Amerykańska Prawda: Zaprzeczanie Holokaustowi

Analiza historii kontrowersyjnego ruchu

Autor, RON UNZ

Magazyn Reason i zaprzeczanie Holokaustowi

Kilka lat temu jakimś cudem dowiedziałem się o zaciekłym internetowym sporze, w którym uczestniczył lewicujący dziennikarz Mark Ames i redaktorzy magazynu Reason , błyszczącego sztandarowego pisma rozwijającego się amerykańskiego ruchu libertariańskiego. Chociaż byłem pogrążony w trudnej pracy programistycznej, ciekawość zwyciężyła, więc postanowiłem rzucić okiem.

Podczas wojen imigracyjnych w latach 90. zaprzyjaźniłem się z ludźmi Rozumu , często odwiedzając ich biura, zwłaszcza podczas mojej „angielskiej” kampanii w 1998 r., kiedy ulokowałem swoją własną kwaterę główną w tym samym małym biurze w Westside w Los Angeles. budynku, z którego korzystali. Ponieważ mój projekt oprogramowania do archiwizacji treści zaczął pochłaniać coraz więcej mojego czasu na początku lat 2000., stopniowo traciłem z nimi kontakt, ale mimo to 40-letnie archiwum ich czasopism stało się pierwszą publikacją, którą włączone do mojego systemu i z przyjemnością odkryłem, że obie strony toczącego się sporu dobrze wykorzystały moje oprogramowanie do zbadania tych starych problemów z Reasonem .

Najwyraźniej libertarianie zgrupowani wokół Rozumu z powodzeniem dokonywali politycznych inwazji na niezwykle bogaty przemysł technologiczny Doliny Krzemowej, a teraz zorganizowali dużą konferencję w San Francisco, aby zgromadzić swoich zwolenników. Ich lewicowi rywale postanowili zdusić ten projekt w zarodku, uwydatniając niektóre z bardziej niesmacznych ideologicznych stanowisk, które kiedyś regularnie opowiadali się libertariańscy liderzy głównego nurtu. Być może Ron Paul i inni libertarianie mogliby sprzeciwiać się zamorskim wojnom i prawom antynarkotykowym oraz popierać obniżanie podatków i przepisów, ale oni i ich sojusznicy z Partii Republikańskiej byli niewymownie nikczemni we wszelkiego rodzaju innych kwestiach, dlatego wszyscy „dobrzy myśliciele” powinni trzymać się bardzo daleko .

Debata rozpoczęła się w dość przyziemny sposób od artykułu Amesa zatytułowanego „Homofobia, rasizm i Kochowie”, w którym potępiono powód dzielenia platformy z wysoko postawioną republikańską kongresmenką o chrześcijańsko-konserwatywnych poglądach, a także poleganie magazynu na funduszach Koch i jego rzekome poparcie dla apartheidu w RPA w latach 70. i 80. XX wieku. Odpowiedź Powodu _wydawał się dość przekonujący i słusznie odrzucił ataki polegające na skojarzeniu winy. Nakreślił także poważne błędy i pominięcia w zarzutach dotyczących Republiki Południowej Afryki i wyśmiał Amesa jako notorycznie podatnego na błędy „teoretyka spiskowego”. Z pewnością niewielu outsiderów zwróciłoby uwagę na tak typową wymianę obrzucania się błotem między rywalizującymi ze sobą obozami ideologicznymi.

Ale potem sprawy przybrały zupełnie inny obrót i tydzień później Ames wrócił z artykułem na 5000 słów, noszącym tytuł, który z pewnością przyciągnie uwagę: „Negowanie Holokaustu”. Twierdził, że w 1976 r. Reason opublikował cały numer specjalny poświęcony temu wybuchowemu tematowi.

Z pewnością każdy w Internecie zetknął się na przestrzeni lat z licznymi przypadkami negowania Holokaustu, ale dla szanującego się magazynu poświęcenie całego numeru na promowanie tej doktryny było czymś zupełnie innym. Przez dziesięciolecia Hollywood uświęcało Holokaust, a w naszym głęboko zsekularyzowanym społeczeństwie oskarżenia o negowanie Holokaustu są trochę jak krzyk „Czarownica!” w Starym Salem czy wysuwanie oskarżeń o trockizm przed Sądem Czerwonego Cara. Program radiowy Progressive Sam Seder’s Majority Report poświęcił całe pół godziny oskarżeniom przeciwko Reasonowi , a googlowanie „Reason Magazine”+„Holocaust Denial” daje dziś tysiące trafień. Ta znacząca eksplozja internetowych kontrowersji zwróciła wówczas moją uwagę.

Moją pierwszą reakcją było zdziwienie. Reason był pierwszym czasopismem, które zdigitalizowałem w swoim systemie kilkanaście lat wcześniej iz pewnością zauważyłbym cały numer promujący negowanie Holokaustu. Wkrótce jednak odkryłem, że luty 1976 został wykluczony z rzekomo kompletnego zestawu, który magazyn wysłał mi do przetworzenia, co samo w sobie budzi poważne podejrzenia. Ale Ames w jakiś sposób znalazł kopię w bibliotece naukowej i stworzył pełny plik PDF, który wygodnie umieścił w Internecie, aby poprzeć swoje oskarżenia .

Uważnie czytając jego artykuł, a następnie przeglądając zawartość, zdecydowałem, że jego oskarżenie było technicznie fałszywe, ale zasadniczo prawdziwe. Najwyraźniej faktycznym tematem numeru był „rewizjonizm historyczny” i poza kilkoma akapitami zakopanymi tu i tam na 76 stronach, nigdy nie pojawił się temat negowania Holokaustu, więc określenie go jako kwestii zaprzeczania Holokaustowi było oczywiście groteskową przesadą. Ale z drugiej strony, chociaż niewielu autorów było mi znanych, wydawało się niezaprzeczalnie prawdą, że byli oni zaliczani do bardziej prominentnych amerykańskich negacjonistów Holokaustu, a większość z nich była głęboko związana z organizacjami znajdującymi się w tym samym obozie. Co więcej, istniały mocne przesłanki, że ich stanowisko w tej sprawie z pewnością musiało być znane Rozumowiredaktorów, którzy zamówili swoje utwory.

Najwyraźniejszy przypadek pojawia się, gdy Ames zacytował wyraźne wypowiedzi dr Gary’ego Northa, wybitnego libertariańskiego myśliciela, który był jednym z pierwszych doradców Rona Paula w Kongresie, a później został jego długoletnim partnerem w polityce i biznesie:

Prawdopodobnie najdalej idącymi materiałami na temat rewizjonizmu II wojny światowej były pozornie niekończące się naukowe badania rzekomej egzekucji 6 milionów Żydów przez Hitlera. Anonimowy autor [Hoggan] „The Myth of the Six Million” przedstawił solidne dowody przeciwko ulubionej opowieści grozy establishmentu – rzekomemu moralnemu usprawiedliwieniu naszego przystąpienia do wojny… Nieprzetłumaczone książki byłego więźnia Buchenwaldu, prof. Paula Rassiniera , poważnie rzuciły wyzwanie tej historii… Niedawna i bardzo niedroga książka w formie czasopisma Czy sześć milionów naprawdę umarło? , ukazał się w 1973 roku, napisany przez Richarda Harwooda.

Późniejsze wydanie zawierało liczący tysiąc słów list prof. Adama Reeda z Rockefeller University, byłego współpracownika Reason , mocno potwierdzający główny nurt narracji o Holokauście, cytując ze standardowych prac i oskarżając dr Northa o cytowanie wątpliwych tekstów zaprzeczających Holokaustowi jakość. Ale North mocno nie ustępował:

„Druga kwestia, że ​​około 6 milionów Żydów naprawdę zginęło w obozach koncentracyjnych, będzie otwarta, dopóki zapisy z tego okresu nie będą w pełni dostępne. Nie jestem jeszcze przekonany, ani w jedną, ani w drugą stronę. Cieszę się, że mam interpretację danych dr Reeda, ale dopóki firmy wydawnicze i gildia akademicka nie zachęcą do ponownego zbadania danych, będę nadal zalecał osobom zainteresowanym kwestiami rewizjonistycznymi przeczytanie The Myth of the Six Million and Did Sześć milionów naprawdę umiera? jako rozsądne (choć niekoniecznie niepodważalne) fragmenty historycznego rewizjonizmu. Jeśli ktoś nie może się zdecydować, powinien więcej czytać”.

Dr James J. Martin był głównym współautorem lutowego numeru Revisionism, a poprzedni styczniowy numer zawierał rozszerzone pytania i odpowiedzi redaktorów, z jednym z pytań bezpośrednio odnoszących się do kontrowersyjnego tematu:

POWÓD: Dr Martin, czy uważa Pan, że (1) konkretne oskarżenie pod adresem nazistów o program masowej eksterminacji kilku milionów Żydów jest prawdziwe i (2) że okrucieństwa aliantów były tak samo wielkie lub większe niż zbrodnie Niemców , z badania pytania?

MARTIN: Cóż, nigdy nie liczyłem wszystkich, którzy stracili życie podczas wojny – widzieliśmy wiele różnych materiałów statystycznych, z których niektóre zostały wyciągnięte z powietrza. W rezultacie trudno jest dokonać jakichkolwiek szacunków tego rodzaju, czy dziesięciu więcej zginęło po jednej, czy po drugiej stronie, nie jest dla mnie szczególnie fascynującym tematem. Czy zarzuty można udowodnić, dopiero się okaże. Nie wierzę, że dowody na planowaną eksterminację całej populacji żydowskiej w Europie są trwałe. Przez lata byłem pod wpływem prac Paula Rassiniera i wciąż trzeba się z nim liczyć. Jego prace były przez długi czas ignorowane i prędzej czy później ktoś będzie musiał się nieźle nagimnastykować, żeby poradzić sobie z tym, co on zaprezentował. Myślę, że ogólna argumentacja Rassiniera jest w tej chwili rozsądna i nie widziałem żadnych mocnych dowodów, które obalałyby jego zarzuty lub twierdzenia, że ​​nie było zaplanowanego programu eksterminacji europejskich Żydów. Jego drugą główną sprawą jest to, że nie było programów eksterminacji w komorach gazowych. Fakt, że bardzo wielu ludzi straciło życie, jest niezaprzeczalny – że niemieckie obozy koncentracyjne nie były ośrodkami zdrowia jest dobrze znany – ale wydaje się, że były one znacznie mniejsze i znacznie mniej śmiercionośne niż rosyjskie.

Innym ważnym współautorem tego wydania był dr Austin J. App, który zaledwie trzy lata wcześniej opublikował krótką książkę pod ponurym tytułem Oszustwo sześciu milionów: szantażowanie narodu niemieckiego za twarde ślady za pomocą sfabrykowanych zwłok .

kolejnej kolumnie redaktora Amesa wymieniono zdumione reakcje różnych dziennikarzy, z których jeden napisał na Twitterze: „ Nie miałem pojęcia, że ​​magazyn Reason był kiedyś rajem dla rewizjonistów Holokaustu. Święty Moly”. Pomimo gniewnych zaciemnień współczesnych pracowników Rozumu , ten opis wydaje się całkiem poprawny.

Rzeczywiście, wydaje się, że istnieją liczne poszlaki świadczące o tym, że mniej więcej w tym czasie „sceptycyzm holokaustu” rozprzestrzenił się dość szeroko w całym rodzącym się ruchu wolnościowym. Oprócz ostrej krytyki wspomnianego prof. Reeda, przytłaczająca większość odpowiedzi czytelników wydawała się całkowicie pozytywna, a Samuel Konkin III, redaktor New Libertarian Weekly i różnych podobnych publikacji, sugerował, że lutowy numer był jednym z najlepszych, jakie wydali kiedykolwiek opublikowane. David Nolan, założyciel Partii Libertariańskiej w Ameryce, również pochwalił ten problem jako „wyjątkowy”.

Dwóch redaktorów omawianego numeru do dziś pozostaje dość wybitnymi postaciami w Reason i w ramach amerykańskiego libertarianizmu, podczas gdy nagłówek nosił wówczas nazwiska takie jak David Brudnoy i Alan Reynolds, którzy później stali się wpływowymi postaciami w konserwatywnej i libertariańskiej polityce. Wydaje się, że nie ma dowodów na jakiekolwiek rezygnacje lub gniewne oskarżenia po publikacji numeru, który wydaje się być przetrawiony z całkowitym spokojem, najwyraźniej wzbudzając mniej urazy, niż mógłby wywołać spór o politykę pieniężną.

Przez lata nigdy nie zwracałem większej uwagi na dyskusje o Holokauście, ale nazwisko Murraya Rothbarda na nagłówku Reasona z 1976 roku przywołało wspomnienie. Rothbard jest powszechnie uważany za twórcę nowoczesnego libertarianizmu i przypomniałem sobie, że gdzieś w latach 90. czytałem, że często wyśmiewał Holokaust jako totalny nonsens, co utkwiło mi w pamięci jako typowy przykład libertariańskiej ekscentryczności. Szybkie wyszukiwanie w Google zdawało się potwierdzać moje przypomnienie , że Rothbard był zdeklarowanym negacjonistą Holokaustu.

Chociaż cała kontrowersja dotycząca linii redakcyjnej Reasona z połowy lat siedemdziesiątych szybko ucichła, w głębi duszy pozostała ona dla mnie dokuczliwą zagadką. Zawsze byłem dość sceptycznie nastawiony do libertariańskiej ideologii, ale moi przyjaciele z Rozumu z lat 90. z pewnością wydawali mi się mądrymi i racjonalnymi ludźmi, raczej nie szaleńcami jakiegokolwiek rodzaju, a dwóch spośród tych, których znałem najlepiej, to -redaktorów kontrowersyjnego numeru, o którym mowa.

Z łatwością mogłem zrozumieć, jak gorliwi ideolodzy libertariańscy mogą zostać zmieceni poza granicę racjonalności w pewnych sprawach – być może argumentując, że policja i armia powinny zostać zniesione jako instytucje państwowe – ale faktyczna kwestia, co się stało, a co nie stało się z Żydami w Europa podczas II wojny światowej prawie nie mieściła się w tej kategorii. Co więcej, libertarianizm zawsze przyciągał bardzo duży kontyngent żydowski, zwłaszcza w jego wyższych szeregach, i jeden z redaktorów wydania wywodził się z tego środowiska, podobnie jak Rothbard i wielu innych pojawiających się na szczycie. Podczas gdy obłąkany antysemityzm nie jest niemożliwy wśród Żydów, myślę, że jest nieco mniej prawdopodobny. Najwyraźniej musiało dziać się coś bardzo dziwnego.

Byłem wtedy zbyt zajęty pracą, aby skupić się na tej sprawie, ale kilka miesięcy później miałem więcej czasu i rozpocząłem szczegółowe dochodzenie. Moim pierwszym krokiem było uważne przeczytanie artykułów w Reason , napisanych przez tych kontrowersyjnych pisarzy, których wcześniej nie znałem. Chociaż te prace nie były związane z Holokaustem, pomyślałem, że mogą dać mi poczucie ich myślenia.

Ku mojemu zaskoczeniu, historiografia wydawała się wyjątkowo dobra i prawie na pewno dokładna w oparciu o to, co zbierałem przez lata z doskonale mainstreamowych źródeł. Długi artykuł dr Martina na temat niesławnego wrobienia „Tokyo Rose” był prawdopodobnie najlepszym i najbardziej wszechstronnym opracowaniem na ten temat, jakie kiedykolwiek spotkałem, a analiza tragedii Niemców sudeckich przeprowadzona przez dr Appa była równie mocna, podnosząc kilka punktów wcześniej nie znałem. Percy Greaves skutecznie podsumował wiele bardzo podejrzanych aspektów ataku na Pearl Harbor i chociaż jego argumenty za oskarżeniem FDR z pewnością nie były szczere, zgadzały się z poglądami przedstawionymi przez wielu uczonych w innych książkach na ten temat. Co więcej, jego pozycja byławspierany przez młodego Bruce’a Bartletta, później wybitnego urzędnika Reagana i Busha, a jeszcze później zagorzałego republikańskiego krytyka George’a W. Busha, rutynowo fetowanego przez New York Times . Większość innych pism również wydawała się bardzo wysokiej jakości, w tym podsumowanie rewizjonizmu z czasów II wojny światowej dr Northa . Ogólnie rzecz biorąc, naukowy poziom naukowy tych artykułów znacznie przewyższał wszystko, co można znaleźć w opiniotwórczych czasopismach z ostatnich dziesięcioleci, włączając w to sam Reason . Zainteresowani mogą kliknąć powyższe linki, przeczytać artykuły, o których mowa, i sami zdecydować.

