Państwo policyjne Macrona rozpoczyna brutalną rozprawę z francuskimi demonstrantami
Autor, Samuel Tissot
Starcia między demonstrantami a policją trwały w całej Francji w weekend po zabójstwie przez policję 17-letniego Nahela M. na paryskich przedmieściach Nanterre w ubiegły wtorek. W niedzielę wieczorem prezydent Emmanuel Macron zwołał nadzwyczajne posiedzenie gabinetu w odpowiedzi na trwający kryzys.
Nie tylko zabójstwo, ale także próba zatuszowania morderstwa przez funkcjonariuszy w obronie własnej – zanim nagranie wideo z incydentu pokazało, że zastrzelili młodzieńca z bliskiej odległości bez zagrożenia życia – doprowadziło do masowego protestu gniewu we Francji i na świecie.
W sobotę w Nanterre odbył się pogrzeb Nahela, w którym uczestniczyły tysiące pokojowych demonstrantów.
W wyniku gwałtownych starć we Francji w piątek wieczorem aresztowano 1300 osób, a w sobotę wieczorem kolejnych 719. Ta rozprawa nastąpiła po aresztowaniu tysięcy przez francuską policję podczas antydemokratycznej realizacji przez Macrona obniżki emerytur tej wiosny.
Główne francuskie miasta zostały oblężone przez silnie uzbrojoną policję wyposażoną w helikoptery, samochody opancerzone i broń palną do zwalczania zamieszek. W piątek, sobotę i niedzielę wieczorem 45 000 policjantów zostało zmobilizowanych w całym kraju, a dodatkowe 7 000 wysłano każdej nocy do Paryża jako posiłki.
W weekend do Marsylii i Lyonu wysłano wyspecjalizowane jednostki RAID, które okupują dzielnice z samochodami opancerzonymi. Rozlokowano też niesławne jednostki BRAV-M, które w kwietniu prowokowały i terroryzowały demonstrantów w Paryżu podczas protestów przeciwko reformie emerytalnej Macrona.
Pomimo wysiłków rządu Macrona, by ocenzurować dowody policyjnej przemocy w mediach społecznościowych, filmy pokazują brutalne oskarżenia policji wobec w większości bezbronnych demonstrantów. Inne filmy pokazują wysiłki policji, aby uniemożliwić dziennikarzom nagrywanie starć.
W wielu francuskich miastach doszło do zaciekłych bitew między gliniarzami a głównie młodymi demonstrantami. W miastach Nemours, Pau i Combs-la-Ville podpalono komisariaty policji. Budynki publiczne w całym Paryżu, Marsylii i Lille zostały podpalone. Na północnych przedmieściach Paryża, Aubervilliers, spłonął dworzec autobusowy, zniszczono 12 autobusów. Grupy w Lyonie dokonały nalotu na policyjny pojazd przewożący broń i ostrą amunicję, których jeszcze nie odzyskano.
W piątek i sobotę wieczorem tramwaje i autobusy w całej Francji zostały odwołane od godziny 21:00 na polecenie ministra spraw wewnętrznych Géralda Darmanina. Zostało to rozszerzone na usługi paryskiego metra w niedzielę. W weekend w Lille, Marsylii i Lyonie odwołano transport publiczny, a od późnego popołudnia zakazano spotkań w grupach. Podobne środki podjęto w mniejszych miejscowościach na całym terytorium, w których doszło do starć na początku tygodnia.
Gniew przeciwko represjom policyjnym i warunkom socjalnym rozprzestrzenił się na Belgię i Szwajcarię. W szwajcarskim mieście Lozanna aresztowano w sobotę wieczorem siedem osób. Na francuskich terytoriach zamorskich Reunion i Gujanie Francuskiej również doszło do znaczących starć. Odzwierciedlając międzynarodowe zdenerwowanie sytuacją we Francji, kanclerz Niemiec Olaf Scholz stwierdził, że „obserwuje z niepokojem”.
Jeden incydent, który daje wgląd w powszechną nienawiść francuskich kapitalistycznych polityków, miał miejsce w małym miasteczku L’Haÿ-Les-Roses, gdzie płonący samochód został wepchnięty na podjazd lokalnego burmistrza, członka prawicowej Les Républicains partia polityczna. Francuska premier Elisabeth Borne rzuciła się na miejsce zdarzenia i publicznie zapewniła urzędników, że rząd i policja będą ich chronić przed wyborcami.
Rząd Macrona podjął znaczne wysiłki, aby zaprzeczyć jawnie politycznemu charakterowi tych protestów, które wynikają bezpośrednio z walki o obniżki emerytur. W sobotę Macron stwierdził: „Widzieliśmy brutalne zgromadzenia organizowane na kilku [platformach mediów społecznościowych] – ale także rodzaj naśladowania przemocy… żyjąc w grach wideo, które ich odurzyły”.
To przypomina oświadczenie Macrona podczas protestów Żółtych Kamizelek, kiedy obwiniał Facebooka za masowy sprzeciw wobec jego prezydentury.
