„Człowiek Obamy w Afryce” w areszcie domowym po powszechnym zamachu stanu wstrząsającym Gabonem
Autor, MAKS BLUMENTHAL
The Grayzone
Prezydent Barack Obama i pierwsza dama Michelle Obama z Alim Bongo Ondimbą, prezydentem Gabonu w Blue Room podczas kolacji na szczycie przywódców USA-Afryka w Białym Domu, 5 sierpnia 2014 r.
Przed usunięciem w wyniku wojskowego zamachu stanu beznadziejnie skorumpowany prezydent Gabonu Ali Bongo był zabiegany przez Obamę i witany z Waszyngtonu do Davos. Bez niego wojna USA z Libią, która zdestabilizowała region, mogła nie zakończyć się sukcesem.
Kiedy 30 sierpnia junta wojskowa aresztowała prezydenta Alego Bongo Ondimbę, Gabon stał się dziewiątym krajem afrykańskim, który obalił swój rząd w drodze wojskowego zamachu stanu. Podobnie jak wcześniej obywatele Nigru, Burkina Faso i Mali, tłumy Gabończyków wyszły na ulice, aby świętować usunięcie wspieranego przez Zachód przywódcy, którego rodzina afiszowała się wystawnym stylem życia, podczas gdy ponad jedna trzecia populacji kraju cierpiała w nędzy.
„Nieodpowiedzialne i nieprzewidywalne zarządzanie doprowadziło do stałego pogarszania się spójności społecznej, grożąc wprowadzeniem w kraj chaosu” – oświadczył po przejęciu władzy przywódca junty Gabonu, płk Ulrich Manfoumbi.
Aresztowanie prezydenta Bongo spotkało się z oburzonym potępieniem ze strony Waszyngtonu i Paryża, co pomogło mu w grabieży ogromnego bogactwa naftowego swojego kraju. Jego obalenie stanowiło szczególnie ostrą naganę wobec byłego prezydenta Baracka Obamy, który wychował gabońskiego autokratę na jednego ze swoich najbliższych sojuszników na kontynencie i zwrócił się do niego o wsparcie dyplomatyczne, gdy prowadził wojnę z Libią, która wywołała terror i niestabilność w całym regionie .
Więź między Obamą i Bongo była tak bliska, że polityka zagraniczna nazwała gabońskiego przywódcę „człowiekiem Obamy w Afryce”.
Z pomocą Obamy Bongo próbował ukształtować się na reformistycznego modernizatora. Wielokrotnie podróżował do Davos w Szwajcarii, aby wziąć udział w Światowym Forum Ekonomicznym, gdzie został mianowany „współautorem Agendy”. Zobowiązał się tam do przyspieszenia czwartej rewolucji przemysłowej w Afryce poprzez wdrożenie lukratywnych systemów identyfikacji cyfrowej i płatności wśród głęboko zubożałej ludności swojego kraju.
W biografii Bongo na stronie internetowej WEF wymieniono go jako „rzecznika Afryki ds. różnorodności biologicznej” i „kompozytora utworów muzycznych”, którego zainteresowania obejmują „historię, piłkę nożną, muzykę klasyczną, jazz i bossa novę”. Samozwańczemu człowiekowi renesansu udało się dogadać z Obamą, kibitz z Klausem Schwabem i docisnąć ciało do Billa Gatesa. Jednak w domu znalazł niewielu przyjaciół wśród walczących mas Gabonu.
„Obywatel świata” spotyka swój los w domu
Ali Bongo doszedł do władzy jako syn zmarłego gabońskiego autokraty Omara Bongo Odinmby, który rządził krajem od 1967 r. do swojej śmierci. W 2004 roku, rok po omówieniu ze zhańbionym republikańskim lobbystą Jackiem Abramoffem umowy o praniu wizerunku o wartości 9 milionów dolarów, Bongo zapewnił spotkanie z prezydentem Georgem W. Bushem. Kiedy zmarł pięć lat później, pozostawił po sobie pałac prezydencki warty 500 milionów dolarów, kilkanaście luksusowych domów od Paryża po Beverly Hills i kraj opanowany przez nierówności.
Po krótkim okresie pracy jako artysta disco Bongo studiował na francuskiej Sorbonie i przygotowywał się do przewodzenia swojemu narodowi. Kiedy w 2009 roku został prezydentem, zaczął tam, gdzie skończył jego ojciec, plądrując fundusze publiczne na samolot Boeing 777 i flotę luksusowych samochodów, podpisując jednocześnie potężne kontrakty z międzynarodowymi firmami PR . Z pozwu wynika, że siostra Bongo, Pascaline, wydała ponad 50 milionów dolarów na wakacje odrzutowcem i drogie domy, podczas gdy jej rodzina kultywowała wpływy w Paryżu, wyprowadzając fundusze skradzione z Banku Państw Afryki Środkowej do kasy kampanii byłych francuskich prezydentów Nicolasa Sarkozy’ego i Jacques’a Chiraca.
Jednak nic w długiej i dobrze udokumentowanej historii korupcji rodziny Bongo nie wydawało się niepokoić prezydenta Baracka Obamę, gdy rozpoczął on operację zmiany reżimu w Libii, ironicznie uzasadnioną jako ćwiczenie „promocji demokracji”. Z pomocą Waszyngtonu Gabon został przekształcony w Radę Bezpieczeństwa ONZ, gdzie w lutym 2011 r. pełnił rolę pieczątki dla amerykańskich rezolucji żądających sankcji i wprowadzenia strefy zakazu lotów wobec Libii.
