Elon Musk kontroluje jeden z najpotężniejszych megafonów medialnych na świecie. Gdyby tak zdecydował, mógłby z łatwością zapewnić, że dziesiątki milionów Amerykanów poznają prawdziwe pochodzenie i historię ADL, organizacji, która dziś kontroluje większość tego, co nasi obywatele mogą czytać i oglądać. Tak śmiały posunięcie może całkowicie złamać władzę, jaką ADL ma nad nim i resztą naszego społeczeństwa” – Ron Unz, redaktor „The Unz Review”
Porozmawiajmy o ADL. Niektórzy z Twoich czytelników mogą nie wiedzieć, że obszernie pisałeś na temat ADL i że Twoja analiza skłoniła Paula Craiga Robertsa do nazwania Cię „najodważniejszym człowiekiem, jakiego znam”. Myślę, że Roberts miał na myśli twoją porywającą relację z 2018 roku dotyczącą mrocznej historii ADL, a także jej kontrowersyjnych działań i metod. Oto krótki fragment artykułu, który napisałeś w 2018 roku, który pomaga zilustrować, o czym mówię:
W styczniu 1993 r. Departament Policji San Francisco poinformował, że na podstawie informacji dostarczonych przez FBI przeprowadził niedawno nalot na siedzibę ADL w Północnej Kalifornii. SFPD odkryła, że organizacja przechowywała akta wywiadowcze dotyczące ponad 600 organizacji obywatelskich i 10 000 osób , w większości o orientacji liberalnej, przy czym inspektor SFPD oszacował, że 75% materiałów uzyskano nielegalnie, w większości w drodze tajnych płatności na rzecz funkcjonariusze policji. To był zaledwie wierzchołek góry lodowej, co wyraźnie oznaczało największą krajową operację szpiegowską przeprowadzoną przez jakąkolwiek prywatną organizację w historii Amerykii według niektórych źródeł agenci ADL w całym kraju zaatakowali ponad 1000 organizacji politycznych, religijnych, związkowych i praw obywatelskich, przy czym nowojorska siedziba ADL prowadziła aktywne akta dotyczące ponad miliona Amerykanów”.
To szokująca informacja, o której być może wie tylko garstka Amerykanów. Niedawna sprzeczka z Elonem Muskiem umieściła metody ADL pod lupą, a zwłaszcza jej rzekomą rolę w cenzurze ludzi w Internecie. Zatem moje pytanie do Was jest następujące: Co to jest ADL? Czy jest to naprawdę organizacja praw obywatelskich, która „zwalcza ekstremizm i antysemityzm”, czy może jest to coś zupełnie innego?
Ron Unz — Założona w 1913 r. ADL — Liga Przeciwko Zniesławieniu B’nai B’rith — jest bardzo potężną żydowską organizacją aktywistyczną, która ma wielki wpływ na media i inne ważne elementy amerykańskiego społeczeństwa i dlatego budzi powszechny strach w elitarnych kręgach. Jak wyjaśniłem w moim artykule z 2018 roku:
W naszych czasach nowożytnych z pewnością jest niewiele organizacji, które tak przerażają potężnych Amerykanów jak Liga Przeciwko Zniesławieniu (ADL) B’nai B’rith, centralny organ zorganizowanej społeczności żydowskiej.
Mel Gibson przez długi czas był jedną z najpopularniejszych gwiazd Hollywood, a jego film „ Pasja” z 2004 roku stał się jednym z najbardziej dochodowych w historii świata, jednak ADL i jej sojusznicy zniszczyli jego karierę i ostatecznie przekazał miliony dolarów na rzecz Żydów grup społecznych w desperackiej nadziei na odzyskanie części swojej pozycji publicznej. Kiedy ADL skrytykowała rysunek, który pojawił się w jednej z jego gazet, tytan mediów Rupert Murdoch osobiście przeprosił tę organizację, a redaktorzy The Economist szybko wycofali inny rysunek, gdy znalazł się on pod ostrzałem ADL. Miliarder Tom Perkins, słynny inwestor venture capital z Doliny Krzemowej, został zmuszony do szczerych przeprosinpo tym, jak spotkał się z krytyką ADL za dobór słów w kolumnie Wall Street Journal . Wszyscy oni byli dumnymi, wpływowymi osobami i musieli być głęboko urażeni, że zostali zmuszeni do szukania tak nikczemnego publicznego przebaczenia, a mimo to to zrobili. Całkowita lista suplikantów ADL na przestrzeni lat jest bardzo długa.