W tamtych czasach Reason był młodym i borykającym się z problemami magazynem, dysponującym skromnym personelem i budżetem. Publikowanie artykułów o tak oczywistej jakości było z pewnością niezwykłym osiągnięciem, z którego redaktorzy mogli czuć się słusznie dumni, a przytłaczająco pozytywne listy, które otrzymywali, wydawały się absolutnie uzasadnione. Tymczasem paskudne ataki Amesa wydawały się być atakami zwykłego politycznego hakera, który być może nawet nie zadał sobie trudu przeczytania artykułów, których autorów oczerniał.

Jako kolejny znak nieuczciwości Amesa, rzucił epitetem „nazista” jakieś dwa tuziny razy w swojej hack-robocie, wraz z licznymi użyciami „antysemityzmu”, a Greaves z pewnością był przedmiotem wielu z tych obelg . Ale chociaż Greaves i Bartlett napisali jeden po drugim artykuły na dokładnie ten sam temat dotyczący Pearl Harbor, a według Wikipedii pierwszy był doradcą akademickim drugiego w tym temacie, nazwisko Bartletta nie pojawia się nigdzie w przeboju Amesa, prawdopodobnie dlatego, że potępienie wybitnego eksperta politycznego, uwielbianego przez New York Times jako „antysemickiego neonazisty”, może okazać się samobójcze. Nawet pomijając to, oskarżając żydowskich libertarian kierujących Rozumembycia nazistowskimi propagandzistami z pewnością musiało być oskarżeniem, które nadwyrężyłoby wiarygodność nawet najbardziej łatwowiernych.

Deborah Lipstadt i negowanie Holokaustu

Wiarygodność Amesa została całkowicie podważona, więc postanowiłem ponownie uważnie przeczytać jego artykuł, szukając wskazówek, które mógłbym znaleźć w tej całej dziwacznej sytuacji. Naukowcy akademiccy, którzy publikują bardzo dobrą historię na pewne tematy, mogą nadal mieć całkowicie irracjonalne poglądy na inne, ale normalnie można by założyć inaczej.

Wyglądało na to, że zrozumienie tej kwestii przez Amesa w dużej mierze pochodziło od pewnej Deborah Lipstadt, którą scharakteryzował jako wielkiego znawcę Holokaustu. Jej nazwisko było mi bardzo niejasne jako działaczka akademicka, która wiele lat wcześniej odniosła wielkie prawne zwycięstwo nad prawicowym brytyjskim historykiem Davidem Irvingiem, a sam Irving otrzymał dalsze donosy w artykule Amesa.

Jednak jedno nazwisko utkwiło w pamięci. Najwyraźniej opierając się na informacjach Lipstadta, Ames opisał Harry’ego Elmera Barnesa jako „ojca chrzestnego amerykańskiej literatury zaprzeczającej Holokaustowi” i „guru zaprzeczania Holokaustowi” Martina.

Kilkanaście lat wcześniej nazwisko „Barnes” prawie nic by mi nie mówiło. Ale kiedy stworzyłem swój system archiwizacji treści i zdigitalizowałem tak wiele najbardziej wpływowych amerykańskich publikacji z ostatnich 150 lat, wkrótce odkryłem, że wielu naszych najwybitniejszych intelektualistów publicznych – Lewicy, Prawicy i Centrum – zostało nagle usuniętych i „ zniknęli” około 1940 roku z powodu ich stanowczego sprzeciwu wobec niezwykle agresywnej polityki zagranicznej Roosevelta, a Barnes, wybitny historyk i socjolog, był jednym z najwybitniejszych z nich. Był jednym z pierwszych redaktorów „ Foreign Affairs” i przez wiele lat później jego ważne artykuły zdobiły „ The New Republic” i „The Nation”., podczas gdy nawet po jego upadku redagował Perpetual War for Perpetual Peace , ważny zbiór esejów z 1953 roku, autorstwa jego i innych niegdyś wybitnych postaci. Ale posiadanie postaci o takim poziomie intelektualnym, oskarżonej o bycie negacjonistą Holokaustu, nie mówiąc już o „ojcu chrzestnym” całego ruchu, wydawało mi się dość dziwaczne.

Ponieważ Ames był jedynie ignorantem politycznym, przekazującym opinie innych, skupiłem się na Lipstadt, jego głównym źródle. Każdy, kto spędził dużo czasu na wątkach komentarzy na stosunkowo niefiltrowanych stronach internetowych, z pewnością zetknął się z kontrowersyjnym tematem negowania Holokaustu, ale teraz postanowiłem spróbować zbadać tę kwestię w znacznie poważniejszy sposób. Kilka kliknięć na stronie Amazon.com i jej książka Denying the Holocaust z 1993 roku dotarła do mojej skrzynki pocztowej kilka dni później, otwierając mi drzwi do tego tajemniczego świata.

Lektura książki była dla mnie z pewnością ogromnym odkryciem. Lipstadt jest profesorem Studiów nad Holokaustem zatrudnionym na Wydziale Teologii Uniwersytetu Emory, a kiedy przeczytałem pierwszy akapit jej pierwszego rozdziału, zdecydowałem, że jej specjalność akademicką z pewnością można określić jako „teologię Holokaustu”.

Producent był nieufny. Trudno jej było uwierzyć, że odrzucam możliwość wystąpienia w jej ogólnokrajowym programie telewizyjnym. „Ale piszesz książkę na ten temat. To będzie świetna reklama”. Wielokrotnie tłumaczyłem, że nie wezmę udziału w debacie z negacjonistą Holokaustu. Istnienie Holokaustu nie było przedmiotem debaty. Analizowałbym i ilustrował, kim byli i co próbowali zrobić, ale nie pojawiłbym się z nimi… Nie chcąc zaakceptować mojego „nie” jako ostatecznego, energicznie potępiła negowanie Holokaustu i wszystko, co to reprezentowało. Potem, w ostatniej próbie skłonienia mnie do zmiany zdania, zadała mi pytanie: „Oczywiście, że się z nimi nie zgadzam, ale czy nie sądzisz, że nasi widzowie powinni usłyszeć drugą stronę ? ”

Absolutne przerażenie Lipstadt, że ktoś faktycznie kwestionuje założenia jej akademickiej doktryny, nie mogło być bardziej rażące. Z pewnością żaden gorliwy teolog europejskiego średniowiecza nie zareagowałby inaczej.

Drugi rozdział jej książki potwierdził to wrażenie. Ponieważ wiele osób, które piętnuje jako negacjonistów Holokaustu, również popierało rewizjonistyczną perspektywę leżących u podstaw przyczyn pierwszej i drugiej wojny światowej, ostro zaatakowała te szkoły, ale w dość dziwny sposób. W ostatnich latach bloger Steve Sailer i inni wyśmiewali to, co określają jako styl debaty „wskaż i rozpylaj”, w którym „niepoprawna politycznie” narracja jest jedynie opisywana, a następnie automatycznie traktowana jako ewidentnie fałszywa bez żadnych towarzysząca potrzeba faktycznego obalenia. Wydaje się, że takie podejście przyjęła Lipstadt w swojej dość krótkiej książce.

Na przykład przedstawiła bardzo długą listę czołowych uczonych akademickich, wybitnych polityków i wpływowych dziennikarzy, którzy orędowali za rewizjonistyczną historią, zauważyła, że ​​ich poglądy nie zgadzają się z bardziej mainstreamową perspektywą, którą prawdopodobnie zaczerpnęła ze swoich podręczników do Historii, i tym samym uważała, że je jako całkowicie zdemaskowane. Z pewnością chrześcijański kaznodzieja, który próbuje obalić teorie ewolucyjne EO Wilsona z Harvardu, cytując fragment wersetu biblijnego, może przyjąć mniej więcej to samo podejście. Ale niewielu działaczy ewangelicznych byłoby na tyle głupich, by przedstawić bardzo długą listę wybitnych naukowców, którzy wszyscy zajmowali to samo darwinistyczne stanowisko, a następnie próbować zmieść ich na bok, cytując pojedynczy werset z Księgi Rodzaju. Wydaje się, że Lipstadt podchodzi do historii podobnie jak walący Biblię, ale wyjątkowo tępy. Ponadto,

W szczególności Barnes zajmowała dość ważne miejsce w rozdziale Lipstadt iw całej jej książce. Indeks wymienia jego nazwisko na ponad dwudziestu stronach i jest wielokrotnie opisywany jako „ojciec chrzestny” negowania Holokaustu i jego przełomowa postać. Biorąc pod uwagę tak dużą liczbę publikacji, z zapałem przeanalizowałem wszystkie te odniesienia i towarzyszące im przypisy, aby odkryć szokujące stwierdzenia, które musiał złożyć podczas swojej bardzo długiej kariery naukowej.

Byłem bardzo rozczarowany. Aż do roku przed jego śmiercią w wieku 79 lat nie znalazłem ani jednego odniesienia do jego rzekomych poglądów na temat negowania Holokaustu, a nawet to nie jest tym, w co byłem skłonny uwierzyć. W liczącym 9300 słów artykule na temat rewizjonizmu, opublikowanym w libertariańskiej publikacji, wyśmiewa wiodące źródło holokaustu za twierdzenie, że Hitler zabił 25 milionów Żydów, zauważając, że liczba ta była prawie dwukrotnie większa od całej światowej populacji w tamtym czasie. Ponadto Barnes kilka razy zastosował słowo „rzekomo” do opowieści o nazistowskim planie eksterminacji, świętokradzką postawę, która wydaje się przerażać teologa takiego jak Lipstadt. Wreszcie, w krótkiej, opublikowanej pośmiertnie recenzji książki francuskiego uczonego Paula Rassinera, Barnes uznał swoje szacunki dotyczące zaledwie 1 miliona do 1,5 miliona zgonów Żydów za całkiem przekonujące,

Więc chociaż ta ostatnia pozycja technicznie potwierdziła oskarżenie Lipstadt, że Barnes był negacjonistą Holokaustu, jej pozbawione dowodów twierdzenia, że ​​był założycielem i liderem tej dziedziny, prawie nie zwiększyły jej naukowej wiarygodności. Tymczasem wszystkie dziesiątki tysięcy słów Barnesa, które przeczytałem, sugerowały, że był on uważnym i beznamiętnym historykiem.

Przyszedł mi na myśl głośny incydent, który miał miejsce wkrótce po rewolucji bolszewickiej. Wybitny filolog Timofei Florinsky, jeden z najbardziej znanych rosyjskich uczonych akademickich o międzynarodowej renomie, został postawiony przed trybunałem rewolucyjnym na publiczne przesłuchanie w sprawie jego poglądów, a jeden z sędziów, pijana żydowska była prostytutka, uznała jego odpowiedzi za tak irytujące, że wyciągnęła rewolwer i zastrzelił go tam i wtedy. Biorąc pod uwagę oczywisty stan emocjonalny Lipstadt, miałem silne podejrzenie, że mogła żałować, że nie może postępować w podobny sposób z Barnesem i wieloma innymi naukowcami, których potępiła. Między innymi zauważyła z przerażeniem, że ponad dwie dekady po jego czystce z życia publicznego w 1940 roku, książki Barnesa nadal były obowiązkową lekturą zarówno na Harvardzie, jak i na Columbii.

Wszyscy rozsądnie ekstrapolujemy to, co już wiemy lub możemy z łatwością sprawdzić, porównując z tym, co jest trudniejsze do zweryfikowania, a pozostałe rozdziały książki Lipstadt wzbudziły we mnie duże wątpliwości co do wiarygodności jej pracy, z których wszystkie zostały napisane w podobnym, niemal histerycznym styl. Ponieważ była mi już trochę znana z jej dobrze nagłośnionej batalii prawnej z historykiem Davidem Irvingiem kilkanaście lat wcześniej, nie zdziwiło mnie odkrycie, że wiele stron poświęcono oczernianiu i obrażaniu go w podobny sposób jak Barnesa , więc postanowiłem zbadać tę sprawę.

Byłem tylko trochę zaskoczony, gdy odkryłem, że Irving był jednym z odnoszących największe sukcesy historyków II wojny światowej, którego niezwykłe odkrycia dokumentalne całkowicie zmieniły naszą wiedzę o tym konflikcie i jego początkach, a jego książki sprzedały się w wielu milionach egzemplarzy. Całe jego podejście do kontrowersyjnych kwestii historycznych polegało w jak największym stopniu na twardych dowodach z dokumentów, a jego całkowita niezdolność do zlokalizowania jakichkolwiek takich dokumentów dotyczących Holokaustu doprowadziła Lipstadt i jej kolegów działaczy etnicznych do szału oburzenia, więc po wielu latach wysiłkiem udało im się w końcu zrujnować jego karierę. Z ciekawości przeczytałem kilka jego krótszych książek, które wydawały się absolutnie znakomitą historiografią, napisaną bardzo wyważonym tonem, zupełnie innym niż książka Lipstadta, której własna relacja z 2005 roku o jej prawnym triumfie nad Irvingiem, History on Trial, jedynie potwierdziła moje zdanie na temat jej niekompetencji.

Pierwsza książka Lipstadt Beyond Belief , opublikowana w 1986 r., również opowiada interesującą historię, a jej opisowy podtytuł brzmi „The American Press and the Coming of the Holocaust, 1933-1945”. Znaczna część tomu składa się z wycinków prasowych z amerykańskich mediów drukowanych tamtej epoki, przeplatanych jej raczej histerycznymi, bieżącymi komentarzami, ale zawiera niewiele analiz lub osądów. Niektórzy dziennikarze donosili o przerażających warunkach, w jakich żyli Żydzi w przedwojennych Niemczech, inni twierdzili, że takie historie są mocno przesadzone, a Lipstadt automatycznie chwalił tych pierwszych i potępiał tych drugich, nie podając żadnego poważnego wyjaśnienia.

Niezwykła książka Lenniego Brennera Syjonizm w epoce dyktatorów została opublikowana trzy lata wcześniej. Chociaż odkryłem to całkiem niedawno, każdy na wpół kompetentny specjalista w swojej dziedzinie z pewnością by to zauważył, ale Lipstadt nie dał żadnej wskazówki co do jego istnienia. Być może rzeczywistość ważnego nazistowsko-syjonistycznego partnerstwa gospodarczego z lat trzydziestych XX wieku, z nazistowskimi urzędnikami podróżującymi do Palestyny ​​jako honorowymi gośćmi syjonistycznymi i czołowymi nazistowskimi gazetami wychwalającymi syjonistyczne przedsięwzięcie, mogła skomplikować jej prostą historię fanatycznej nienawiści do Żydów niemieckich pod rządami Hitlera, która stale rosła w kierunku stanowisko eksterminacyjne. Jej powołanie na katedrę teologii wydawało się bardzo trafne.

Relacje Lipstadta z czasów wojny były równie złe, a może nawet gorsze. Skatalogowała może kilkaset artykułów prasowych, z których każdy opisywał masakrę setek tysięcy, a nawet milionów Żydów dokonaną przez nazistów. Wyraziła jednak swoje oburzenie, że tak wiele z tych doniesień zostało zakopanych głęboko na wewnętrznych stronach gazet, co sugeruje, że były one uważane za histeryczną propagandę wojennych okrucieństw i prawdopodobnie fikcję, a redaktorzy czasami wyraźnie wyrażali tę opinię. Rzeczywiście, wśród tych niedocenianych historii było twierdzenie, że Niemcy niedawno zabili 1,5 miliona Żydów, wstrzykując każdemu z nich w serce śmiercionośny narkotyk. I chociaż nie widzę o tym żadnej wzmianki, mniej więcej w tym samym czasie czołowy przywódca żydowski w Ameryce, rabin Stephen Wise, rozpowszechniał absurdalne doniesienia, że ​​naziści wymordowali miliony Żydów, zamieniając ich skóry w abażury, a ich ciała w mydło. Oczywiście oddzielenie prawdy od fałszu w czasie zamieci wojennej propagandy nie było tak łatwe, jak Lipstadt zdawał się zakładać.