Rzecznik rządu Olivier Véran próbował później przedstawić protesty jako dzieło apolitycznych i zatwardziałych przestępców: „Nie ma tu żadnego przesłania politycznego. Kiedy plądrujesz sklep Foot Locker, Lacoste lub Sephora, nie ma żadnego przesłania politycznego. To grabież.Przekaż darowiznę na Fundusz 25-letni WSWSObejrzyj film, na którym pracownicy z całego świata wyjaśniają, dlaczego warto przekazać darowiznę na rzecz WSWS.PRZEKAŻ DAROWIZNĘ JUŻ DZIŚ
Jeśli młodzi ludzie we Francji czują, że muszą uciekać się do przemocy, aby wyrazić swoje niezadowolenie, to nie jest to spowodowane mediami społecznościowymi czy grami wideo, ale przerażającymi warunkami społecznymi, w jakich żyją i brakiem alternatyw politycznych oferowanych przez ugruntowane partie polityczne. Na przedmieściach Paryża, Lyonu i Marsylii, gdzie skoncentrowały się najbardziej gwałtowne starcia, bieda i bezrobocie są powszechne.
Rzeczywistość, z jaką mierzy się młodzież na obszarach robotniczych, to sytuacja bez pracy, bez dostępu do wysokiej jakości edukacji i pod ciągłym nękaniem – jeśli nie śmiertelnym zagrożeniem, jak w przypadku Nahela – ze strony gliniarzy. Jak pokazała ich zdradziecka rola w walce przeciwko reformie emerytalnej, partie pseudolewicowe i biurokracje związkowe, które twierdzą, że sprzeciwiają się Macronowi, nie sprzeciwiają się systemowi kapitalistycznemu, który skazał tych młodych mężczyzn i kobiety na życie w ubóstwie.
Masowe aresztowania w weekend nastąpiły po opublikowaniu w piątek faszystowskiego wspólnego oświadczenia policyjnych związków zawodowych, w którym oświadczono, że „jesteśmy w stanie wojny” i grożono „usunięciem z akcji tych, których aresztujemy”. We wspólnym komunikacie kontynuowano: „W obliczu tych dzikich hord proszenie o spokój już nie wystarcza, musimy go narzucić. … [nadszedł czas] na walkę z tym robactwem”.
Znaczna część francuskiej klasy politycznej w pełni solidaryzowała się z policyjną „wojną” przeciwko „robactwu” i zażądała jeszcze ostrzejszej reakcji. W niedzielnym przemówieniu wideo skrajnie prawicowa liderka Marine Le Pen skrytykowała „anarchię” we Francji i wezwała władze do ogłoszenia stanu wyjątkowego lub godziny policyjnej. Lider konserwatywnej partii Les Républicains Eric Ciotti stwierdził: „Z całych sił wspieram policję, żandarmów i tych, którzy nimi dowodzą”.
Obaj potępili Jeana Luca Mélenchona, przywódcę pseudolewicowego sojuszu NUPES. Ciotti nazwał go „zagrożeniem dla republiki”, ponieważ Mélenchon opisał policję jako „niekontrolowaną”, co było ogromnym niedopowiedzeniem po miesiącach brutalnych represji wobec pokojowych protestów i próbie zatuszowania brutalnego zabójstwa 17-letniego chłopca.
Mélenchon nie jest zagrożeniem dla kapitalistycznej Piątej Republiki, którą wspierał podczas kryzysu wyborczego w 2022 roku i walki z reformą emerytalną Macrona. Reprezentuje skrzydło burżuazji obawiające się reakcji społecznej, jaką może sprowokować bezczelna przestępczość policji i jej politycznych sponsorów, pozostając jednocześnie organicznie wrogo nastawionym do społecznych aspiracji klasy robotniczej.
Jego odpowiedzią na kryzys nie było wezwanie do obalenia rządu Macrona i jego państwa policyjnego, ale przedstawienie bezzębnej „deklaracji nadzwyczajnej”, której głównymi żądaniami są lepsze szkolenie policji i utworzenie szeregu niezależnych organów nadzorczych prowizje. Absurdalny pogląd, że niezwykle brutalna siła policjantów, którzy ogłaszają „wojnę” z „robactwem”, może zostać „zreformowana”, jest kolejnym przykładem politycznego bankructwa francuskiej pseudolewicy.
Następstwa protestów George’a Floyda, podczas których Partia Demokratyczna Stanów Zjednoczonych solidaryzowała się z protestującymi przeciwko przemocy policyjnej tylko po to, by po objęciu urzędu przez Bidena znacznie zwiększyć finansowanie i militaryzację policji, powinny być ostrzeżeniem dla francuskiej ludności, że ani Mélenchon, ani każdy inny burżuazyjny polityk rozpocznie walkę z policją lub systemem kapitalistycznym, którego bronią.
Parti de l’égalité socialiste wzywa do budowy szeregowych komitetów niezależnych od partii pseudolewicowych i pro-Macronowskiej biurokracji związkowej. Tylko masowa mobilizacja francuskiej i europejskiej klasy robotniczej może obronić robotników i młodzież przed policyjną przemocą i obalić znienawidzony rząd Macrona.
Źródło https://www.wsws.org/en/articles/2023/07/03/fran-j03.html