Ze względu na jej wpływ medialny, relacje ADL prawie zawsze były niezwykle przychylne, przedstawiając ją jako jednego z czołowych amerykańskich strażników przeciwko niebezpiecznemu ekstremizmowi, zwłaszcza antysemityzmowi i rasizmowi. Biorąc pod uwagę ten mocny, pozytywny wizerunek, ADL z powodzeniem zyskała rolę strażnika treści w niektórych z największych amerykańskich firm internetowych, pomagając określić, co można, a czego nie można powiedzieć na tak ważnych platformach, jak Facebook, Youtube i Twitter. Rzeczywiście, kilka lat temu dziennik San Jose Mercury News z Doliny Krzemowej przedstawił sylwetkę dyrektora ADL , który był odpowiedzialny za zwalczanie „mowy nienawiści” w zdominowanym przez Amerykanów globalnym Internecie.
Tymczasem ten sam wpływ mediów sprawił, że tylko nieliczne osoby dowiedziały się o długiej historii nielegalnego szpiegowania przez tę organizację ogromnej liczby Amerykanów, w tym tak znaczących osobistości, jak Martin Luther King. Jr. Omówiłem to w moim artykule z 2018 roku:
Wybór ADL na głównego ideologicznego nadzorcę amerykańskiego Internetu może wydawać się naturalny i odpowiedni dla Amerykanów pozbawionych wiedzy politycznej, a kategoria ta niestety obejmuje dyrektorów technologicznych kierujących zaangażowanymi firmami. Odzwierciedla to jednak niezwykłe tchórzostwo i nieuczciwość amerykańskich mediów, z których wszystkie te osoby czerpią swoją wiedzę o naszym świecie. Prawdziwa najnowsza historia ADL jest w rzeczywistości brudną i godną pogardy opowieścią.
W styczniu 1993 r. Departament Policji San Francisco poinformował, że na podstawie informacji dostarczonych przez FBI przeprowadził niedawno nalot na siedzibę ADL w Północnej Kalifornii. SFPD odkryła, że organizacja ta przechowywała akta wywiadowcze dotyczące ponad 600 organizacji obywatelskich i 10 000 osób, w przeważającej mierze o orientacji liberalnej, przy czym inspektor SFPD oszacował, że 75% materiałów uzyskano nielegalnie, w większości w drodze tajnych płatności na rzecz funkcjonariuszy policji. To był zaledwie wierzchołek góry lodowej, co wyraźnie oznaczało największą krajową operację szpiegowską przeprowadzoną przez jakąkolwiek prywatną organizację w historii Ameryki i według niektórych źródeł agenci ADL w całym kraju obrali za cel ponad 1000 osób zajmujących się prawami politycznymi, religijnymi, pracowniczymi i obywatelskimi organizacje, przy czym nowojorska siedziba ADL prowadzi aktywne dossier dotyczące ponad miliona Amerykanów.
Niedługo potem urzędnik ACLU, który wcześniej zajmował wysokie stanowisko w ADL, ujawnił w wywiadzie, że jego organizacja była faktycznym źródłem wysoce kontrowersyjnego inwigilacji Martina Luthera Kinga Jr. w latach 60. XX w., którą następnie zapewniła. dyrektorowi FBI J. Edgarowi Hooverowi. Przez wiele lat nagłówki ogólnokrajowych mediów potępiały Hoovera za wykorzystywanie przez niego taśm i innych tajnych informacji na temat działalności Kinga, ale kiedy lokalna gazeta z San Francisco ujawniła, że w rzeczywistości źródłem wszystkich tych obrzydliwych materiałów była operacja szpiegowska ADL, to szokujące odkrycie zostało całkowicie zignorowane w mediach ogólnokrajowych i zgłoszone jedynie przez marginalne organizacje , tak że dziś prawie żaden Amerykanin nie jest tego świadomy.
Nie znam żadnej innej prywatnej organizacji w historii Ameryki, która byłaby zaangażowana choćby w cząstkę takiej nielegalnej działalności szpiegowskiej w kraju, która, jak się wydaje, była skierowana przeciwko prawie wszystkim grupom i prominentnym osobistościom – lewicy, prawicy i centrum – podejrzanym o niewystarczające zgodne z interesami Żydów i Izraela. Niektóre nielegalne materiały znalezione w posiadaniu ADL wzbudziły nawet mroczne podejrzenia, że odegrały one rolę w krajowych atakach terrorystycznych i zabójstwach politycznych skierowanych przeciwko zagranicznym przywódcom. Nie jestem ekspertem w dziedzinie prawa, ale biorąc pod uwagę masową skalę nielegalnej działalności ADL, zastanawiam się, czy można było przedstawić przekonujący powód, aby postawić całą organizację na podstawie statutu RICO i skazać wszystkich jej przywódców na długie kary więzienia.
Zamiast tego wynikające z tego zarzuty rządowe zostały szybko uregulowane jedynie banalną grzywną i prawnym uderzeniem w nadgarstek, co demonstruje niemal całkowitą bezkarność, jaką zapewnia masowa żydowska władza polityczna we współczesnym społeczeństwie amerykańskim.