Zwykli Amerykanie byli najwyraźniej jeszcze bardziej sceptyczni niż redaktorzy gazet. Według Lipstadta:

Pisząc w Sunday New York Times Magazine , [Arthur] Koestler przytoczył sondaże opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych, w których dziewięciu na dziesięciu przeciętnych Amerykanów odrzuciło oskarżenia przeciwko nazistom jako kłamstwa propagandowe i stanowczo stwierdziło, że nie wierzą w ani jedno z nich.

Lipstadt przekonująco wykazał, że wydaje się, że bardzo niewielu Amerykanów wierzyło w realność Holokaustu podczas samej drugiej wojny światowej, pomimo znacznych wysiłków wzburzonych aktywistów żydowskich, aby ich przekonać. Przez lata widziałem wzmianki o wielu innych książkach poruszających ten sam podstawowy punkt, a zatem surowo potępiających ówczesnych amerykańskich przywódców politycznych za to, że nie udało im się „uratować Żydów”.

Jawne i ukryte negowanie Holokaustu po II wojnie światowej

Jednak gdy zacząłem dalej badać historię negowania Holokaustu w następstwie contretemps Reason , byłem bardzo zaskoczony odkryciem, że ten sam wzorzec powszechnej niewiary w Holokaust wydaje się nie słabnąć po zakończeniu wojny i przez całe lata pięćdziesiąte , będąc szczególnie silnym wśród wysokich rangą amerykańskich wojskowych, zwłaszcza najwyższych generałów i osób z doświadczeniem wywiadowczym, którzy najwyraźniej mieliby najlepszą wiedzę o prawdziwych wydarzeniach.

Kilka lat temu natknąłem się na zupełnie nieznaną książkę z 1951 roku, zatytułowaną Żelazna kurtyna nad Ameryką , autorstwa Johna Beaty’ego, szanowanego profesora uniwersyteckiego. Beaty spędził lata wojny w wywiadzie wojskowym, gdzie miał za zadanie przygotowywanie codziennych raportów informacyjnych rozsyłanych do wszystkich najwyższych urzędników amerykańskich, podsumowujących dostępne informacje wywiadowcze zdobyte w ciągu ostatnich 24 godzin, co oczywiście było stanowiskiem o znacznej odpowiedzialności.

Jako zagorzały antykomunista uważał, że większość żydowskiej populacji Ameryki jest głęboko uwikłana w działalność wywrotową, co stanowi poważne zagrożenie dla tradycyjnych amerykańskich swobód. W szczególności rosnąca żydowska kontrola nad publikacjami i mediami coraz bardziej utrudniała dotarcie do narodu amerykańskiego sprzecznym poglądom, z tym reżimem cenzury stanowiącym „żelazną kurtynę” opisaną w jego tytule. Winił interesy żydowskie za całkowicie niepotrzebną wojnę z hitlerowskimi Niemcami, które od dawna dążyły do ​​dobrych stosunków z Ameryką, ale zamiast tego poniosły całkowite zniszczenie z powodu silnego sprzeciwu wobec wspieranego przez Żydów komunistycznego zagrożenia w Europie.

Beaty również ostro potępił amerykańskie poparcie dla nowego państwa Izrael, które potencjalnie kosztowało nas dobrą wolę tak wielu milionów muzułmanów i Arabów. Poza tym, jako bardzo niepełnoletni, skrytykował także Izraelczyków za ciągłe twierdzenie, że Hitler zabił sześć milionów Żydów, wysoce nieprawdopodobne oskarżenie, które nie miało widocznej podstawy w rzeczywistości i wydawało się być oszustwem wymyślonym przez Żydów i komunistów, mającym na celu zatruwanie naszych stosunków z powojennymi Niemcami i wyciąganie pieniędzy dla państwa żydowskiego od długo cierpiącego narodu niemieckiego.

Co więcej, był zjadliwy w stosunku do procesów norymberskich, które opisał jako „poważną, niezatartą plamę” na Ameryce i „parodię sprawiedliwości”. Według niego postępowanie było zdominowane przez mściwych niemieckich Żydów, z których wielu zajmowało się fałszowaniem zeznań, a nawet miało kryminalną przeszłość. W rezultacie to „wstrętne fiasko” po prostu nauczyło Niemców, że „nasz rząd nie ma poczucia sprawiedliwości”. Senator Robert Taft, republikański przywódca okresu bezpośrednio powojennego, zajął bardzo podobne stanowisko, co później przyniosło mu pochwałę Johna F. Kennedy’ego w Profiles in Courage. Fakt, że główny prokurator sowiecki w Norymberdze odgrywał tę samą rolę podczas osławionych stalinowskich procesów pokazowych pod koniec lat 30. obserwatorzy.

Zarówno wtedy, jak i teraz, książka zajmująca tak kontrowersyjne stanowisko miała niewielkie szanse na znalezienie głównego wydawcy w Nowym Jorku, ale wkrótce została wydana przez małą firmę z Dallas, a następnie odniosła ogromny sukces, przechodząc przez około siedemnaście wydruków w ciągu następnych kilku lat. Według Scotta McConnella, redaktora-założyciela The American Conservative , książka Beaty’ego stała się drugim najpopularniejszym konserwatywnym tekstem lat pięćdziesiątych, plasując się tylko za kultowym klasykiem Russella Kirka, The Conservative Mind .

Co więcej, chociaż grupy żydowskie, w tym ADL, ostro potępiły książkę, zwłaszcza w swoim prywatnym lobbingu, wysiłki te wywołały reakcję, a wielu czołowych amerykańskich generałów, zarówno służących, jak i emerytowanych, całym sercem poparło pracę Beaty’ego, potępiając wysiłki ADL na rzecz cenzury i wzywając wszystkich Amerykanie do przeczytania tomu. Chociaż dość wyraźne zaprzeczenie Holokaustu przez Beaty’ego mogło zszokować delikatną współczesną wrażliwość, w tamtym czasie wydawało się, że wywołało ledwie falę niepokoju i zostało prawie całkowicie zignorowane nawet przez głośnych żydowskich krytyków tej pracy.

Wiele z tej bardzo interesującej historii opowiedział Joseph Bendersky, ekspert w dziedzinie badań nad Holokaustem, który poświęcił dziesięć lat badań archiwalnych swojej książce z 2000 r. „Żydowskie zagrożenie”. Jego praca jest kroniką niezwykle rozpowszechnionego antysemityzmu występującego w armii amerykańskiej i wywiadach wojskowych w pierwszej połowie XX wieku, a Żydów powszechnie uważa się za stanowiących poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Książka ma ponad 500 stron, ale kiedy zajrzałem do indeksu, nie znalazłem żadnej wzmianki o Rosenbergach, Harrym Dexterze White’u ani żadnym innym bardzo licznym żydowskim szpiegu ujawnionym przez Venona Decrypts, a sam termin „Venona” również nie istnieje z indeksu. Doniesienia o przytłaczającej większości żydowskiego przywództwa rosyjskich bolszewików są w większości traktowane jako bigoteria i paranoja, podobnie jak opisy podobnego etnicznego wypaczenia własnej Partii Komunistycznej w Ameryce, nie mówiąc już o dużym wsparciu finansowym bolszewików przez żydowskich międzynarodowych bankierów. W jednym punkcie, odrzuca związek między Żydami a komunizmem w Niemczech, zauważając, że „mniej niż połowa” kierownictwa partii komunistycznej była Żydami; ale ponieważ mniej niż jeden na stu Niemców pochodził z tego pochodzenia etnicznego, Żydzi byli oczywiście nadreprezentowani wśród przywódców komunistycznych aż o 5000%. Wydaje się to typowym przykładem nieuczciwości i braku liczenia, z którymi regularnie spotykam się wśród żydowskich ekspertów ds. Holokaustu.

W międzyczasie, ponieważ prawa autorskie już dawno wygasły, mam przyjemność dodać pracę Beaty do mojej kolekcji Controversial HTML Books, aby zainteresowane osoby mogły ją przeczytać i same zdecydować:

Bardzo krótka dyskusja Beaty’ego z 1951 roku była najwcześniejszym przypadkiem jawnego zaprzeczania Holokaustowi, jaki udało mi się zlokalizować, ale lata bezpośrednio powojenne wydają się pełne tego, co można by określić jako „ukryte zaprzeczanie Holokaustowi”, zwłaszcza w najwyższych kręgach politycznych.

Przez lata badacze i aktywiści Holokaustu bardzo słusznie podkreślali absolutnie bezprecedensowy charakter badanych przez nich wydarzeń historycznych. Opisują, jak około sześciu milionów niewinnych żydowskich cywilów zostało celowo eksterminowanych, głównie w komorach gazowych, przez jeden z najbardziej kulturalnych narodów Europy, i podkreślają, że potworny projekt był często uznawany za ważniejszy niż potrzeby wojskowe Niemiec w czasie wojny podczas desperackiej walki kraju o przetrwanie . Ponadto Niemcy podjęli również ogromne wysiłki, aby całkowicie wyeliminować wszelkie możliwe ślady ich przerażającego czynu, wydatkując ogromne środki na kremację tych wszystkich milionów ciał i rozsypanie prochów. Ta sama technika znikania była nawet czasami stosowana do zawartości ich masowych grobów, które zostały wykopane długo po początkowym pochówku, aby gnijące zwłoki mogły zostać całkowicie spalone, a wszelkie dowody wyeliminowane. I chociaż Niemcy słyną z ekstremalnej biurokratycznej precyzji, ten ogromny wojenny projekt najwyraźniej został zrealizowany bez żadnego dokumentu pisemnego, a przynajmniej takiego dokumentu nigdy nie odnaleziono.

Lipstadt zatytułowała swoją pierwszą książkę „Beyond Belief” i myślę, że wszyscy możemy się zgodzić, że wydarzenie historyczne, które ona i wiele innych osób ze środowiska akademickiego i Hollywood uczyniło centralnym punktem swojego życia i kariery, jest z pewnością jednym z najbardziej niezwykłych wydarzeń w całej historii ludzkości. Być może tylko inwazja marsjańska byłaby bardziej warta badań historycznych, ale słynna audycja radiowa Wojna światów Orsona Wellesa , która przeraziła tak wiele milionów Amerykanów w 1938 roku, okazała się raczej mistyfikacją niż rzeczywistością.

Sześć milionów Żydów, którzy zginęli w Holokauście, z pewnością stanowiło bardzo znaczną część wszystkich ofiar wojennych w Teatrze Europejskim, przewyższając liczebnie o współczynnik wszystkich Brytyjczyków, którzy zginęli podczas Blitzu, i było dziesiątki razy liczniejsze niż wszystkie Amerykanie, którzy polegli tam w bitwie. Co więcej, sama potworność zbrodni przeciwko niewinnym cywilom z pewnością stanowiłaby najlepsze możliwe usprawiedliwienie dla działań wojennych aliantów. Jednak przez wiele, wiele lat po wojnie, bardzo dziwny rodzaj amnezji ogarnął większość czołowych polityków w tym względzie.

Robert Faurisson, francuski naukowiec, który w latach 70. stał się wybitnym negacjonistą Holokaustu, poczynił kiedyś niezwykle interesującą obserwację dotyczącą wspomnień Eisenhowera, Churchilla i De Gaulle’a:

Trzy najbardziej znane prace na temat II wojny światowej to Krucjata generała Eisenhowera w Europie (New York: Doubleday [Country Life Press], 1948), The Second World War Winstona Churchilla (Londyn: Cassell, 6 tomów, 1948-1954) oraz Mémoires de guerre generała de Gaulle’a (Paryż: Plon, 3 tomy, 1954-1959). W tych trzech pracach nie ma najmniejszej wzmianki o nazistowskich komorach gazowych.

Krucjata Eisenhowera w Europie to książka licząca 559 stron; sześć tomów II wojny światowej Churchilla łącznie 4448 stron; a trzytomowe Mémoires de guerre de Gaulle’a ma 2054 strony. W tej masie pism, która łącznie liczy 7061 stron (nie licząc części wprowadzających), opublikowanych w latach 1948-1959, nie znajdziemy ani wzmianki o nazistowskich „komorach gazowych”, „ludobójstwie” Żydów, ani o „sześciu milionów” żydowskich ofiar wojny.

Biorąc pod uwagę, że Holokaust można rozsądnie zaliczyć do najbardziej niezwykłych epizodów drugiej wojny światowej, takie uderzające pominięcia muszą niemal zmusić nas do umieszczenia Eisenhowera, Churchilla i De Gaulle’a w szeregach „ukrytych negacjonistów Holokaustu”.

Wiele innych wydaje się należeć do tej samej kategorii. W 1981 roku Lucy S. Dawidowicz, czołowa badaczka Holokaustu, opublikowała krótką książkę zatytułowaną Holokaust i historycy , w której potępiła tak wielu wybitnych historyków za całkowite ignorowanie rzeczywistości Holokaustu przez wiele lat po drugiej wojnie światowej. Rzeczywiście, dyskusja na ten temat była prawie całkowicie ograniczona do programów Studiów Żydowskich, które zaangażowani aktywiści etniczni niedawno założyli na wielu uniwersytetach w całym kraju. Chociaż kiepskie nawyki naukowe i histeryczny styl Lipstadt nie zrobiły na mnie wrażenia, wydaje się, że należała ona do odnoszących największe sukcesy naukowców, którzy rozpoczęli karierę na tych wydziałach studiów etnicznych, co sugeruje, że ich przeciętny poziom był znacznie niższy niż jej.

Tymczasem Dawidowicz podkreślał, że historie głównego nurtu często całkowicie pomijają Holokaust w swoich prezentacjach:

Ale z najbardziej pobieżnego przeglądu podręczników i prac naukowych historyków angielskich i amerykańskich jasno wynika, że ​​przerażające wydarzenia Holokaustu nie otrzymały historycznej racji. Przez ponad dwie dekady niektóre teksty licealne i uniwersyteckie w ogóle nie poruszały tego tematu, inne traktowały go tak skrótowo lub ogólnikowo, że nie zawierały wystarczających informacji o samych wydarzeniach i ich znaczeniu historycznym.

Jeśli chodzi o poważne badania, zauważa, że ​​kiedy Friedrich Meinecke, powszechnie uznawany za najwybitniejszego niemieckiego historyka, opublikował w 1946 r . Niemiecką katastrofę , ostro potępił Hitlera jako przywódcę „bandy zbrodniarzy”, ale absolutnie nie wspomniał o Holokauście , co z pewnością reprezentowałoby szczyt takiej przestępczości. Główne brytyjskie relacje o Hitlerze i II wojnie światowej autorstwa czołowych historyków, takich jak AJP Taylor, HR Trevor-Roper i Alan Bullock, były prawie tak samo milczące. Podobna sytuacja miała miejsce w Ameryce dopiero w 1972 r., kiedy to ogromny, liczący 1237 stron, mając żydowskiego współredaktora, poświęcił cały rozdział II wojnie światowej, ale ograniczył omówienie Holokaustu do zaledwie dwóch krótkich i nieco niejednoznacznych zdań. Niemal można odnieść wrażenie, że wielu z tych doświadczonych profesjonalnych historyków uważało dyskusję o Holokauście za poważny wstyd, temat, którego starali się unikać lub przynajmniej całkowicie zminimalizować.

Dawidowicz krytykuje nawet Rzeźnię numer pięć , fikcyjne arcydzieło Kurta Vonneguta z 1969 roku, za bezczelne stwierdzenie, że bombardowanie Drezna było „największą masakrą w historii Europy”, co wydaje się redukować Holokaust do nieistnienia.

Sam zauważyłem coś podobnego na kilka lat przed ukazaniem się książki Dawidowicza. Angielskie tłumaczenie szeroko chwalonej książki niemieckiego dziennikarza Joachima Festa „ Hitler” zostało opublikowane w 1974 roku, a ja przeczytałem je kilka lat później i uznałem je za równie doskonałe, jak sugerowali krytycy. Ale pamiętam, że byłem trochę zdziwiony, że 800-stronicowa książka zawierała nie więcej niż kilka stron omawiających nazistowskie obozy śmierci, a słowo „Żydzi” nigdy nie pojawiło się w indeksie.