Duch współpracy Bongo zaowocował cztery miesiące później wizytą u Obamy w Waszyngtonie. Tam, przebywając w osobistej rezydencji prezydenta, jako pierwszy afrykański przywódca wezwał Kaddafiego do oddania władzy.
„Mogą zadzwonić do dowolnego afrykańskiego przywódcy, który ma prywatne numery telefonów komórkowych” – zauważył ówczesny ambasador USA w Gabonie Eric Benjaminson w „Foreign Policy”, odnosząc się do personelu Bongo. „Znali Kaddafiego i bardzo dobrze znali jego szefa sztabu, a my próbowaliśmy przepracować Gabończyków, aby zmusić Kaddafiego do ustąpienia bez działań zbrojnych”.
Benjaminson dodał: „Obama go w pewnym sensie lubił”.
Wojna pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych w sprawie zmiany reżimu w Libii szybko przekształciła wcześniej stabilny, zamożny naród w despotyczne piekło rządzone przez watażków powiązanych z Al-Kaidą i ISIS. Mając praktycznie nieograniczony dostęp do byłych składów broni libijskiej armii, gangi dżihadystów zaczęły szaleć w całym regionie Sahelu. Tajna pomoc dla ich ataku napłynęła z Kataru , monarchii Zatoki Perskiej, która współpracowała z Francją i Stanami Zjednoczonymi w celu usunięcia Kaddafiego, umożliwiając koalicji dżihadystów ustanowienie de facto kalifatu w północno-wschodnim Mali w 2012 roku.
„Przemoc, która nęka niegdyś stabilne Mali od końca 2011 roku, nie powinna być zaskoczeniem dla zachodnich rządów, ponieważ stanowi bezpośrednią funkcję libijskiej interwencji NATO” – zauważyła Rada ds. Stosunków Zagranicznych .
Pomimo rosnącej obecności wojskowej Francji i Stanów Zjednoczonych – a może z jej powodu – w 2014 r. w całym regionie nasiliły się ataki dżihadystów. W sierpniu tego samego roku Obama nagrodził Bongo zaproszeniem do udziału w jego szczycie przywódców USA-Afryka w Waszyngtonie . Podczas uroczystej kolacji zorganizowanej na szczycie Obama podkreślił kluczową rolę Bongo w jego strategii dla Afryki, siedząc obok niego, gdy raczył ich legenda popu Lionel Richie.
Zaledwie miesiąc po wygraniu reelekcji w wątpliwym głosowaniu w 2016 r. Bongo został wezwany z powrotem do Stanów Zjednoczonych, tym razem przez notorycznie podejrzaną, sponsorowaną przez NATO Radę Atlantycką, aby otrzymać „Global Citizen Award” na gali czarnego krawata zorganizowanej przez zespół doradców w Nowy Jork. Ponieważ jednak w kraju nadal pojawiały się pytania dotyczące sfałszowania wyborów w Gabonie, w tym 95% głosów na jego korzyść przy niemal 100% frekwencji w jednym obszarze, był zmuszony odwołać podróż.
„Rada Atlantycka szanuje decyzję prezydenta Gabonu Bongo o rezygnacji z otrzymania w tym roku nagrody Global Citizen Award ze względu na nadrzędne priorytety, jakie ma on w swoim kraju” – ogłosił zespół doradców w absurdalnie opuszczonym oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie internetowej .
W międzyczasie w stolicy Mali, Bamako, grupa obywateli nazywających siebie „Patriotami Mali” zaczęła zbierać miliony podpisów , żądając usunięcia całego francuskiego personelu dyplomatycznego i wojskowego z ich kraju. Wezwali wojska rosyjskie do zastąpienia Francuzów, wzywając je do wypędzenia islamistycznych bandytów, którzy nękali ich społeczeństwo od czasu wojny pod wodzą Obamy z Libią.
Kipiący gniew przeciętnych Malijczyków zapoczątkował powszechny wojskowy zamach stanu w 2021 r. i przygotował grunt pod kolejny w sąsiedniej Burkina Faso w roku następnym, gdzie obywatele świętowali juntę z własnoręcznie zrobionymi rosyjskimi flagami w dłoniach.
Kiedy 30 sierpnia pucze ogarnęły rząd Gabonu, kończąc panowanie jednego z ulubionych kleptokratów Waszyngtonu, Bongo nagrał wiadomość wideo z nieznanego miejsca, w której desperacko apelował do „wszystkich przyjaciół, których mamy na całym świecie, aby kazali im hałasować. ”
Jednak do tego momentu nie było jasne, czy Obama słucha i czy może wiele zrobić, aby ratować swojego „człowieka w Afryce”.
MAKS BLUMENTHAL, REDAKTOR NACZELNY
Redaktor naczelny The Grayzone, Max Blumenthal, jest wielokrotnie nagradzanym dziennikarzem i autorem kilku książek, w tym bestsellerów Republikańska Gomora , Goliat , Wojna pięćdziesięciojednodniowa i Zarządzanie dzikością . Jest autorem artykułów drukowanych do szeregu publikacji, wielu reportaży wideo i kilku filmów dokumentalnych, w tym Killing Gaza . Blumenthal założył The Grayzone w 2015 roku, aby rzucić dziennikarskie światło na stan nieustannej wojny w Ameryce i jej niebezpieczne konsekwencje w kraju.
Przedruk za zgodą The Grayzone
Link źródłowy https://thegrayzone.com/2023/08/31/obamas-africa-arrest-coup-gabon/