W rezultacie wydaje się, że ADL od dawna działała jako sprywatyzowana wersja tajnej policji politycznej naszego kraju, monitorująca i egzekwująca swoje ideologiczne doktryny w imieniu grup żydowskich, podobnie jak Stasi robiła to dla komunistycznych władców Niemiec Wschodnich. Biorąc pod uwagę tak długą historię działalności przestępczej, zezwolenie ADL na rozszerzenie nadzoru na nasze największe platformy mediów społecznościowych jest równoznaczne z wyznaczeniem mafii do nadzorowania FBI i NSA lub zrobieniem bardzo dużego kroku w kierunku wdrożenia „Ministerstwa Prawdy” George’a Orwella w imieniu interesów żydowskich.
W swoich wspomnieniach z 1981 roku skrajnie prawicowy badacz filologii klasycznej Revilo P. Oliver scharakteryzował ADL jako „potężną organizację żydowskich kowbojów, którzy jeżdżą stadem na swoim amerykańskim bydle” i wydaje mi się, że jest to dość trafny opis.
Czy mógłbyś nam przedstawić miniaturowy szkic początków ADL, aby czytelnicy mieli bardziej świadomy pogląd na historię organizacji?
Ron Unz — Na początku tego roku zarówno „ New York Times” , jak i „ Wall Street Journal” poświęciły sporo miejsca na relację z „Parady”, wznowienia broadwayowskiego musicalu z 1998 r. opowiadającego o zabójstwie Leo Franka, żydowskiego kierownika fabryki w Atlancie w 1915 r. Georgia, prawdopodobnie najsłynniejszy lincz w historii Ameryki.
Frank został uznany za winnego i skazany na śmierć za gwałt i morderstwo zatrudnionej przez niego młodej dziewczyny, a w celu ratowania jego życia utworzono ADL. Po niepowodzeniu licznych odwołań gubernator stanu ostatecznie złagodził wyrok Franka, a grupa oburzonych obywateli odpowiedziała powieszeniem Franka. Incydent ten został przedstawiony zarówno w muzyce, jak i w mediach w ostatnich dziesięcioleciach, jako szczególnie przerażający przykład amerykańskiego antysemityzmu.
Według tej niemal uniwersalnej narracji medialnej, pomimo tej początkowej porażki, ADL przez następne sto lat przewodziła walce zarówno z antysemityzmem, jak i rasizmem. Jednakże prawdziwe fakty w sprawie Leo Franka bardzo różniły się od tego, co zostało przedstawione, a zrozumienie prawdziwej historii zapewnia ważny wgląd w rzeczywistą naturę ADL i jej działalność. Co więcej, długie sukcesy ADL w ukrywaniu tych faktów pokazują władzę, jaką organizacja sprawuje nad mediami i społecznością akademicką. ADL jest nierozerwalnie związana ze sprawą Leo Franka, która zainspirowała jej powstanie i na początku tego roku wyjaśniałem te okoliczności.
Zasadniczy zarys wydarzeń nie budzi wątpliwości. W 1913 roku w Gruzji ostatni raz widziano żywą 13-letnią pracownicę firmy produkującej ołówki, Mary Phagan, która w sobotni poranek odwiedzała biuro dyrektora fabryki Leo Franka, aby odebrać cotygodniową wypłatę, podczas gdy jej zgwałcone i zamordowane ciało znaleziono w piwnicy wcześnie rano następnego ranka i Frank ostatecznie aresztowany za przestępstwo. Jako zamożny młody prezydent oddziału B’nai B’rith w Atlancie Frank był jednym z najwybitniejszych Żydów na Południu i przeznaczono ogromne środki na jego obronę prawną, ale po najdłuższym i najdroższym procesie w historii państwa, szybko został uznany za winnego i skazany na śmierć.