Zdecydowana większość żydowskich ofiar Hitlera pochodziła z Rosji i krajów Europy Wschodniej wchodzących w skład bloku sowieckiego. Była to również lokalizacja wszystkich obozów zagłady, które są głównym przedmiotem zainteresowania badaczy Holokaustu, dlatego Sowieci byli źródłem większości kluczowych dowodów wykorzystanych w Procesach Norymberskich. Jednak Dawidowicz zauważa, że ​​po tym, jak kilka lat po zakończeniu wojny Stalin nabrał coraz większej podejrzliwości wobec Żydów i Izraela, praktycznie wszystkie wzmianki o Holokauście i niemieckich okrucieństwach wojennych wobec Żydów zniknęły z sowieckich mediów i podręczników historii. Podobny proces miał miejsce w satelitach Układu Warszawskiego, nawet jeśli najwyższe kierownictwo partii komunistycznej w wielu z tych krajów często przez kilka lat pozostawało bardzo żydowskie. Rzeczywiście,

W dzisiejszych czasach moje poranne gazety wydają się zawierać historie związane z Holokaustem ze zdumiewającą częstotliwością i prawdopodobnie żadne wydarzenie XX wieku nie jest tak ważne w naszej świadomości społecznej. Według danych ankiety publicznej, już w 1995 roku około 97% Amerykanów wiedziało o Holokauście, o wiele więcej niż wiedziało o ataku na Pearl Harbor lub użyciu przez Amerykę bomb atomowych przeciwko Japonii, podczas gdy mniej niż połowa naszych obywateli była świadoma świadomi, że Związek Sowiecki był naszym sojusznikiem w czasie wojny. Podejrzewam jednak, że każdy, kto czerpał wiedzę z głównych gazet i książek historycznych w ciągu pierwszych kilku dekad po zakończeniu drugiej wojny światowej, mógł nawet nie być świadomy, że jakikolwiek Holokaust faktycznie miał miejsce.

W 1999 roku Peter Novick opublikował książkę na ten ogólny temat, zatytułowaną The Holocaust in American Life , cytując tę ​​ankietę, a jego wstęp rozpoczął się od zwrócenia uwagi na bardzo dziwny wzorzec, jaki Holokaust przejawiał w swoim wpływie kulturowym, który wydaje się dość wyjątkowy wśród wszystkich głównych wydarzeń historycznych. W przypadku prawie wszystkich innych palących wydarzeń historycznych, takich jak masowy rozlew krwi nad Sommą czy zaciekła wojna w Wietnamie, ich największy wpływ na powszechną świadomość i media nastąpił wkrótce potem, a najważniejsze książki i filmy często pojawiały się w ciągu pierwszych pięciu lub dziesięciu lata, kiedy wspomnienia były świeże, a wpływ osiągnął szczyt w ciągu kilku dekad, po czym stopniowo zostały zapomniane.

Jednak w przypadku Holokaustu ten schemat został całkowicie odwrócony. Prawie nikt o tym nie mówił przez pierwsze dwadzieścia lat po zakończeniu II wojny światowej, podczas gdy w latach 70. stopniowo przesuwał się on do centrum amerykańskiego życia, kiedy zacierały się wspomnienia wojenne, a wielu najwybitniejszych i znających się na rzeczy postaci tamtej epoki oddalił się z miejsca zdarzenia. Novick cytuje liczne badania i ankiety wykazujące, że ten brak zainteresowania i widoczności z pewnością obejmował samą społeczność żydowską, która pozornie tak bardzo ucierpiała w wyniku tych wydarzeń, ale najwyraźniej prawie całkowicie o nich zapomniała w latach pięćdziesiątych i przez większą część lat sześćdziesiątych.

Z pewnością mogę potwierdzić to wrażenie z własnego doświadczenia. Przed połową lub końcem lat siedemdziesiątych miałem tylko mgliste wrażenie, że praktycznie wszyscy Żydzi i Cyganie w Europie zostali wymordowani podczas drugiej wojny światowej i chociaż termin „holokaust” był w powszechnym użyciu, niezmiennie odnosił się do do „nuklearnego holokaustu”, terminu dawno wypartego i rzadko używanego dzisiaj. Potem, po upadku muru berlińskiego, byłem dość zaskoczony, gdy odkryłem, że Europa Wschodnia jest nadal pełna ogromnej liczby niezgładzonych Cyganów, którzy szybko napłynęli na Zachód i wywołali wszelkiego rodzaju kontrowersje polityczne.

Ponowne odkrycie Holokaustu

Nieżyjący już uczony Raul Hilberg jest powszechnie uznawany za twórcę nowoczesnych badań nad Holokaustem, które zapoczątkowało opublikowanie w 1961 r. jego ogromnego tomu Zagłada europejskich Żydów. swoim bardzo interesującym nekrologu Hilberga z 2007 roku , historyk Norman Finkelstein podkreśla, że ​​przed pracą Hilberga praktycznie nie było żadnych pism o Holokauście, a dyskusja na ten temat była uważana za niemal „tabu”. Fakt, że niedawne wydarzenie o tak pozornej skali zostało tak całkowicie wymazane z publicznej dyskusji i świadomości historyków i politologów, można wytłumaczyć na kilka różnych sposobów. Ale kiedy zacząłem badać okoliczności stojące za przełomową pracą Hilberga, natknąłem się na różnego rodzaju dziwną ironię.

Według Wikipedii , rodzina austriackich Żydów Hilberga przypadkowo przybyła do Stanów Zjednoczonych dokładnie w dniu wybuchu wojny w 1939 r. kontynent, który opuściła jego rodzina, dzwoniąc nawet do przywódców żydowskich z pytaniem, dlaczego tak mało robią, by ocalić swoich pobratymców od zagłady. Następnie służył w armii amerykańskiej w Europie, a po zakończeniu konfliktu studiował nauki polityczne w Brooklyn College. Wydaje się, że inspiracja do jego przyszłego zainteresowania naukowego pojawiła się, gdy zszokowała go uwaga jednego z jego wykładowców, Hansa Rosenberga:

Najbardziej nikczemne okrucieństwa popełniane na ludności cywilnej w czasach nowożytnych miały miejsce podczas napoleońskiej okupacji Hiszpanii.

Kiedy Hilberg zapytał, jak Rosenberg, który sam był niemiecko-żydowskim uchodźcą, mógł tak całkowicie zignorować mord 6 milionów Żydów, potworną zbrodnię popełnioną zaledwie kilka lat wcześniej, Rosenberg starał się odwrócić pytanie, mówiąc, że „była to skomplikowana materia” i „historia nie uczy aż do czasów obecnych”. Ponieważ Rosenberg był uczniem Meinecke, którego Lipstadt gorzko potępił jako ukrytego negacjonistę Holokaustu, można się zastanawiać, czy Rosenberg mógł podzielać przekonania swojego mentora, ale niechętnie przyznał się do tego swoim przeważająco żydowskim studentom w emocjonalnie naładowanym powojennym Brooklynie.

Później Hilberg prowadził badania doktoranckie w Columbii pod kierunkiem Franza Neumanna, innego niemiecko-żydowskiego badacza uchodźców. Ale kiedy Hilberg zasugerował, że chce, aby jego badania skupiły się na eksterminacji europejskich Żydów, Neumann stanowczo odradzał ten temat, ostrzegając Hilberga, że ​​byłoby to nieroztropne z zawodowego punktu widzenia i mogłoby stać się „jego akademickim pogrzebem”. Kiedy próbował opublikować swoje badania w formie książkowej, otrzymał wiele negatywnych recenzji, a izraelski Yad Vashem obawiał się, że spotka się z „wrogą krytyką”, i przez okres sześciu lat został odrzucony przez kilka głównych wydawnictw wraz z Uniwersytetem Princeton, w oparciu o rady wpływowej żydowskiej intelektualistki Hannah Arendt. Naturalnie można się zastanawiać, czy wszyscy ci uznani uczeni mogli po cichu wiedzieć coś, czego nie wiedział naiwny młody doktorant, taki jak Hilberg. Jego książka ukazała się drukiem tylko dlatego, że żydowski imigrant, którego firma ucierpiała pod rządami nazistów, sfinansował całą publikację.

Nigdy nie przywiązywałem większej wagi do kwestii Holokaustu, ale zwolennicy mojej lokalnej Biblioteki w Palo Alto organizują comiesięczną wyprzedaż książek, a dzięki poważnym książkom w twardej oprawie, które często kosztują zaledwie ćwierć sztuki, moja osobista biblioteka powiększyła się o setki tomów w ciągu ostatniego roku. lat, a teraz obejmuje kilka najgrubszych i najbardziej wpływowych tekstów o Holokauście. Oprócz klasycznego tomu Hilberga są to Holokaust Nory Levin (1968), Wojna z Żydami, 1933-1945 Lucy Dawidowicz (1975), Holokaust Martina Gilberta (1985) i Hitler’s Willing Executioners Daniela Goldhagena (1996).

Nie twierdzę, że jestem ekspertem w kwestiach Holokaustu, a analizowanie dowodów i argumentacji, jakie oferują te obszerne prace, jest całkowicie poza moimi możliwościami. Postanowiłem jednak spróbować ocenić ich ogólną wiarygodność, badając kilka konkretnych pozycji, nie zawracając sobie głowy czytaniem tysięcy stron tekstu, które obejmowały.

Rozważmy interesujący przypadek feldmarszałka Erharda Milcha, bardzo potężnego numer dwa Hermanna Goeringa w niemieckiej Luftwaffe. Jego ojciec był z pewnością Żydem, a według badaczy Roberta Wistricha i Louisa Snydera istnieją archiwalne dowody na to, że jego matka również była Żydówką. Teraz z pewnością nie jest wykluczone, że Trzecia Rzesza, rzekomo oddana z ponurym fanatyzmem eksterminacji każdego Żyda, mogła spędzić całą wojnę z pełnym lub pół-Żydem na absolutnym szczycie swojej wojskowej hierarchii, ale z pewnością zagadkowe anomalia wymagałaby starannego wyjaśnienia, a pozorne żydowskie pochodzenie Milcha było z pewnością znane podczas procesów norymberskich.

Jednak kiedy uważnie przejrzałem bardzo obszerne indeksy tych pięciu książek, w sumie ponad 3500 stron, praktycznie nie ma tam żadnej dyskusji o Milchu, z wyjątkiem kilku bardzo krótkich wzmianek o jego nazwisku w związku z różnymi operacjami wojskowymi. Albo autorzy nie byli świadomi żydowskiego pochodzenia Milcha, albo być może mieli nadzieję ukryć ten fakt przed czytelnikami, aby nie spowodował „zamieszania”. Żadna z tych możliwości nie zwiększa zaufania, jakie powinniśmy pokładać w ich umiejętnościach badawczych lub obiektywności naukowej.

Rzeczywiście, fascynująca i powszechnie chwalona książka Hitler’s Jewish Soldiers Bryana Marka Rigga z 2002 roku odnotowuje, że oprócz Milcha, armia Hitlera składała się z ponad tuzina pół-żydowskich generałów i admirałów oraz kolejnych tuzinów ćwierć-Żydów tej samej wysokiej rangi, plus łącznie około 150 000 dodatkowych pół- lub ćwierć-żydowskich żołnierzy, z których duża część to oficerowie. Wszystkie te osoby miałyby w pełni żydowskich rodziców lub dziadków, co wydaje się zdecydowanie dziwnym zachowaniem dla reżimu, który rzekomo jest tak skoncentrowany na całkowitym wyeliminowaniu rasy żydowskiej.

Kolejna oczywista sprawa poddaje w wątpliwość historyczną jakość tych pięciu niezwykle grubych tomów standardowej narracji o Holokauście, które razem zajmują prawie liniową stopę na moich półkach z książkami. Dla oskarżycieli o jakąkolwiek zbrodnię ustalenie wiarygodnego motywu jest z pewnością ważnym celem, aw przypadku holokaustu Żydów ci autorzy wydają się mieć łatwe zadanie. Hitler i jego niemieccy koledzy zawsze twierdzili, że Żydzi w przeważającej mierze zdominowali bolszewicki komunizm, a większość ich walki z tym pierwszym miała na celu zapobieżenie dalszym krwawym czynom drugiego. Tak więc z pewnością poświęcenie pierwszego rozdziału na opisanie tej centralnej doktryny nazistowskiej zapewniłoby szczelne wyjaśnienie tego, co skłoniło nazistów do ich diabelskich rzezi,

Jednak, co dość dziwne, badanie ich indeksów dla „bolszewików”, „komunizmu” i wszystkich wariantów nie ujawnia prawie żadnej dyskusji na temat tej ważnej kwestii. Książka Goldhagena z 1996 roku zawiera tylko kilka krótkich zdań rozłożonych na jego 600 stronach, a inne prace wydają się nie zawierać praktycznie nic. Ponieważ wszystkie te książki o Holokauście prawie całkowicie omijają samozwańczy motyw Hitlera dla jego antyżydowskich działań, są one zmuszone do desperackiego poszukiwania alternatywnych wyjaśnień, szukania wskazówek zakopanych głęboko w niemieckiej przeszłości lub zwracania się do spekulacji psychoanalitycznych, a może do decydowania, że ​​to, co którą można opisać jako największą masakrę w całej historii ludzkości, dokonano z czystej nazistowskiej niegodziwości.

Oczywistym powodem tego rażącego pominięcia jest to, że autorzy konstruują moralitet, w którym Żydzi muszą być przedstawieni jako absolutnie niewinne ofiary, a nawet nawiązanie do ich roli w licznych komunistycznych okrucieństwach, które na długo poprzedzały powstanie Trzeciej Rzeszy, może skłonić czytelników do rozważenia obu stron problemu. Kiedy rzekomi historycy dokładają wszelkich starań, aby ukryć tak jaskrawe fakty, demaskują się jako propagandyści i musimy być bardzo ostrożni, jeśli chodzi o zaufanie do ich wiarygodności i szczerości we wszystkich innych sprawach, zarówno wielkich, jak i małych.

Rzeczywiście, temat komunizmu porusza znacznie szerszą kwestię, mającą raczej drażliwe implikacje. Czasami dwa proste związki są oddzielnie obojętne, ale połączone razem mogą mieć ogromną siłę wybuchową. Z moich wstępnych lekcji historii i lektur w szkole średniej pewne rzeczy zawsze wydawały mi się rażąco oczywiste, nawet jeśli wnioski pozostawały nie do wymówienia, i kiedyś założyłem, że są one równie oczywiste dla większości innych. Ale z biegiem lat zacząłem się zastanawiać, czy może to nie jest właściwe.

W tych późnych czasach zimnej wojny liczba ofiar śmiertelnych niewinnych cywilów podczas rewolucji bolszewickiej i pierwszych dwóch dekad sowieckiego reżimu była na ogół liczona na dziesiątki milionów, jeśli uwzględnimy ofiary rosyjskiej wojny domowej, głód wywołany przez rząd, Gułag i egzekucje. Słyszałem, że te liczby zostały znacznie zrewidowane w dół do mniej więcej dwudziestu milionów, ale to nieważne. Chociaż zdeterminowani sowieccy apologeci mogą kwestionować tak duże liczby, zawsze były one częścią standardowej historii narracyjnej nauczanej na Zachodzie.

Tymczasem wszyscy historycy doskonale wiedzą, że przywódcy bolszewiccy byli w przeważającej mierze Żydami, a trzech z pięciu rewolucjonistów, których Lenin nazwał prawdopodobnymi następcami, pochodziło z tego środowiska. Chociaż tylko około 4% ludności Rosji stanowili Żydzi, kilka lat temu Władimir Putin stwierdził, że Żydzi stanowili być może 80-85% wczesnego rządu sowieckiego , szacunki w pełni zgodne z ówczesnymi twierdzeniami Winstona Churchilla , korespondenta Times of London , Roberta Wiltona oraz oficerów amerykańskiego wywiadu wojskowego . Najnowsze książki Aleksandra Sołżenicyna , Jurija Slezkine’a i innychwszyscy namalowali bardzo podobny obraz. A przed II wojną światową Żydzi pozostawali ogromnie nadreprezentowani w komunistycznym kierownictwie, zwłaszcza dominując w administracji Gułagu i na najwyższych szczeblach przerażającego NKWD.

Oba te proste fakty były powszechnie akceptowane w Ameryce przez całe moje życie. Ale połącz je ze stosunkowo niewielkimi rozmiarami światowego żydostwa, około 16 milionów przed II wojną światową, i nieuchronnym wnioskiem jest to, że w przeliczeniu na jednego mieszkańca Żydzi byli największymi masowymi mordercami XX wieku, utrzymując to niefortunne wyróżnienie przez ogromny margines i żadna inna narodowość nie zbliża się nawet w przybliżeniu. A jednak, dzięki zdumiewającej alchemii Hollywood, najwięksi zabójcy ostatnich stu lat zostali w jakiś sposób przemienieni w bycie postrzeganymi jako największe ofiary, przemiana tak pozornie nieprawdopodobna, że ​​przyszłe pokolenia z pewnością będą zachwycone.

