end result will be a population dependent on the laboratory-produced food substitutes produced by a handful of oligopolistic corporations and a population at the mercy of the scientists these corporations employ. These molecular magicians will, after all, be able to insert all manner of exotic agents into the food supply at any time.
But to really understand where this agenda is heading and how quickly we are likely to get there if it is not opposed, we need look no further than the story of Future Fields. This company and its product has managed to combine the Unholy Trinity of fake food: GMOs, bugs and biotech.
Future Fields, a biotech company in (where else?) Canada, has notified the Canadian government of its intention to commercialize „EntoEngine,” a type of fruit fly that „has been genetically engineered to express a growth factor isolated from cows.” This growth factor, it turns out, is an important component of the lab-grown meat recipe, which has so far required the use of „fetal bovine serum” (FBS)—a substance extracted from unborn cattle—to grow the meat cells. But now that the „EntoEngine” has been created, Future Fields is excited to use these flying „bioreactors” to produce the growth factor faster and more cheaply than before.
Tak, robaki są genetycznie modyfikowane w celu wytworzenia czynnika wzrostu, który jest następnie wykorzystywany do hodowli komórek mięsnych w laboratorium. To jest przyszłość żywności, jeśli szaleni naukowcy i ich miliarderzy dopią swego.
Co możemy z tym zrobić?
Na szczęście nie jesteśmy biernymi obserwatorami tego rozwijającego się programu; Jesteśmy aktywnymi uczestnikami, wpływającymi na przebieg tych wydarzeń poprzez decyzje, które podejmujemy i działania, które podejmujemy.
Jednak bez zrozumienia, kto stoi za tym programem lub jak jest on forsowany, nigdy nie możemy mieć nadziei na prawdziwe wykolejenie tego koszmaru Frankenfood.
W tym celu w przyszłym tygodniu przyjrzymy się graczom, którzy forsują ten program i sposobom, w jakie pracują za kulisami, aby wprowadzić swoją dietetyczną dystopię.
Link żródłowy Jaka jest przyszłość żywności? – Sprawozdanie pana posła Corbetta (substack.com)