Fakty w sprawie przeciwko Frankowi ostatecznie przekształciły się w niezwykłą plątaninę złożonych i często sprzecznych dowodów oraz zeznań naocznych świadków, przy czym zeznania pod przysięgą były regularnie wycofywane, a następnie wycofywane. Jednak kluczową kwestią, którą autorzy NOI podkreślają w celu prawidłowego rozszyfrowania tej zagmatwanej sytuacji, jest ogromna skala środków finansowych udostępnionych w imieniu Franka zarówno przed procesem, jak i po nim, przy czym praktycznie wszystkie fundusze pochodziły ze źródeł żydowskich. Przeliczenie walut nie jest dokładne, ale w porównaniu z ówczesnymi dochodami amerykańskiej rodziny całkowite wydatki zwolenników Franka mogły sięgać aż 25 milionów dolarów według dzisiejszych dolarów, prawdopodobnie więcej niż jakakolwiek inna obrona w sprawie zabójstwa w historii Amerykiprzed czy po, i niemal niewyobrażalną sumę dla zubożałego Głębokiego Południa tego okresu. Wiele lat później czołowy darczyńca przyznał prywatnie, że większość tych pieniędzy wydano na krzywoprzysięstwo i podobne fałszerstwa , co jest łatwo widoczne dla każdego, kto dokładnie przestudiuje tę sprawę. Kiedy weźmiemy pod uwagę ogromny ocean profrankowskiego finansowania i brudne środki, do jakich często je wykorzystywano, szczegóły sprawy stają się znacznie mniej tajemnicze. Istnieje góra ewidentnie sfabrykowanych dowodów i fałszywych zeznań na korzyść Franka, a po drugiej stronie nie widać niczego podobnego.
Policja początkowo podejrzewała czarnego stróża nocnego, który znalazł ciało dziewczyny, więc szybko został on aresztowany i surowo przesłuchany. Niedługo potem w jego domu znaleziono zakrwawioną koszulę, a Frank złożył kilka zeznań, które wskazywały na związek jego pracownika z przestępstwem. W pewnym momencie temu czarnemu podejrzanemu mogło grozić doraźne zlinczowanie przez tłum, co doprowadziłoby do zamknięcia sprawy. Jednak trzymał się swojej opowieści o niewinności z niezwykłym spokojem, co stanowi ostry kontrast z niezwykle nerwowym i podejrzliwym zachowaniem Franka, a policja wkrótce skupiła się na tym drugim, co doprowadziło do jego aresztowania. Wszyscy badacze uznają obecnie, że nocny stróż był całkowicie niewinny, a dowody przeciwko niemu zostały postawione.
Sprawa przeciwko Frankowi stale narastała. Był ostatnim znanym mężczyzną, który widział młodą ofiarę i wielokrotnie zmieniał ważne aspekty swojej historii. Wiele byłych pracownic zgłosiło jego długą historię agresywnych zachowań seksualnych wobec nich, zwłaszcza wobec samej zamordowanej dziewczyny. W chwili morderstwa Frank twierdził, że pracował sam w swoim biurze, ale świadek, który tam poszedł, zeznał, że nigdzie go nie znaleziono. Ogromna ilość poszlak dotyczyła Franka.
Wkrótce sługa rodziny Franków złożył pod przysięgą zeznania, że Frank przyznał się do morderstwa następnego ranka po zabójstwie , a twierdzenie to wydawało się potwierdzać dziwna odmowa tej ostatniej odwiedzania męża przebywającego w więzieniu przez pierwsze dwa tygodnie po zabójstwie. dniu jego aresztowania.
Hojnie finansowani partyzanci Franka zatrudnili dwie oddzielne firmy składające się z doświadczonych prywatnych detektywów, a agenci obu ostatecznie doszli do niechętnego wniosku, że Frank jest winny postawionych mu zarzutów.
W miarę postępów śledztwa nastąpił poważny przełom, gdy niejaki Jim Conley, czarny woźny Franka, zgłosił się i przyznał, że był wspólnikiem Franka w ukrywaniu przestępstwa. Na rozprawie zeznał, że Frank regularnie angażował go jako obserwatora podczas licznych kontaktów seksualnych z pracownicami, a po zamordowaniu Phagana Frank zaoferował mu ogromną sumę pieniędzy za pomoc w wyniesieniu i ukryciu ciała w piwnicy, tak aby że zbrodnię można przypisać komuś innemu.Jednak gdy pętla prawna zacisnęła się wokół Franka, Conley zaczął się obawiać, że może zostać nowym kozłem ofiarnym, więc zwrócił się do władz, aby ratować własną szyję. Pomimo potępiających oskarżeń Conleya Frank wielokrotnie odmawiał konfrontacji z nim w obecności policji, co było powszechnie postrzegane jako kolejny dowód winy Franka.
Do czasu samego procesu wszystkie strony były zgodne co do tego, że mordercą był albo Frank, bogaty żydowski biznesmen, albo Conley, na wpół niepiśmienny czarny woźny z wykształceniem pierwszej klasy i długą historią publicznego pijaństwa i drobnych przestępstw. Prawnicy Franka w pełni wykorzystali to porównanie, podkreślając żydowskie pochodzenie Franka jako dowód jego niewinności i oddając się najbardziej prymitywnej rasistowskiej obeldze pod adresem jego czarnego oskarżyciela, który ich zdaniem był oczywiście prawdziwym gwałcicielem i mordercą ze względu na jego zwierzęcą naturę.