Dzisiejsi amerykańscy neokonserwatyści są w takim samym stopniu żydowscy, jak bolszewicy sto lat temu, i bardzo skorzystali z immunitetu politycznego zapewnianego przez to całkowicie dziwaczne odwrócenie historycznej rzeczywistości. Częściowo w wyniku ich sfabrykowanego przez media statusu ofiar, udało im się przejąć kontrolę nad znaczną częścią naszego systemu politycznego, zwłaszcza nad naszą polityką zagraniczną, i spędzili ostatnie kilka lat robiąc wszystko, co w ich mocy, aby rozpętać absolutnie szaloną wojnę z bronią nuklearną Rosja. Jeśli uda im się osiągnąć ten niefortunny cel, z pewnością prześcigną imponującą liczbę ludzkich ciał zgromadzoną przez ich etnicznych przodków, być może nawet o rząd wielkości lub więcej.

Holokaust Oszustwa i zamieszanie

Ponieważ Holokaust stał się głównym tematem publicznym dopiero po tym, jak wspomnienia wojenne stały się przygaszone, historia zawsze wydawała się cierpieć z powodu problemów tradycyjnie związanych z „syndromem odzyskanej pamięci”. Prawdy i fałsze były często mieszane razem w dziwny sposób, a drzwi były szeroko otwarte dla zdumiewającej liczby jawnych oszustów i kłamców.

Na przykład pod koniec lat 70. pamiętam, jak wielu moich kolegów z liceum pochłaniało Malowanego ptaka Jerzego Kosińskiego, być może pierwszego tak popularnego pamiętnika o Holokauście. Ale kilka lat później media ujawniły, że krajowy bestseller Kosińskiego był po prostu oszustem, a plagiatujący autor ostatecznie popełnił samobójstwo. Rzeczywiście, na przestrzeni lat powstało tak wiele fałszywych wspomnień o Holokauście , że niemal stanowią one odrębny gatunek literacki.

Prawdopodobnie najbardziej znanym na świecie ocalałym z Holokaustu był Elie Wiesel, który przekuł historie swoich wojennych cierpień na wielką polityczną celebrytę. Jego kariera została zwieńczona Pokojową Nagrodą Nobla w 1986 roku, a ogłoszenie ogłosiło go „posłańcem ludzkości”. Jednak dziennikarz Alexander Cockburn przekonywał przekonująco, że Wiesel był po prostu oszustem, a jego słynna autobiograficzna praca Noc to kolejna literacka mistyfikacja.

Chociaż kultowa liczba „sześciu milionów” była bez końca powtarzana przez nasze media, szacunkowa liczba zmarłych była w rzeczywistości szokująco zmienna na przestrzeni lat. Chociaż nigdy nie przywiązywałem większej wagi do kwestii Holokaustu, od dziesięcioleci uważnie czytałem główne gazety i czasopisma i regularnie widziałem stwierdzenia, że ​​nazistowska machina śmierci brutalnie wymordowała pięć milionów Gojów wraz z sześcioma milionami Żydów. Ale zaledwie w zeszłym roku byłem oszołomiony, gdy odkryłem, że dawny total był po prostu wymysłem wybitnego działacza na rzecz Holokaustu, Simona Wiesenthala, który pewnego dnia po prostu wymyślił tę liczbęz zamiarem dania nie-Żydom większego udziału w historii Holokaustu. I pomimo tego, że nie opierał się na absolutnie żadnych dowodach ani badaniach, jego przypadkowe twierdzenie nigdy nie zostało skutecznie obalone przez rzeczywistych badaczy Holokaustu, którzy wiedzieli, że to totalny nonsens, i dlatego było tak regularnie powtarzane w mediach, że prawdopodobnie czytałem je setki razy przez lata, zawsze zakładając, że ma solidne podstawy w udowodnionej rzeczywistości.

Podobnie przez dziesięciolecia zawsze czytałem niezaprzeczalny fakt, że naziści dokonali eksterminacji 4 milionów więźniów w Auschwitz, z czego większość ofiar stanowili Żydzi, a Lipstadt z pewnością traktował tę liczbę jako absolutnie solidną historyczną rzeczywistość. Ale na początku lat 90., po upadku komunizmu, oficjalna suma została po cichu zrewidowana w dół do zaledwie 1,1 miliona . Fakt, że nagłe zmniejszenie oficjalnej liczby ofiar Holokaustu o 3 miliony miało tak mały wpływ na naszą publiczną narrację w mediach o Holokauście, raczej nie wzbudza wielkiego zaufania ani w całkowitych liczbach, ani w przekazach medialnych.

W ciągu ostatnich kilku pokoleń nasze media wyryły tę liczbę sześciu milionów tak głęboko w umysłach każdego obywatela Zachodu, że znaczenie tej kultowej liczby jest powszechnie rozumiane, a tym, którzy ją kwestionują, grozi kara więzienia w wielu krajach europejskich. Jednak jego rzeczywiste pochodzenie jest nieco niejasne. Według niektórych relacji grupy żydowskie lobbowały prezydenta Trumana, aby przypadkowo umieścił to w jednym ze swoich przemówień, a potem bez końca odbija się to echem w mediach aż do dnia dzisiejszego. Pewien wściekły aktywista internetowy przygotował grafikę przedstawiającą fragmenty z dziesiątek New York Timesaopowieści z lat 1869-1941, wszystkie podające liczbę 6 milionów Żydów z Europy Wschodniej jako zagrożonych śmiercią, sugerując, że nasza oficjalna liczba ofiar Holokaustu faktycznie wyprzedziła II wojnę światową aż o trzy pokolenia. Naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby to mogło być oryginalne źródło numeru.

Czasami tworzenie nowej mistyfikacji Holokaustu było tylko nieznacznie zażegnane. Przez większą część XX wieku Żydzi i czarni byli bliskimi sojusznikami politycznymi w Ameryce, przy czym najwyższe kierownictwo NAACP prawie zawsze było Żydami, podobnie jak prawie wszyscy czołowi biali doradcy Martina Luthera Kinga Jr. frakcja kluczowych białych aktywistów zaangażowanych w ruch praw obywatelskich Czarnych w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Ale pod koniec lat 60. wybuchła schizma, a wielu młodszych czarnych aktywistów stało się głęboko wrogo nastawionych do tego, co postrzegali jako przytłaczające wpływy żydowskie, podczas gdy bardziej wojowniczy czarni, czy to muzułmanie, czy nie, zaczęli opowiadać się po stronie Palestyńczyków przeciwko syjonistycznemu Izraelowi.

Kilku filmowców starało się pomóc w uzdrowieniu tej przepaści, produkując w 1992 roku duży film dokumentalny PBS zatytułowany Wyzwoliciele , opowiadający o tym, jak czarnoskórzy żołnierze amerykańscy byli jednymi z pierwszych jednostek, które zdobyły obozy koncentracyjne Buchenwald i Dachau, uwalniając w ten sposób dziesiątki tysięcy Żydowscy więźniowie z niewoli nazistowskiej. Historyczna narracja o tak głębokim oddźwięku symbolicznym szybko zyskała ogromne poparcie zarówno czarnych, jak i żydowskich przywódców, a Jesse Jackson dzielił scenę z ocalałymi z Holokaustu i licznymi żydowskimi luminarzami na premierze w Harlemie, a film otrzymał nominację do Oscara. Jednak na początku lutego 1993 roku Jeffrey Goldberg na łamach The New Republic ujawnił, że ta historia była jedynie mistyfikacją, oparty na sfałszowanej historii. Chociaż żydowska współproducentka filmu ze złością potępiła swoich krytyków jako rasistów i negacjonistów Holokaustu, oskarżenia te utknęły w martwym punkcie i ostatecznie zostały zgłoszone w New York Times i innych głównych mediach. Wiodące organizacje żydowskie i ośrodki Holokaustu, które intensywnie promowały ten film, wkrótce zdystansowały się, aw 2013 r. The Times of Israel obchodził nawet dwudziestą rocznicę tego, co określił jako notoryczną mistyfikację. Podejrzewam jednak, że gdyby sprawy potoczyły się trochę inaczej, historia mogłaby wkrótce zostać tak głęboko osadzona w kanonicznej narracji o Holokauście, że każdy, kto kwestionowałby fakty, zostałby oczerniony jako rasista.

Kilka lat wcześniej „Nowa Republika” faktycznie przodowała w promowaniu innej mistyfikacji, również odnoszącej się do kwestii żydowskich, o potencjalnie ogromnym międzynarodowym znaczeniu politycznym. W 1984 roku Joan Peters, mało znana pisarka żydowska, opublikowała ważną pracę historyczną, w której twierdziła, że ​​jej obszerne badania archiwalne ujawniły, że większość współczesnych Palestyńczyków w rzeczywistości nie pochodziła z Palestyny, ale byli to niedawno przybyli imigranci, przyciągnięci tam przez intensywny rozwój gospodarczy wywołany przez syjonistycznych osadników, którzy faktycznie ich poprzedzili.

Jej szokujące odkrycia otrzymały setki entuzjastycznych recenzji i poparcia akademickiego w całym spektrum mainstreamowych i elitarnych amerykańskich mediów, a jej książka szybko stała się wielkim bestsellerem. Czołowi żydowscy luminarze Holokaustu, tacy jak Dawidowicz i Wiesel, zajęli centralne miejsce w chwaleniu jej niezwykłej wiedzy naukowej, która wydawała się całkowicie obalić roszczenia wypędzonych Palestyńczyków, przekształcając w ten sposób charakter konfliktu na Bliskim Wschodzie z wielką korzyścią dla Izraela.

Jednak młody absolwent historii w Princeton, Norman Finkelstein, bardzo interesował się historią syjonizmu i będąc bardzo zaskoczonym jej odkryciami, postanowił zbadać te twierdzenia. Kiedy zaczął dokładnie sprawdzać jej przypisy i domniemane źródła, odkrył, że były one całkowicie fałszywe, a jej przełomowe badania były jedynie mistyfikacją, która, jak niektórzy później sugerowali, została wymyślona przez organizację wywiadowczą i opublikowana jedynie pod jej nazwiskiem.

Chociaż Finkelstein szeroko rozpowszechniał swoje ważne odkrycia , zostały one całkowicie zignorowane przez wszystkich amerykańskich dziennikarzy, naukowców i organizacje medialne, z którymi się kontaktował, z jedynym wyjątkiem Noama Chomsky’ego , a rosnąca mistyfikacja Joan Peters mogła zniszczyć podstawę prawną międzynarodowego palestyńskiego roszczeń do własnej ojczyzny Palestyny. Ale niektóre niezależne brytyjskie publikacje w końcu podchwyciły jego informacje, a wynikająca z tego fala zażenowania w mediach spowodowała, że ​​twierdzenia Petersa odeszły w zapomnienie. W międzyczasie sam Finkelstein poniósł w konsekwencji dotkliwy odwet i według Chomsky’ego został całkowicie wpisany na czarną listę przez jego wydział Princeton i szerszą społeczność akademicką.

Kilkanaście lat później prace Finkelsteina stały się przedmiotem drugiej poważnej kontrowersji. Pod koniec lat 90. międzynarodowe organizacje żydowskie podjęły poważny wysiłek w celu wyciągnięcia wielu miliardów dolarów z największych szwajcarskich banków, argumentując, że takie fundusze są prawowitą własnością europejskich Żydów, którzy zginęli w Holokauście. Kiedy banki początkowo stawiały opór, argumentując, że nie przedstawiono żadnych solidnych dowodów na tak ogromne roszczenia, zostały ostro potępione przez zdominowane przez Żydów amerykańskie media, a lobbing żydowski doprowadził rząd amerykański do grożenia im surowymi sankcjami finansowymi, które mogły zniszczyć ich biznes . W obliczu tak poważnej wymuszonej presji banki w końcu ustąpiły i wypłaciły większość żądanych funduszy,

Ta sytuacja skłoniła historyka Finkelsteina do opublikowania w 2000 roku krótkiej książki zatytułowanej The Holocaust Industry, w którym ostro skrytykował to, co scharakteryzował jako globalne żydowskie przedsięwzięcie do zarabiania pieniędzy, mające na celu niesprawiedliwe wydobywanie bogactwa w imieniu rzekomych ofiar Holokaustu, często bez uwzględnienia prawdy i uczciwości. Chociaż prawie całkowicie zignorowany przez amerykańskie media, stał się głównym bestsellerem w Europie, co ostatecznie zmusiło amerykańskie publikacje do poświęcenia mu trochę uwagi. Między innymi Finkelstein zauważył, że ponad pół wieku po zakończeniu Holokaustu liczba oficjalnie uznanych ocalałych z Holokaustu wzrosła tak bardzo, że zwykłe względy śmiertelności zdawały się sugerować, że ogromna liczba europejskich Żydów musiała przeżyć wojnę. To oczywiście rodziło poważne pytania o to, ilu mogło faktycznie zginąć podczas tego konfliktu i towarzyszącego mu Holokaustu.

Przez lata zauważyłem tego samego rodzaju doniesienia medialne, które twierdziły, że ogromna liczba osób, które przeżyły Holokaust, wciąż żyje sześć lub siedem dekad po tym wydarzeniu. Na przykład, jeszcze w 2009 roku urzędnik izraelskiej Agencji Żydowskiej uzasadniał prawa kryminalizujące negowanie Holokaustu, wyjaśniając, że prawie 65 lat po zakończeniu wojny „nadal istnieją setki tysięcy żyjących ocalałych z Holokaustu”. stanowią raczej wyraźne negowanie Holokaustu. Rzeczywiście, bardzo zauważalna liczba wszystkich nekrologów New York Timesa, które czytam w mojej porannej gazecie, wydaje się obejmować osoby, które przeżyły Holokaust, wciąż umierając po osiemdziesiątce i dziewięćdziesiątce.

Subskrybuj nowe kolumny

Każdy, kto czyta poważne książki historyczne, wie, że Żydzi ogólnie cieszyli się reputacją producentów wielu największych na świecie oszustów i oszustów, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę ich notoryczną skłonność do kłamstwa i udawania . Tymczasem wydaje się, że społeczność żydowska zawiera znacznie więcej osób z zaburzeniami emocjonalnymi i chorymi psychicznie, i być może w konsekwencji służyła jako platforma startowa dla wielu światowych kultów religijnych i fanatycznych ruchów ideologicznych. Wszelkie badania Holokaustu z pewnością wspierają tę raczej negatywną ocenę.

Holokaust i Hollywood

Chociaż Holokaust zaczął pojawiać się w amerykańskiej świadomości w latach 60. przynajmniej poza społecznością żydowską. Nawet bardzo udane książki sprzedane w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy miałyby niewielki wpływ na populację liczącą ponad 200 milionów.

Nasze media całkowicie kształtują postrzeganą przez nas rzeczywistość świata i chociaż książki i inne formy treści drukowanych wywierają duży wpływ na intelektualistów i wielu wysoko wykształconych, zdecydowana większość populacji rozumie świat za pośrednictwem mediów elektronicznych, zwłaszcza popularnej rozrywki .

Weźmy na przykład publikację Time on the Cross: The Economics of American Negro Slavery z 1974 r. , dwutomową analizę magisterską autorstwa ekonomistów Roberta Williama Fogela i Stanleya L. Engermana. Stosując metody ilościowe, badanie obaliło wiele pokoleń założeń dotyczących tej amerykańskiej instytucji społecznej, wykazując, że czarni niewolnicy na Południu byli zachęcani do zawierania małżeństw i utrzymywania gospodarstw domowych, przy jednoczesnym zapewnieniu diety i opieki medycznej porównywalnej z wolną białą populacją, a często lepszej do pracowników najemnych z północnego przemysłu. Co więcej, po emancypacji średnia długość życia wyzwoleńców spadła o dziesięć procent, a ich choroby wzrosły o dwadzieścia procent. Wszystko to jest podsumowane w obszernym wpisie w Wikipedii .

Chociaż ich wyniki były kontrowersyjne, autorzy mieli możliwie najsilniejsze referencje akademickie, z Fogelem, wybitnym uczonym, czołową postacią w szkole ekonomicznej, który zdobył Nagrodę Nobla. Ideologiczne referencje Fogela były jeszcze bardziej solidne, biorąc pod uwagę, że przez całe życie był zaangażowany w prawa obywatelskie Czarnych, począwszy od ośmiu lat, które spędził jako młody organizator partii komunistycznej, podczas gdy jego małżeństwo z czarną kobietą w 1949 r. zniewagę praw przeciwko krzyżowaniu ras tamtej epoki. W rezultacie ich odkrycia spotkały się z bezprecedensowym rozgłosem w mediach głównego nurtu w ramach badań akademickich i z pewnością wywarły wpływ na wielu historyków i dziennikarzy. Myślę jednak, że długoterminowy wpływ na powszechne postrzeganie niewolnictwa był prawie zerowy.

Dla kontrastu, w 1976 roku sieć telewizyjna ABC wyemitowała w czasie największej oglądalności miniserial Roots , wielopokoleniową opowieść o rodzinie niewolników. Historia ściśle trzymała się tradycyjnie surowej narracji o niewolnictwie, a jednocześnie miała być oparta na udokumentowanej historii rodziny Alexa Haleya, autora bestsellerowej książki o tym samym tytule. Ale chociaż jego praca została później uznana za oszukańczą i najwyraźniej plagiatową, oceny były znakomite, a wpływ społeczny ogromny ze względu na widownię liczącą 100 milionów Amerykanów, którzy oglądali te odcinki. Tak więc nawet najbardziej imponująca praca pisemna nie miała absolutnie żadnych szans konkurowania z fabularyzowanym dramatem telewizyjnym.

Wszystkie trzy amerykańskie sieci telewizyjne znajdowały się pod żydowską własnością lub pod kontrolą, więc nie było zaskoczeniem, że dwa lata później ABC zdecydowało się powtórzyć ten proces z telewizyjnym miniserialem Holocaust z 1978 roku , który również osiągnął 100 milionów widzów i wygenerował ogromne zyski. Wydaje się całkiem możliwe, że wiele amerykańskich rodzin po raz pierwszy odkryło to kolosalne, ale prawie całkowicie niewidoczne wydarzenie II wojny światowej.

W następnym roku William Styron opublikował Wybór Zofii , rozdzierającą serce opowieść, w której głęboko zakopane są wspomnienia o eksterminacji chrześcijańskich polskich dzieci w komorach gazowych Auschwitz. Chociaż takie zdarzenie było całkowicie sprzeczne z doktrynami wszystkich żydowskich badaczy Holokaustu, powieść i tak stała się wielkim krajowym bestsellerem, a wkrótce potem powstał film o tym samym tytule z 1982 roku, w którym Meryl Streep zdobyła Oscara dla najlepszej aktorki. Dziesięć lat później „ Lista Schindlera” Stevena Spielberga z 1993 roku zdobyła siedem niezwykłych Oscarów i zarobiła prawie 100 milionów dolarów.

Hollywood tak przytłaczająco żydowskim , konsekwencje nie były zaskakujące i wkrótce rozwinął się ogromny gatunek filmowy. Według Finkelsteina tylko w latach 1989-2004 Hollywood wyprodukowało około 180 filmów o Holokauście. Nawet bardzo częściowy podzbiór filmów o Holokauście wymienionych w Wikipedii ogromnie się rozrósł, ale na szczęście Baza Danych Filmów przejrzała katalog, dostarczając listę 50 najbardziej poruszających filmów o Holokauście .

Z pewnością przez lata zainwestowano wiele miliardów dolarów w całkowite koszty produkcji tego trwającego przedsięwzięcia biznesowego. Dla większości zwykłych ludzi „zobaczyć znaczy uwierzyć” i jak ktokolwiek mógłby poważnie wątpić w rzeczywistość Holokaustu po obejrzeniu wszystkich komór gazowych i kopców zamordowanych żydowskich zwłok zbudowanych przez wysoko opłacanych hollywoodzkich scenografów? Wątpienie w istnienie Spidermana i Incredible Hulka byłoby niemal równie absurdalne.

Około 2% Amerykanów ma żydowskie pochodzenie, podczas gdy być może 95% ma chrześcijańskie korzenie, ale w porównaniu z tym lista filmów chrześcijańskich w Wikipedii wydaje się raczej skąpa i szczątkowa. Bardzo niewiele z tych filmów zostało kiedykolwiek szeroko rozpowszechnionych, a wybór jest rozciągnięty, obejmując nawet Opowieści z Narnii , które nie zawierają żadnej wzmianki o chrześcijaństwie. Jednym z nielicznych znaczących wyjątków na tej liście jest Pasja Mela Gibsona z 2004 roku,który był zmuszony osobiście sfinansować. I pomimo ogromnego sukcesu finansowego tego filmu, jednego z najbardziej dochodowych krajowych premier wszechczasów, projekt uczynił Gibsona niezwykle oczernianym pariasem w branży, nad którą kiedyś rządził jako największa gwiazda, zwłaszcza po tym, jak rozeszła się wieść, że jego własny ojciec był negacjonistą Holokaustu .

Pod wieloma względami Hollywood i szerzej rozumiane media rozrywkowe stanowią dziś jednoczącą duchową podstawę naszego głęboko świeckiego społeczeństwa, a przytłaczająca przewaga filmów o Holokauście nad chrześcijańskimi ma oczywiste implikacje. Tymczasem w naszym zglobalizowanym świecie amerykański kompleks rozrywkowo-medialny całkowicie zdominował Europę i resztę Zachodu, dzięki czemu powstające tutaj idee skutecznie kształtują umysły wielu setek milionów ludzi żyjących gdzie indziej, niezależnie od tego, czy w pełni uznają, że fakt.

W 2009 roku papież Benedykt XVI starał się uleczyć długotrwały rozłam po Soborze Watykańskim II w Kościele katolickim i pojednać się z separatystyczną frakcją Bractwa św. Piusa X. Ale stało się to główną kontrowersją w mediach, kiedy odkryto, że biskup Richard Williamson, jeden z czołowych członków tej ostatniej organizacji, od dawna był negacjonistą Holokaustu, a także uważał, że Żydzi powinni przejść na chrześcijaństwo . Chociaż wiele innych różnic w katolickiej wierze doktrynalnej było w pełni do uzgodnienia, najwyraźniej odmowa zaakceptowania rzeczywistości Holokaustu nie była, a Williamson pozostał w separacji od Kościoła katolickiego. Wkrótce potem został nawet oskarżony przez rząd niemiecki o herezję.

Krytycy internetowi sugerowali, że w ciągu ostatnich kilku pokoleń energiczni działacze żydowscy z powodzeniem lobbowali narody zachodnie, aby zastąpiły ich tradycyjną religię chrześcijaństwa nową religią Holokaustu, a sprawa Williamsona z pewnością potwierdza ten wniosek.

Weźmy pod uwagę francuski magazyn satyryczny „Charlie Hebdo”. Finansowany przez interesy żydowskie, przez lata przeprowadzał zaciekłe ataki na chrześcijaństwo, czasami w prymitywny sposób pornograficzny, a także okresowo oczerniał islam. Takie działania zostały okrzyknięte przez francuskich polityków dowodem całkowitej wolności myśli dozwolonej w krainie Woltera. Ale w chwili, gdy jeden z jej czołowych rysowników zrobił bardzo łagodny żart związany z Żydami, został natychmiast zwolniony, a gdyby publikacja kiedykolwiek wyśmiewała Holokaust, z pewnością zostałaby natychmiast zamknięta, a cały jej personel prawdopodobnie wtrącony do więzienia .

Zachodni dziennikarze i obrońcy praw człowieka często wyrażali poparcie dla zuchwałych transgresyjnych działań finansowanych przez Żydów aktywistów Femen, kiedy bezczeszczą kościoły chrześcijańskie na całym świecie. Ale tacy eksperci z pewnością byliby wściekli, gdyby ktoś działał w podobny sposób wobec rosnącej międzynarodowej sieci muzeów Holokaustu, z których większość została zbudowana na koszt publiczny.

Istotnie, jednym z podstawowych źródeł zaciekłego konfliktu Zachodu z Rosją Władimira Putina wydaje się być to, że przywrócił on chrześcijaństwu uprzywilejowane miejsce w społeczeństwie, w którym pierwsi bolszewicy wysadzili kościoły w powietrze i dokonali masakry wielu tysięcy księży. Zachodnie elity intelektualne miały znacznie bardziej pozytywne nastawienie do ZSRR, podczas gdy jego przywódcy zachowywali zdecydowanie antychrześcijańską postawę.

Powstanie i stłumienie negowania Holokaustu

Ponieważ Holokaust był prawie nieznany w Ameryce do połowy lat 60., jawne zaprzeczanie Holokaustowi również nie istniało, ale gdy pierwsze z nich zyskało na popularności po opublikowaniu książki Hilberga z 1961 r., drugie również wkrótce zaczęło się budzić.

Oczernianie Barnesa przez Lipstadta jako „ojca chrzestnego” zaprzeczania Holokaustowi zawiera ziarno prawdy. Jego pośmiertnie opublikowana w 1968 roku recenzja potwierdzająca negacjonistyczną analizę Rassiniera wydaje się być pierwszym tak znaczącym stwierdzeniem opublikowanym gdziekolwiek w Ameryce, przynajmniej jeśli wykluczymy bardzo przypadkowe odrzucenie przez Beaty’ego twierdzeń żydowskich w 1951 roku, które, jak się wydaje, przyciągnęło znikomą uwagę opinii publicznej.

Pod koniec lat sześćdziesiątych prawicowy wydawca Willis Carto natknął się na krótki i nieoszlifowany manuskrypt Negacji Holokaustu, najwyraźniej wyprodukowany kilka lat wcześniej, a następnie zignorował prawne subtelności, po prostu oddając go do druku. Rzekomy autor wkrótce pozwał go za plagiat i chociaż sprawa została ostatecznie rozstrzygnięta, ostatecznie ujawniono jego tożsamość jako Davida L. Hoggana, protegowanego Barnesa z doktoratem na Harvardzie. w historii, służąc jako młodszy członek wydziału w Stanford. Jego pragnienie anonimowości miało na celu zapobieżenie zniszczeniu jego kariery, ale nie udało mu się to, a dalsze nominacje akademickie szybko wyschły.

Tymczasem Murray Rothbard, ojciec założyciel współczesnego libertarianizmu, zawsze był gorącym zwolennikiem rewizjonizmu historycznego i bardzo podziwiał Barnesa, który przez dziesięciolecia był czołową postacią w tej dziedzinie. Barnes również krótko zasugerował swój ogólny sceptycyzm wobec Holokaustu w obszernym artykule z 1967 roku , który ukazał się w Rampart Journal , krótkotrwałej wolnościowej publikacji, i mogło to zostać zauważone w tych kręgach ideologicznych. Wygląda na to, że na początku lat 70. negowanie Holokaustu stało się tematem dyskusji w mocno żydowskiej, ale zaciekle wolnomyślicielskiej społeczności libertariańskiej w Ameryce, co miało mieć ważne konsekwencje.

Profesor elektrotechniki na Northwestern, Arthur R. Butz, przypadkowo odwiedzał jakieś libertariańskie zgromadzenie w tym okresie, kiedy przypadkiem zauważył broszurę potępiającą Holokaust jako oszustwo. Nigdy wcześniej nie zastanawiał się nad tą kwestią, ale tak szokujące twierdzenie przykuło jego uwagę i zaczął badać tę sprawę na początku 1972 roku. Wkrótce zdecydował, że oskarżenie jest prawdopodobnie słuszne, ale znalazł dowody potwierdzające, w tym te przedstawione w niedokończonej i anonimowej książce Hoggana, zbyt szkicowej, i zdecydował, że należy ją rozwinąć w znacznie bardziej szczegółowy i kompleksowy sposób. Kontynuował ten projekt przez kilka następnych lat, pracując z metodyczną starannością wyszkolonego inżyniera akademickiego.

Jego główne dzieło, The Hoax of the Twentieth Century , po raz pierwszy ukazało się drukiem pod koniec 1976 roku i natychmiast stało się centralnym tekstem społeczności zaprzeczającej Holokaustowi, którą wydaje się utrzymywać do dnia dzisiejszego, chociaż przy wszystkich aktualizacjach i załączników, długość wzrosła do ponad 200 000 słów. Chociaż żadna wzmianka o tej nadchodzącej książce nie pojawiła się w wydaniu Reason z lutego 1976 r., możliwe jest, że wiadomość o oczekującej publikacji rozeszła się w kręgach libertariańskich, wywołując nagłe nowe skupienie się na historycznym rewizjonizmie.

Butz był szanowanym profesorem zwyczajnym na Northwestern, a wydanie jego książki omawiającej sprawę negowania Holokaustu wkrótce stało się niewielką sensacją, o której pisał New York Times i inne media w styczniu 1977 roku. W jednej ze swoich książek Lipstadt poświęca cały rozdział zatytułowany „Wejście do głównego nurtu” do pracy Butza. Zgodnie z artykułem Dawidowicza w komentarzu z grudnia 1980 r., żydowscy darczyńcy i działacze żydowscy szybko się zmobilizowali, próbując zwolnić Butza za jego heretyckie poglądy, ale wtedy kadencja akademicka nadal była silna i Butz przeżył, co wydaje się bardzo irytować Dawidowicza.

Tak szczegółowa i obszerna książka przedstawiająca sprawę negowania Holokaustu wywarła oczywiście znaczący wpływ na debatę narodową, zwłaszcza że autor był naukowcem głównego nurtu i najwyraźniej apolitycznym, a amerykańskie wydanie książki Butza ukazało się wkrótce w 1977 roku. Jestem bardzo cieszę się, że poczyniłem przygotowania do włączenia tego tomu do mojej kolekcji Controversial HTML Books, aby zainteresowani mogli z łatwością go przeczytać i sami zdecydować.

W następnym roku tendencje zaprzeczania Holokaustowi zdawały się nabierać dalszego rozpędu, gdy Carto otworzył w Kalifornii małe nowe przedsiębiorstwo wydawnicze o nazwie Institute for Historical Review (IHR), które w 1980 r. uruchomiło kwartalnik zatytułowany The Journal of Historical Review . i jego publikacja JHR koncentrowały swoje wysiłki ogólnie na rewizjonizmie, ale ich głównym celem było zaprzeczanie Holokaustowi. Lipstadt poświęca IHR cały rozdział, zauważając później, że większość głównych autorów numeru Reason z lutego 1976 r. wkrótce związała się z tym projektem lub z innymi przedsiębiorstwami Carto, podobnie jak Butz, podczas gdy redakcja JHRwkrótce został dobrze zaopatrzony w liczne doktoraty, często zdobyte na renomowanych uniwersytetach. Przez mniej więcej następne ćwierć wieku IHR organizował małe konferencje co rok lub dwa, a David Irving w końcu stał się regularnym prezenterem, a nawet postacie w pełni głównego nurtu, takie jak zdobywca nagrody Pulitzera, historyk John Toland, od czasu do czasu występował jako prelegent.

Jako ważny przykład wysiłków IHR, w 1983 roku organizacja opublikowała The Dissolution of Eastern Europe Jewry , bardzo szczegółową analizę ilościową podstawowych danych demograficznych i ruchów ludności w okresie objętym II wojną światową, najwyraźniej pierwsze takie badanie. Autor, piszący pod pseudonimem Walter N. Sanning, starał się zrewidować niezwykle uproszczoną analizę populacji, którą od niechcenia przyjmują historycy Holokaustu.

Przed wojną w Europie Wschodniej żyły miliony Żydów, a po wojnie społeczności te w większości zniknęły. Ten niezaprzeczalny fakt od dawna stanowi ukryty centralny filar tradycyjnej narracji o Holokauście. Ale opierając się na źródłach całkowicie głównego nurtu, Sanning przekonująco pokazuje, że sytuacja była w rzeczywistości o wiele bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Na przykład w tamtym czasie szeroko informowano, że Sowieci wywieźli ogromną liczbę polskich Żydów do miejsc położonych głęboko na ich terytorium, zarówno na warunkach dobrowolnych, jak i przymusowych, a przyszły premier Izraela Menachem Begin był włączony w te transfery. Ponadto ogromna liczba silnie zurbanizowanych sowieckich Żydów została w podobny sposób ewakuowana przed nacierającymi siłami niemieckimi w 1941 r. Dokładna wielkość tych ruchów ludności od dawna była niepewna i kwestionowana, ale dokładna analiza powojennych sowieckich danych spisowych i innych źródeł przeprowadzona przez Sanninga sugeruje, że sumy prawdopodobnie zbliżały się do górnej granicy większości szacunków. Sanning nie twierdzi, że jego odkrycia są ostateczne, ale nawet jeśli są one tylko częściowo poprawne, takie wyniki z pewnością wykluczałyby rzeczywistość tradycyjnych liczb dotyczących Holokaustu.