Ci prawnicy byli najlepszymi, jakich można było kupić za pieniądze, a główny obrońca był znany jako jeden z najlepiej wykwalifikowanych przesłuchujących na sali sądowej na Południu. Ale chociaż poddał Conleya wyczerpującym szesnastu godzinom intensywnych przesłuchań w ciągu trzech dni, ten ostatni nigdy nie zachwiał się co do głównych szczegółów swojej niezwykle barwnej historii, która zrobiła ogromne wrażenie na lokalnych mediach i ławie przysięgłych. Tymczasem Frank odmówił zajęcia stanowiska na własnym procesie, unikając w ten sposób publicznego przesłuchania w sprawie jego często zmieniającej się relacji.
Przy ciele Phagana odkryto dwie notatki napisane prymitywnym czarnym angielskim i wszyscy wkrótce zgodzili się, że napisał je morderca w nadziei, że zmyli podejrzenia. Zostały więc napisane albo przez pół-piśmiennego czarnego człowieka, takiego jak Conley, albo przez wykształconego białego, próbującego naśladować ten styl, i moim zdaniem pisownia i dobór słów silnie sugerują to drugie, tym samym implikując Franka.
Patrząc szerzej, teoria legionu pośmiertnych zwolenników Franka wydaje się przeczyć racjonalności. Ci dziennikarze i uczeni jednomyślnie twierdzą, że Conley, półpiśmienny czarny służący, brutalnie zgwałcił i zamordował młodą białą dziewczynę, a władze prawne wkrótce dowiedziały się o tym fakcie, ale spiskowały, by go uwolnić, wspierając złożony i ryzykowny plan zamiast tego wrobić niewinnego białego biznesmena. Czy naprawdę możemy wierzyć, że funkcjonariusze policji i prokuratorzy miasta na Starym Południu złamaliby swoją przysięgę, aby świadomie chronić czarnego gwałciciela i zabójcę przed karą prawną i w ten sposób wypuścić go na ulice miasta? prawdopodobnie po to, by żerować na przyszłych młodych białych dziewczynach? Ta nieprawdopodobna rekonstrukcja jest szczególnie dziwna, ponieważ prawie wszyscy jej zwolennicy na przestrzeni dziesięcioleci byli najzagorzalszymi żydowskimi liberałami, którzy bez końca potępiali przerażający rasizm władz Południa tamtej epoki, ale potem z niewyjaśnionych powodów zdecydowali się zrobić w tym przypadku specjalny wyjątek szczególny przypadek.
Pod wieloma względami ważniejsza część sprawy Franka rozpoczęła się po jego skazaniu i wyroku śmierci, kiedy wielu najbogatszych i najbardziej wpływowych przywódców żydowskich w Ameryce zaczęło się mobilizować, aby uratować go przed kata. Wkrótce ustanowili ADL jako nowe narzędzie do tego celu i udało im się uczynić sprawę morderstwa Franka jedną z najsłynniejszych w dotychczasowej historii Ameryki.
Chociaż jego rola była wówczas w dużej mierze ukrywana, najważniejszym nowym sponsorem, którego przyciągnął Frank, był Albert Lasker z Chicago, niekwestionowany monarcha amerykańskiej reklamy konsumenckiej, która stanowiła krew wszystkich naszych głównych gazet i magazynów. Ostatecznie nie tylko zapewnił lwią część środków na obronę Franka, ale skupił swoją energię na kształtowaniu relacji medialnych na temat tej sprawy. Biorąc pod uwagę jego dominujący wpływ biznesowy w tym sektorze, nie powinniśmy być zaskoczeni, że wkrótce w całym kraju zaczęła pojawiać się ogromna fala nieustannej propagandy profrankowskiej, zarówno w publikacjach lokalnych, jak i ogólnokrajowych, docierając do większości najpopularniejszych i najbardziej cenionych amerykańskich mediów. , z ledwie jednym słowem wypowiedzianym po drugiej stronie historii.
Lasker zwerbował także inne wpływowe osobistości żydowskie do sprawy Franka, w tym właściciela New York Timesa Adolpha Ochsa, przewodniczącego Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego Louisa Marshalla i czołowego finansisty z Wall Street Jacoba Schiffa. W szczególności „The Times” zaczął poświęcać ogromne zainteresowanie tej wcześniej mało znanej sprawie morderstwa w Gruzji, a wiele artykułów zostało szeroko opublikowanych w innych miejscach. Autorzy NOI podkreślają tę niezwykłą uwagę mediów ogólnokrajowych: „Czarny woźny, którego zeznania stały się centralnym punktem skazania Leo Franka, stał się najczęściej cytowaną czarnoskórą osobą w dotychczasowej historii Ameryki. Więcej jego słów ukazało się drukiem w New York Times niż WEB Du Bois, Marcus Garvey i Booker T. Washington…łączny. ”
Sto lat temu, podobnie jak dzisiaj, nasze media tworzą naszą rzeczywistość, a gdy niewinność Franka została ogłoszona w całym kraju niemal jednomyślnie, wkrótce przekonano długą listę prominentnych osobistości publicznych, aby zażądały nowego procesu dla skazanego mordercy, w tym Thomasa Edisona , Henry’ego Forda i Jane Addams.
Jak na ironię, sam Lasker zaangażował się w tę krucjatę, mimo że najwyraźniej miał bardzo mieszane uczucia co do człowieka, którego sprawy bronił. Z jego późniejszej biografii wynika, że już po pierwszym osobistym spotkaniu z Frankiem uznał go za „zboczeńca” i „obrzydliwego” osobnika do tego stopnia, że miał nawet nadzieję, że gdy uda mu się uwolnić Franka, ten szybko zginie w jakimś wypadek.Co więcej, w swojej prywatnej korespondencji swobodnie przyznał, że duża część ogromnych funduszy, które zapewniał on i wielu innych zamożnych Żydów z całego kraju, została wydana na fałszywe zeznania, a istnieją również mocne przesłanki wskazujące, że rozważał przekupywanie różnych sędziów. Biorąc pod uwagę te fakty, inni główni zwolennicy Laskera i Franka byli wyraźnie winni poważnych przestępstw i mogli otrzymać długie kary więzienia za swoje nielegalne postępowanie.
Ponieważ „New York Times” i pozostałe liberalne media z północy tak obszernie omawiały tę sprawę, obrońcy Franka byli zmuszeni porzucić podżegającą do rasizmu retorykę skierowaną do jego czarnego oskarżyciela, która wcześniej była centralnym elementem ich strategii procesowej. Zamiast tego zaczęli wymyślać opowieść o szerzącym się lokalnym antysemityzmie, wcześniej niezauważonym przez wszystkich obserwatorów, i przyjęli ją jako główną podstawę odwołania od wyroku.
Bezzasadne metody prawne stosowane przez zwolenników Franka ilustruje jeden przykład. Prawo Gruzji zwykle wymagało obecności oskarżonego w sądzie w celu wysłuchania odczytania wyroku, ale biorąc pod uwagę powszechne emocje w sprawie, sędzia zasugerował odstąpienie od tego przepisu, a prokuratura wyraziła zgodę tylko wtedy, gdy obrońcy obiecali nie używać tę drobną nieprawidłowość jako podstawę do odwołania. Jednak po skazaniu Franka prezydent AJC Marshall i inni jego zwolennicy zorganizowali wiele bezskutecznych apelacji stanowych i federalnych dotyczących właśnie tego drobnego szczegółu technicznego, zatrudniając jedynie innych prawników do składania wniosków.
Przez prawie dwa lata niemal nieograniczone fundusze zgromadzone przez zwolenników Franka pokrywały koszty trzynastu odrębnych apelacji na szczeblu stanowym i federalnym, w tym do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, podczas gdy media krajowe były wykorzystywane do ciągłego i najsurowszego oczerniania gruzińskiego wymiaru sprawiedliwości możliwe terminy. Oczywiście szybko wywołało to lokalną reakcję i w tym okresie oburzeni Gruzini zaczęli potępiać bogatych Żydów, którzy wydali tak ogromne sumy, aby obalić lokalny system sądownictwa karnego.
Jednym z nielicznych dziennikarzy, którzy chcieli sprzeciwić się stanowisku Franka, był wydawca z Gruzji Tom Watson, populistyczny podżegacz, i w artykule wstępnym rozsądnie oświadczył: „Nie możemy mieć… jednego prawa dla Żyda, a drugiego dla Goja”, nad czym później ubolewał że „To niedobry stan rzeczy, gdy za granicą rozchodzi się pogląd, że prawo jest zbyt słabe, aby ukarać człowieka, który ma mnóstwo pieniędzy”. Były gubernator Gruzji z oburzeniem zapytał: „Czy mamy rozumieć, że każdy, z wyjątkiem Żyda, może zostać ukarany za przestępstwo”. Jasne fakty wskazują, że w sprawie Franka faktycznie doszło do ogromnej pomyłki sądowej, ale praktycznie całość wypadła na korzyść Franka.