Innym stałym uczestnikiem IHR był Robert Faurisson . Jako profesor literatury na Uniwersytecie w Lyonie-2 zaczął wyrażać swój publiczny sceptycyzm wobec Holokaustuw latach 70., a wynikająca z tego wrzawa medialna doprowadziła do prób usunięcia go ze stanowiska, a petycję w jego imieniu podpisało 200 międzynarodowych naukowców, w tym słynny profesor MIT Noam Chomsky. Faurisson trzymał się swoich opinii, ale ataki trwały, w tym brutalne pobicie przez żydowskich bojowników, którzy go hospitalizowali, podczas gdy francuski kandydat polityczny wyznający podobne poglądy został zamordowany. Organizacje żydowskich aktywistów zaczęły lobbować za prawami, które zasadniczo zakazałyby działalności Faurissona i innych, a w 1990 r., wkrótce po upadku muru berlińskiego i badaniach w Auschwitz i innych miejscach Holokaustu nagle stały się znacznie łatwiejsze, Francja przyjęła ustawę kryminalizującą negowanie Holokaustu, najwyraźniej pierwszy naród po pokonanych Niemczech, który to zrobił. W następnych latach,

Ponieważ Faurisson był literaturoznawcą, nie jest całkowicie zaskakujące, że jednym z jego głównych zainteresowań był Dziennik Anny Frank , powszechnie uważany za kultowy klasyk literatury Holokaustu, opowiadający historię młodej żydowskiej dziewczyny, która zmarła po deportacji z Holandii do Oświęcim. Twierdził, że tekst był zasadniczo sfałszowany, napisany przez kogoś innego po zakończeniu wojny, i przez dziesięciolecia różne zdeterminowane osoby spierały się w tej sprawie. Nie potrafię właściwie ocenić żadnego z ich złożonych argumentów, które najwyraźniej obejmują kwestie związane z technologią długopisów i poprawkami tekstowymi, ani też nigdy nie przeczytałem samej książki.

Ale dla mnie najbardziej uderzającym aspektem tej historii jest faktyczny los dziewczyny w oficjalnej narracji, jak opisano w całkowicie establishmentowym wpisie w Wikipedii . Najwyraźniej w jej obozie szalała choroba, pomimo najlepszych wysiłków Niemców, by ją opanować, i wkrótce poważnie zachorowała, przeważnie pozostając przykuta do łóżka w izbie chorych, zanim ostatecznie zmarła na tyfus wiosną 1945 r. w innym obozie, około sześć miesięcy po pierwszym przyjazd. Wydaje mi się raczej dziwne, że młoda Żydówka, która ciężko zachorowała w Auschwitz, spędziła tyle czasu w obozowych szpitalach i ostatecznie tam zmarła, biorąc pod uwagę, że głównym celem Auschwitz i innych podobnych obozów była skuteczna eksterminacja jego żydowscy więźniowie.

W połowie lat 90. ruch zaprzeczania Holokaustowi zdawał się zyskiwać na popularności, prawdopodobnie dzięki wątpliwościom, jakie pojawiły się po oficjalnym ogłoszeniu w 1992 r., że szacunkowa liczba ofiar śmiertelnych w Auschwitz została zmniejszona o około 3 miliony .

Na przykład w numerze Marco Polo z lutego 1995 r., błyszczącego japońskiego magazynu o nakładzie 250 000 egzemplarzy, zamieszczono długi artykuł, w którym stwierdzono, że komory gazowe podczas Holokaustu były mistyfikacją propagandową. Izrael i grupy żydowskich aktywistów szybko zareagowały, organizując szeroko zakrojony bojkot reklamowy wszystkich publikacji firmy macierzystej, jednego z najbardziej szanowanych wydawców w Japonii, który szybko upadł w obliczu tego poważnego zagrożenia. Wszystkie egzemplarze numeru zostały wycofane z gazet, zwolniono pracowników, wkrótce zamknięto całe pismo, a prezesa macierzystej firmy zmuszono do rezygnacji.

Badając historię negowania Holokaustu, zauważyłem ten sam rodzaj powtarzającego się schematu, który najczęściej dotyczy raczej jednostek niż instytucji. Ktoś wysoko ceniony i w pełni mainstreamowy postanawia zbadać kontrowersyjny temat i wkrótce dochodzi do wniosków, które ostro odbiegają od oficjalnej narracji ostatnich dwóch pokoleń. Z różnych powodów poglądy te stają się publiczne, a zdominowane przez Żydów media natychmiast demonizują go jako okropnego ekstremistę, być może obłąkanego psychicznie, podczas gdy jest nieustannie ścigany przez żarłoczną bandę fanatycznych żydowskich aktywistów. Zwykle kończy się to zniszczeniem jego kariery.

Na początku lat 60. historyk ze Stanford, David Hoggan, stworzył swój anonimowy rękopis The Myth of the Six Million , ale kiedy wszedł do obiegu i jego tożsamość stała się znana, jego kariera naukowa legła w gruzach. Kilkanaście lat później coś podobnego stało się z profesorem Northwestern Electrical Engineering, Arthurem Butzem, i tylko jego kadencja akademicka uchroniła go przed podobnym losem.

Fred Leuchter był powszechnie uważany za jednego z wiodących amerykańskich ekspertów w dziedzinie technologii egzekucji i tak go potraktowano w obszernym artykule w The Atlantic . W latach osiemdziesiątych Ernst Zundel, wybitny kanadyjski negacjonista Holokaustu, stanął przed sądem za niewiarę w komory gazowe w Oświęcimiu, a jednym z jego biegłych był amerykański naczelnik więzienia z pewnym doświadczeniem w takich systemach, który zalecił zaangażowanie Leuchtera, jednego z czołowymi postaciami w tej dziedzinie. Leuchter wkrótce udał się w podróż do Polski i dokładnie zbadał rzekome komory gazowe Auschwitz, a następnie opublikował Raport Leuchtera, dochodząc do wniosku, że były one oczywiście oszustwem i nie mogły działać w sposób, w jaki zawsze twierdzili badacze Holokaustu. Zaciekłe ataki, które nastąpiły wkrótce, kosztowały go całą karierę biznesową i zniszczyły jego małżeństwo.

David Irving został uznany za najbardziej utytułowanego historyka II wojny światowej na świecie, a jego książki sprzedały się w milionach egzemplarzy wśród świetnych relacji w czołowych brytyjskich gazetach, kiedy zgodził się wystąpić jako biegły sądowy w procesie Zundel. Zawsze wcześniej akceptował konwencjonalną narrację o Holokauście, ale lektura Raportu Leuchtera zmieniła zdanie i doszedł do wniosku, że komory gazowe w Auschwitz były tylko mitem. Szybko został poddany niesłabnącym atakom mediów, które najpierw poważnie zaszkodziły, a następnie ostatecznie zniszczyły jego znakomitą karierę wydawniczą , a później nawet odsiadywał wyrok w austriackim więzieniu za swoje niedopuszczalne poglądy.

Dr Germar Rudolf był odnoszącym sukcesy młodym niemieckim chemikiem pracującym w prestiżowym Instytucie Maxa Plancka, kiedy usłyszał o kontrowersjach dotyczących Raportu Leuchtera, który uznał za dość przekonujący, ale zawierający pewne słabości. Dlatego powtórzył analizę na dokładniejszej podstawie i opublikował wyniki jako Chemistry of Auschwitz , która doszła do tych samych wniosków co Leuchter. I podobnie jak przed nim Leuchter, Rudolf poniósł zniszczenie swojej kariery i małżeństwa, a ponieważ Niemcy traktują te sprawy ostrzej, ostatecznie odsiedział pięć lat więzienia za swoją naukową bezczelność.

Ostatnio ten sam los spotkał dr Nicholasa Kollerstroma, który spędził jedenaście lat jako historyk nauki w University College w Londynie. Jego naukowe zainteresowania Holokaustem wywołały medialną burzę oczerniania i został zwolniony z jednodniowym wypowiedzeniem, stając się pierwszym członkiem swojej instytucji badawczej wydalonym z powodów ideologicznych. Wcześniej dostarczył wpis Isaaca Newtona do ogromnej encyklopedii biograficznej astronomów, a najbardziej prestiżowe amerykańskie czasopismo naukowe zażądało zniszczenia całej pracy, niszcząc pracę ponad 100 pisarzy, ponieważ została śmiertelnie skażona posiadaniem tak nikczemnego współautora . Opowiedział tę niefortunną osobistą historię jako wstęp do swojej książki Breaking the Spell z 2014 roku, który gorąco polecam.

Tekst Kollerstroma skutecznie podsumowuje wiele nowszych dowodów negujących Holokaust, w tym oficjalne księgi zgonów z Auschwitz zwrócone przez Gorbaczowa po zakończeniu zimnej wojny, które wskazują, że liczba ofiar śmiertelnych wśród Żydów była o około 99% niższa niż powszechnie uważana suma. Co więcej, liczba zgonów wśród Żydów faktycznie wykazywała gwałtowny spadek, gdy przybyły obfite zapasy Cyklonu B, dokładnie wbrew temu, czego można było się spodziewać na podstawie konwencjonalnej relacji. Omawia również interesujące nowe dowody zawarte w brytyjskich odszyfrowanych z czasów wojny wszystkich niemieckich komunikatach między różnymi obozami koncentracyjnymi a kwaterą główną w Berlinie. Wiele z tych materiałów zostało przedstawionych w interesującym, dwugodzinnym wywiadzie dla Red Ice Radio , wygodnie dostępnym na YouTube:

https://www.bitchute.com/embed/yqjW4EghPeO8/ Link do filmu

Życie i kariery bardzo dużej liczby innych osób potoczyły się według tej samej niefortunnej sekwencji, która w znacznej części Europy często kończy się postępowaniem karnym i więzieniem. Przede wszystkim niemiecka prawniczka, która stała się nieco zbyt odważna w swoich argumentach prawnych, wkrótce dołączyła do swojego klienta za kratkami, w wyniku czego oskarżonym negacjonistom Holokaustu coraz trudniej jest zapewnić skuteczną reprezentację prawną. Według szacunków Kollerstroma wiele tysięcy osób odsiaduje obecnie wyrok w całej Europie za negowanie Holokaustu.

Europejczyk Odmowa

Mam wrażenie, że pod koniec lat 60. kraje starego bloku sowieckiego w większości przestały więzić ludzi jedynie za kwestionowanie marksistowsko-leninowskiego dogmatu i zarezerwowały swoje więzienia polityczne tylko dla tych, którzy aktywnie organizowali się przeciwko reżimowi, podczas gdy negowanie Holokaustu jest dziś traktowane znacznie surowiej moda. Jedna wyraźna różnica polega na tym, że rzeczywista wiara w doktrynę komunistyczną całkowicie zanikła, prawie do zera, nawet wśród samego kierownictwa komunistycznego, podczas gdy obecnie holokaustyzm jest wciąż młodą i głęboko zakorzenioną wiarą, przynajmniej w niewielkiej części populacji, która wywiera niezwykle nieproporcjonalny wywierania nacisku na nasze instytucje publiczne.

Innym oczywistym czynnikiem jest obecnie stawka wielu miliardów dolarów w tym, co Finkelstein trafnie scharakteryzował jako „przemysł holokaustu”. Na przykład, potencjalnie ogromne nowe roszczenia są obecnie ponownie otwierane przeciwko Polsce w związku z majątkiem żydowskim, który został utracony lub skonfiskowany w czasie II wojny światowej.

W Ameryce sytuacja jest nieco inna, a nasza Pierwsza Poprawka nadal chroni negacjonistów Holokaustu przed więzieniem, chociaż wysiłki ADL i różnych innych grup zmierzające do kryminalizacji „mowy nienawiści” są wyraźnie ukierunkowane na ostateczne usunięcie tej przeszkody. Ale w międzyczasie wyniszczające sankcje społeczne i gospodarcze są często wykorzystywane do realizacji tych samych celów.

Co więcej, różne monopole internetowe zostały stopniowo przekonane lub dokooptowane do zapobiegania łatwemu rozpowszechnianiu odmiennych informacji. W ciągu ostatnich kilku lat w mediach pojawiły się historie, że Google cenzuruje lub przekierowuje wyniki wyszukiwania Holokaustu z dala od tych, którzy kwestionują oficjalną narrację. Co gorsza, Amazon, nasz obecny niemal monopolistyczny sprzedawca książek, w zeszłym roku podjął bezprecedensowy krok i zakazał tysięcy dzieł zaprzeczających Holokaustowi , prawdopodobnie po to, by „zmylić” ciekawskich czytelników. lata wcześniej. Te podobieństwa z Rokiem 1984 George’a Orwellasą naprawdę uderzające, a „żelazna kurtyna nad Ameryką”, przed którą ostrzegał Beaty w swojej książce o tym tytule z 1951 roku, wydaje się znacznie bliższa urzeczywistnienia się.

Różne postacie ze społeczności zaprzeczania Holokaustowi próbowały złagodzić tę informacyjną czarną listę, a dr Rudolf jakiś czas temu założył stronę internetową HolocaustHandbooks.com , która umożliwia zakup dużej liczby kluczowych tomów lub łatwe czytanie on-line w różnych o różnych formatach. Ale rosnąca cenzura ze strony Amazona, Google’a i innych monopolistów internetowych znacznie zmniejsza prawdopodobieństwo, że ktokolwiek z łatwością zetknie się z informacjami.

Oczywiście większość zwolenników konwencjonalnej narracji o Holokauście wolałaby wygrywać bitwy na równych polach analizy, zamiast wykorzystywać środki ekonomiczne lub administracyjne do obezwładniania przeciwników. Ale widziałem niewiele dowodów na to, że odnieśli jakikolwiek poważny sukces w tym względzie.

Poza różnymi książkami Lipstadta, które uznałem za słabej jakości i mało przekonujące, wydaje się, że jednym z najbardziej energicznych zwolenników Holokaustu ostatnich kilku dekad był Michael Shermer, redaktor magazynu Skeptic, który zasłużył na swoją stopnie naukowe z psychologii i historii nauki.

Subskrybuj nowe kolumny

W 1997 roku opublikował Dlaczego ludzie wierzą w dziwne rzeczy , starając się obalić wszelkiego rodzaju irracjonalne przekonania popularne w pewnych kręgach, z podtytułem książki opisującym je jako „pseudo-naukę” i „przesąd”. Jego tekst na okładce koncentrował się na ESP, porwaniach przez kosmitów i czarach, ale obalenie negacji Holokaustu było największą pojedynczą częścią tej książki, obejmującą trzy pełne rozdziały. Jego dyskusja na ten ostatni temat była raczej powierzchowna i prawdopodobnie podkopał swoją wiarygodność, grupując ją razem z obaleniem naukowej rzeczywistości „rasy” jako podobny prawicowy błąd, który również dawno został obalony przez głównych naukowców. Jeśli chodzi o tę ostatnią kwestię, argumentował dalej, że rzekome czarno-białe różnice, o których mowa w pracach takich jak The Bell CurveRicharda Herrnsteina i Charlesa Murraya było całkowicie pseudonaukowym nonsensem i podkreślił, że książka i podobne były promowane przez te same pro-nazistowskie grupy, które opowiadały się za negowaniem Holokaustu, przy czym te dwie zgubne doktryny były ze sobą ściśle powiązane. Shermer zwerbował profesora Harvardu Stephena Jaya Goulda do napisania przedmowy do swojej książki, co rodzi poważne pytania dotyczące jego wiedzy lub osądu, ponieważ Gould jest powszechnie uważany za jednego z najbardziej znanych oszustów naukowych końca XX wieku.

W 2000 roku Shermer powrócił do walki, publikując Denying History , całkowicie skupiony na obaleniu negowania Holokaustu. Tym razem zwerbował badacza Holokaustu Alexa Grobmana jako swojego współautora i podziękował za hojne wsparcie finansowe, jakie otrzymał od różnych organizacji żydowskich. Duża część tekstu zdawała się koncentrować na psychologii i socjologii negacjonistów Holokaustu, próbując wyjaśnić, dlaczego ludzie mogą wierzyć w tak ewidentnie absurdalne bzdury. Kwestiom tym poświęcono tak wiele miejsca, że ​​był zmuszony całkowicie pominąć oficjalne zmniejszenie liczby ofiar Auschwitz o 3 miliony zaledwie kilka lat wcześniej, unikając w ten sposób wyjaśnienia, dlaczego tak duża zmiana nie miała wpływu na kanonicznej liczbie sześciu milionów Holokaustu.