Wszystkie apelacje zostały ostatecznie odrzucone i w końcu zbliżała się data egzekucji Franka za zgwałcenie i morderstwo młodej dziewczyny. Jednak na kilka dni przed planowanym opuszczeniem urzędu ustępujący gubernator Gruzji złagodził wyrok Franka, wywołując ogromną burzę protestów społecznych, zwłaszcza że był on partnerem biznesowym głównego obrońcy Franka, co stanowi oczywisty konflikt interesów. Biorąc pod uwagę ogromne fundusze, które narodowi zwolennicy Franka przeznaczyli na jego rzecz, oraz powszechne w przeszłości przyznania się do przekupstwa w tej sprawie, istnieją oczywiście ciemne podejrzenia co do przyczyn tak niezwykle niepopularnej decyzji, która wkrótce zmusiła byłego gubernatora do wygnania z Stan. Kilka tygodni później grupa obywateli Gruzji wtargnęła na farmę więzienną Franka, porywając go i wieszając, a Frank stał się pierwszym i jedynym Żydem zlinczowanym w historii Ameryki.
Naturalnie zabójstwo Franka zostało ostro potępione w mediach ogólnokrajowych, które od dawna promowały jego sprawę. Ale nawet w tych kręgach mogła istnieć znacząca różnica między nastrojami publicznymi i prywatnymi. Żadna gazeta w kraju nie broniła tak stanowczo niewinności Franka jak „ New York Times” Adolpha Ochsa. Jednak według osobistego pamiętnika jednego z redaktorów „Los Angeles Times ” Ochs prywatnie gardził Frankiem, a być może nawet z ulgą witał jego lincz. Bogaci zwolennicy Franka nigdy nie podjęli żadnego wysiłku, aby postawić przed sądem którąkolwiek ze stron linczujących.
Jakie jest prawdziwe znaczenie sprawy Leo Franka, która doprowadziła do powstania ADL?
Ron Unz: Kiedy odkryjemy prawdziwą historię sprawy Leo Franka i początków ADL, myślę, że szersze implikacje będą głębokie.
Przez ponad sto lat ADL z powodzeniem przedstawiała się jako organizacja antyrasistowska, której celem jest ochrona praw wszystkich Amerykanów, w tym amerykańskich Czarnych, ale prawda jest dokładnie odwrotna. A kiedy uznamy, że ADL udało się ukryć tę rzeczywistość przez ponad cztery pokolenia, lepiej zrozumiemy rodzaj kontroli, jaką ta organizacja od dawna sprawuje zarówno nad mediami, jak i społecznością akademicką.
Widziana we właściwym świetle sprawa Leo Franka stanowiła kamień milowy w historii stosunków czarno-białych w Ameryce, ale znaczenie to celowo ukrywano. O wadze sprawy pisałem w 2018 roku :
Autorzy NOI poświęcają prawie całą swoją obszerną książkę dokładnej analizie sprawy Franka przedstawionej w odpowiednio beznamiętnej formie, ale czasami pojawia się u nich poczucie uzasadnionego oburzenia. W latach poprzedzających zabójstwo Franka wiele tysięcy czarnych mężczyzn na całym Południu zostało zlinczowanych, często w oparciu o wątły wątek podejrzeń, a kilka z tych incydentów zostało opisanych w więcej niż kilku zdaniach w lokalnej gazecie, a duża liczba białych również zginęło w podobnych okolicznościach. W międzyczasie Frank skorzystał z najdłuższego procesu we współczesnej historii Południa, przy wsparciu najlepszych prawników procesowych, jakich można było kupić za pieniądze, i na podstawie przytłaczających dowodów został skazany na śmierć za zgwałcenie i morderstwo młodej dziewczyny. Ale kiedy wyrok prawny Franka został wydany w drodze pozasądowej,Żydowskie pieniądze i żydowskie media uczyniły go żydowskim męczennikiem, który w ten sposób skutecznie uzurpował sobie pozycję ofiary ogromnej liczby niewinnych Czarnych, którzy zostali zabici zarówno przed nim, jak i po nim, a żadnego z nich nigdy nie uznano nawet za jednostki.
Jak skutecznie wykazał prof. Shahak, tradycyjny judaizm talmudyczny uważał wszystkich nie-Żydów za podludzi, których życie nie miało żadnej wartości. Biorąc pod uwagę, że zwolennicy Franka byli wyznawcami judaizmu reformowanego, wydaje się mało prawdopodobne, aby akceptowali tę doktrynę lub w ogóle byli świadomi jej istnienia. Jednak tradycje religijne trwające od tysiąca lat można łatwo osadzić w kulturze, a takie nierozpoznane sentymenty kulturowe mogły z łatwością ukształtować ich reakcję na kłopoty prawne Franka.