Chociaż wielu pisarzy, takich jak Shermer, mogło być zachęcanych hojnymi dotacjami finansowymi do robienia z siebie głupków, ich bardziej brutalni sojusznicy na skrajnych marginesach prawdopodobnie mieli większy wpływ na debatę o Holokauście. Chociaż sankcje sądowe i ekonomiczne mogą zniechęcić ogromną większość negacjonistów Holokaustu do pokazania się, pozaprawna przemoc była również często stosowana wobec tych twardych dusz, które pozostają uparcie nieugięte.

Na przykład w latach 80-tych biura i magazyny IHR w południowej Kalifornii zostały zbombardowane i całkowicie zniszczone przez żydowskich bojowników. I chociaż w Kanadzie tradycyjnie niewiele było aktów przemocy politycznej, w 1995 roku duży, rozpadający się dom, który służył jako mieszkanie i biuro biznesowe kanadyjskiego Ernsta Zundela, jednego z czołowych światowych wydawców i dystrybutorów literatury zaprzeczającej Holokaustowi, został podobnie zbombardowany i spalony na ziemię. Zundel miał już do czynienia z kilkoma postępowaniami karnymi pod zarzutem rozpowszechniania „fałszywych wiadomości” i ostatecznie odsiedział lata w więzieniu, zanim został deportowany z powrotem do rodzinnych Niemiec, gdzie odbył dodatkowe więzienie. Wielu innym wybitnym negacjonistom Holokaustu groziło nawet zabójstwo.

Większość historyków i innych uczonych akademickich to ciche dusze i z pewnością zbliżające się zagrożenie tak poważną przemocą terrorystyczną musiało zniechęcić wielu z nich do angażowania się w tak oczywiście kontrowersyjne kwestie. Tymczasem nieustająca presja finansowa i społeczna może stopniowo osłabiać zarówno jednostki, jak i organizacje, powodując, że w końcu albo porzucą dziedzinę, albo staną się znacznie mniej aktywne, a ich miejsca czasami zajmą nowicjusze.

Rok po atakach z 11 września JHR zaprzestał publikacji drukowanych. Rozwój Internetu był prawdopodobnie ważnym czynnikiem, który się do tego przyczynił, a wraz z tak gwałtownym przesunięciem zainteresowania kraju w kierunku polityki zagranicznej i Bliskiego Wschodu, macierzysta organizacja IHR stała się znacznie mniej aktywna, podczas gdy znaczna część toczącej się debaty w „Rewizjonizmie i negowaniu holokaustu” przesunęła się na różne inne miejsca online. Ale w pewnym momencie na przestrzeni lat JHR zdigitalizowało setki swoich artykułów i opublikowało je na swojej stronie internetowej, dostarczając ponad trzy miliony słów o ogólnie bardzo wysokiej jakości treści historycznej.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy byłem wielokrotnie zaskoczony, gdy odkryłem, że historycy związani z IHR dawno temu opublikowali artykuły na tematy całkiem podobne do niektórych moich. Na przykład, po opublikowaniu artykułu na temat hipotezy Suworowa , że ​​niemiecki atak Barbarossy uprzedził planowany przez Stalina atak i podbój Europy, ktoś poinformował mnie, że recenzent obszernie omówił tę samą książkę Suworowa dwadzieścia lat wcześniej w numerze JHR . Odkryłem również kilka artykułów dezertera z CIA, Victora Marchettiego , ważnej postaci dla badaczy zabójstw JFK, któremu poświęcono niewiele uwagi w mediach głównego nurtu. Były też artykuły o losach śpizraelski atak na USS Liberty , temat niemal całkowicie wykluczony z głównego nurtu mediów.

Przypadkowo przeglądając niektóre archiwa, byłem pod wrażeniem ich jakości, a ponieważ archiwa były swobodnie dostępne dla każdego do ponownej publikacji, poszedłem do przodu i włączyłem je, dzięki czemu miliony słów ich treści Rewizjonistów i Holokaustu są znacznie wygodniejsze zainteresowanym czytelnikom. Materiał można w pełni przeszukiwać, a także uporządkować według autora, tematu i okresu, z kilkoma przykładowymi linkami zamieszczonymi poniżej:

The Journal of Historical Review, wydania z lat 1980-2002

Archiwa Autora:

Archiwum tematu:

Tak więc dla tych, którzy szczególnie interesują się zaprzeczaniem Holokaustowi, ponad milion słów takiej dyskusji może być teraz łatwo dostępnych, w tym prace wielu autorów, niegdyś tak wysoko cenionych przez pierwszych redaktorów magazynu Reason .

Potajemne zaprzeczanie Holokaustowi

Stale rosnąca potęga ekonomiczna i polityczna zorganizowanych grup żydowskich, wspierana przez hollywoodzkie kreowanie wizerunku, ostatecznie wygrała widzialną wojnę i zmiażdżyła ruch zaprzeczania Holokaustowi na arenie publicznej, narzucając określoną narrację historyczną poprzez ściganie karne w większości Europy i poważne społeczne i sankcje gospodarcze w Ameryce. Ale uparty podziemny opór nadal istnieje, a jego wielkość jest trudna do oszacowania.

Chociaż moje zainteresowanie Holokaustem zawsze było raczej minimalne, odkąd pojawił się Internet i znacznie poszerzył się krąg moich przyjaciół i znajomych, temat ten pojawiał się bardzo sporadycznie. Na przestrzeni lat znaczna liczba pozornie racjonalnych ludzi w tym czy innym czasie prywatnie ujawniła swój skrajny sceptycyzm wobec różnych elementów kanonicznej narracji o Holokauście, a takie wątpliwości wydawały się stanowić zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Od czasu do czasu ktoś z tej kategorii wypowiadał się trochę zbyt swobodnie lub stawał się celem odwetu w innej sprawie, a nasze media wpadały w szał karmienia oskarżeniami i kontr-oskarżeniami o negowanie Holokaustu.

Na przykład podczas walk o impeachment pod koniec lat 90. partyzanci Clintona wierzyli, że wybitny liberalny ekspert Christopher Hitchens zdradził osobiste zaufanie doradcy prezydenta Sidneya Blumenthala, a dziennikarz Edward Jay Epstein postanowił zemścić się w naturze, szeroko rozpowszechniając notatkę w mediach oskarżając Hitchensa o potajemne zaprzeczanie Holokaustowi. Twierdził, że podczas kolacji w 1995 roku po nowojorczykuobchodów rocznicy, Hitchens wypił trochę za dużo wina i zaczął tłumaczyć swoim współtowarzyszom, że Holokaust był po prostu mistyfikacją. Epstein poparł swoje twierdzenie, mówiąc, że był tak zszokowany takimi stwierdzeniami, że zapisał je w swoim osobistym dzienniku. Ten wymowny szczegół oraz fakt, że większość innych świadków wydawała się podejrzanie niejasna w swoich wspomnieniach, przekonały mnie, że Epstein prawdopodobnie mówił prawdę. Wkrótce wybuchł gorzki spór między Hitchensem a Epsteinem.

W 2005 roku Hitchens potępił różnych przeciwników wojny Busha w Iraku jako antysemitów, aw odwecie Alexander Cockburn opublikował kilka felietonów Counterpunch , wskrzeszających kontrowersje z 1999 roku, kiedy to po raz pierwszy je odkryłem Jako regularny czytelnik Counterpunch byłem zaintrygowany i trochę googlowałem, szybko zlokalizowałem relacje medialne z wyraźnymi oskarżeniami Epsteina. Liczne doniesienia o incydencie wciąż przetrwały w sieci, w tym jeden z NY Daily News , a także część artykułu MSNBCi chociaż niektóre z bardziej obszernych zniknęły w ciągu ostatnich kilkunastu lat, tekst medialny, który pamiętam z 2005 roku, został zachowany na statycznych stronach HTML kilku witryn internetowych :

Epstein powiedział MSNBC, że Hitchens pomylił się na temat Holokaustu 12 lutego 1995 r. – w rzeczywistości praktycznie cztery lata temu – kiedy obaj, wraz z kilkoma innymi przyjaciółmi, jedli obiad w Nowym Jorku.

Epstein był tak zszokowany, jak mówi, i uznał wątpliwości Hitchensa za tak poważne, że poszedł do domu i odnotował je w swoim dzienniku!

Według dziennika Epsteina: „Kiedyś usiadł w kabinie i swobodnie popijał swoje darmowe czerwone wino, Hitchens przedstawił teorię bardziej odkrywczą niż wszystko, co dzieje się w teatrze Hudson. Jego teza, ku szokowi wszystkich przy stole, była taka, że ​​Holokaust był fikcją stworzoną przez spisek interesów nastawiony na „kryminalizację narodu niemieckiego””

„Wyjaśnił, że nigdy nie znaleziono żadnych dowodów niemieckiego masowego mordu – a znalezione makabryczne artefakty zostały sfabrykowane po wydarzeniu” – zwierzył się Epstein swojemu dziennikowi.

„A co z zeznaniami nazistowskich generałów w Norymberdze na temat obozów zagłady” — zapytał.

Hitchens, zgodnie z zapisem w dzienniku Epsteina, wyjaśnił „. . . nie tracąc ani chwili, że takie przyznania uzyskano w ramach anglo-amerykańskich tortur”. Następnie Epstein zapytał, jak zanotowano w swoim dzienniku: „Ale co się stało z Żydami w Europie?” Hitch wzruszył ramionami i powiedział: „Wielu zostało zabitych przez miejscowych wieśniaków podczas ucieczki, inni zmarli śmiercią naturalną, a pozostali dotarli do Izraela”.

Po przeczytaniu tych interesujących felietonów zacząłem zauważać, że sam Cockburn czasami podawał wskazówki sugerujące, że jego osobista opinia na temat Holokaustu może być nieco heretycka, w tym jego tajemnicze uwagi, że tworzenie i utrzymywanie wielkich mistyfikacji było w rzeczywistości znacznie łatwiejsze, niż większość ludzi przypuszczała.

Zaledwie kilka miesięcy po swoim ataku na Hitchensa, Cockburn opublikował dwuczęściowy artykuł, w którym stanowczo argumentował, że laureat Pokojowej Nagrody Nobla Elie Wiesel, najsłynniejszy ze wszystkich ocalałych z Holokaustu, był po prostu oszustem . Zawsze uczono mnie, że Cyklon B był śmiercionośnym środkiem używanym przez nazistów do eksterminacji Żydów w Oświęcimiu i niejasno zdałem sobie sprawę, że negacjoniści Holokaustu absurdalnie twierdzili, że związek ten był używany jako środek odwszawiający w obozach, mający na celu zapobieganie rozprzestrzenianie się tyfusu; ale w następnym roku byłem zszokowany odkryciem w jednej z felietonów Cockburnaże przez dziesięciolecia rząd USA sam używał Cyklonu B jako głównego środka odwszawiającego imigrantów przekraczających meksykańską granicę. Przypominam sobie kilka innych felietonów z połowy lat 2000. poświęconych zagadnieniom Holokaustu, ale teraz wydaje mi się, że nie jestem w stanie zlokalizować ich w archiwach Counterpunch .

Moje rosnące uświadomienie sobie 15-kilka lat temu, że znaczna liczba znających się na rzeczy ludzi wydawała się być tajnymi zwolennikami negowania Holokaustu, z pewnością zmieniła moje własne niekwestionowane założenia na ten temat. Sporadyczne doniesienia prasowe o odkryciu negacjonisty Holokaustu, a następnie obdzieraniu go ze skóry i niszczeniu przez media łatwo wyjaśniały, dlaczego publiczne stanowiska w tej sprawie pozostały tak jednomyślne. Będąc zajętym innymi rzeczami, nie sądzę, żebym kiedykolwiek rozmawiał z kimkolwiek na ten kontrowersyjny temat lub nawet wymieniał e-maile, ale miałem oczy i uszy szeroko otwarte, a ogromne wątpliwości z pewnością pojawiały się w mojej głowie lat, zanim w ogóle zadałem sobie trud przeczytania mojej pierwszej książki na ten temat.

Tymczasem równoczesny upadek mojej wiary w naszą oficjalną narrację Amerykańskiej Prawdy na tak wiele innych kontrowersyjnych tematów również odegrał ważną rolę. Kiedy zdałem sobie sprawę z konsternacją, że nie mogę uwierzyć w ani słowo tego, co nasze media i przywódcy polityczni mówili o ważnych wydarzeniach tu i teraz, ich wiarygodność w kontrowersyjnych wydarzeniach tak dawno i daleko całkowicie zniknęła. Z tych powodów stałem się dość podejrzliwy i miałem bardzo otwarty umysł w sprawach Holokaustu, gdy w końcu zacząłem czytać książki dotyczące obu stron tej kwestii w następstwie kontrowersji wokół Reason .

Przyszłość negowania Holokaustu

Wydaje się, że przez wiele lat po zakończeniu II wojny światowej bardzo niewiele napisano na temat doniosłego tematu, znanego obecnie jako Holokaust. Ale od lat sześćdziesiątych XX wieku zainteresowanie wzrosło tak gwałtownie, że wydano wiele tysięcy, a nawet dziesiątki tysięcy tomów poświęconych temu niegdyś ignorowanemu wydarzeniu. Dlatego te piętnaście czy dwadzieścia książek, które osobiście przeczytałem, to zaledwie ułamek tej sumy.

Zainwestowałem zaledwie kilka tygodni czytania i badań w studiowanie tego dużego i złożonego tematu, a moja wiedza jest oczywiście karłowata w porównaniu z wiedzą znacznej liczby osób, które poświęciły wiele lat lub dziesięcioleci swojego życia na taką działalność. Z tych powodów analiza, którą przedstawiłem powyżej, z pewnością musi zawierać liczne błędy, które inni mogliby z łatwością poprawić. Ale czasami nowicjusz może zauważyć rzeczy, które głęboko zaangażowani profesjonaliści normalnie mogą przegapić, a także może lepiej zrozumieć punkt widzenia tych, którzy również nigdy nie zwracali uwagi na ten temat.

Wszelkie wnioski, które wyciągnąłem, są oczywiście wstępne, a waga, jaką inni powinni do nich przywiązywać, musi całkowicie odzwierciedlać mój status stricte amatorski. Jednakże, jako osoba z zewnątrz badająca ten kontrowersyjny temat, uważam za dużo bardziej prawdopodobne, że standardowa narracja o Holokauście jest co najmniej zasadniczo fałszywa, a całkiem możliwe, że prawie całkowicie.

Pomimo tej sytuacji, silne skupienie się mediów na wspieraniu Holokaustu w ciągu ostatnich kilku dekad wyniosło go do centralnej pozycji w kulturze Zachodu. Nie zdziwiłbym się, gdyby obecnie zajmowała większe miejsce w umysłach większości zwykłych ludzi niż II wojna światowa, która go obejmowała, a zatem posiada większą pozorną rzeczywistość.

Jednak niektóre formy wspólnych przekonań mogą być szerokie na milę, ale głębokie na cal, a przypadkowe założenia osób, które nigdy nie badały danego tematu, mogą się szybko zmienić. Również popularna siła doktryn, które od dawna utrzymywane są przez surowe sankcje społeczne i gospodarcze, często poparte sankcjami karnymi, może być znacznie słabsza, niż ktokolwiek zdaje sobie z tego sprawę.

Jeszcze trzydzieści lat temu komunistyczna władza nad ZSRR i jego sojusznikami z Układu Warszawskiego wydawała się absolutnie trwała i niewzruszona, ale korzenie tego przekonania całkowicie zgniły, pozostawiając po sobie jedynie pustą fasadę. Pewnego dnia przyszedł podmuch wiatru i cała gigantyczna konstrukcja się zawaliła. Nie zdziwiłbym się, gdyby nasza obecna narracja o Holokauście w końcu spotkała ten sam los, być może z niefortunnymi konsekwencjami dla tych, którzy byli zbyt blisko z nią związani.

Powiązane lektury:

Link źródłowy https://www.unz.com/runz/american-pravda-holocaust-denial/

50% LikesVS
50% Dislikes

Dodaj komentarz

You might like