We wstępie autorzy NOI zwracają uwagę na fascynujący fakt, że szersze znaczenie historyczne sprawy Franka w amerykańskiej historii rasowej zostało całkowicie utracone. Przed tym procesem bezprecedensowe było, aby sądy Południa zezwalały czarnym na zeznania przeciwko białemu mężczyźnie, nie mówiąc już o bogatym mężczyźnie sądzonym pod poważnymi zarzutami; ale przerażający charakter zbrodni i rola Conleya jako jedynego świadka wymagały zerwania z tą wieloletnią tradycją. Zatem autorzy nie bez powodu argumentowali, że sprawa Franka mogła być równie ważna dla historii postępu Czarnych w Ameryce, jak takie przełomowe wyroki prawne, jak Plessy przeciwko Ferguson czy Brown przeciwko Zarządowi . Ponieważ jednak prawie cała narracja historyczna została stworzona przez zagorzałych zwolenników Żydów, fakty te zostały całkowicie przesłonięte, a sprawę celowo przedstawiano fałszywie jako przykład prześladowań antysemickich i publicznego morderstwa.
Podsumujmy to, co wydaje się być solidnie ugruntowaną faktyczną historią sprawy Franka, zupełnie odmienną od tradycyjnej narracji. Nie ma najmniejszego dowodu na to, że żydowskie pochodzenie Franka miało wpływ na jego aresztowanie i skazanie, ani na wydany na niego wyrok śmierci.Sprawa ustanowiła niezwykły precedens w historii sal sądowych na Południu, a zeznania czarnego mężczyzny odegrały kluczową rolę w skazaniu białego mężczyzny. Od najwcześniejszych etapów śledztwa w sprawie morderstwa Frank i jego sojusznicy nieustannie próbowali wciągnąć w związek szeregu różnych niewinnych czarnych, podając fałszywe dowody i używając łapówek w celu wymuszenia krzywoprzysięskich zeznań, podczas gdy wyjątkowo ostra retoryka rasistowska, którą Frank i jego prawnicy kierowali wobec tych czarnych, przypuszczalnie miało na celu sprowokowanie ich publicznego linczu. Jednak pomimo tych wszystkich prób sił Franka, aby zagrać na osławionych uczuciach rasowych białych Południowców tamtej epoki, ten ostatni przejrzał te plany i Frank został skazany na powieszenie za zgwałcenie i morderstwo tej młodej dziewczyny.
Załóżmy teraz, że wszystkie fakty w tej słynnej sprawie pozostały dokładnie niezmienione, z wyjątkiem tego, że Frank był białym Gojem. Z pewnością proces zostałby uznany za jeden z największych rasowych punktów zwrotnych w historii Ameryki, być może nawet przyćmił sprawę Brown przeciwko Radzieze względu na skalę powszechnych nastrojów i zajęłaby centralne miejsce we wszystkich naszych współczesnych podręcznikach. Tymczasem Frank, jego prawnicy i jego finansowi poplecznicy zostaliby prawdopodobnie uznani za jednych z najgorszych rasistowskich złoczyńców w całej historii Ameryki za ich wielokrotne próby wzniecania linczu różnych niewinnych czarnych, aby bogaty biały gwałciciel i morderca mógł wyjść na wolność . Ponieważ jednak Frank był raczej Żydem niż chrześcijaninem, ta niezwykła historia została całkowicie odwrócona na ponad sto lat przez nasze zdominowane przez Żydów media i historiografię.
Oto ważne konsekwencje, jakie płyną z kontroli narracji i przepływu informacji, która pozwala na przekształcenie morderców w męczenników, a złoczyńców w bohaterów. ADL została założona nieco ponad sto lat temu, a jej głównym celem było zapobieganie pociąganiu żydowskiego gwałciciela i zabójcy do odpowiedzialności prawnej za swoje zbrodnie, a na przestrzeni dziesięcioleci ostatecznie przekształciła się w tajną policję polityczną, niezbyt różniącą się od powszechnie pogardzanej Wschodnioniemiecka Stasi , ale jej głównym celem wydaje się być utrzymanie przeważającej kontroli żydowskiej w społeczeństwie, które jest w 98% nieżydowskie.
Powinniśmy zadać sobie pytanie, czy właściwe jest przyznanie ogromnego wpływu organizacji o takim pochodzeniu i tak niedawnej historii na dystrybucję informacji w naszym Internecie.
Oto krótki cytat z jednego z Pańskich artykułów, w którym kwestionuje się, czy ADL ma moralną pozycję, aby działać jako de facto internetowa „policja myśli”:
W rezultacie wydaje się, że ADL od dawna działała jako sprywatyzowana wersja tajnej policji politycznej naszego kraju, monitorująca i egzekwująca swoje ideologiczne doktryny w imieniu grup żydowskich, podobnie jak Stasi robiła to dla komunistycznych władców Niemiec Wschodnich. Biorąc pod uwagę tak długą historię działalności przestępczej, zezwolenie ADL na rozszerzenie nadzoru na nasze największe platformy mediów społecznościowych jest równoznaczne z wyznaczeniem mafii do nadzorowania FBI i NSA lub zrobieniem bardzo dużego kroku w kierunku wdrożenia „Ministerstwa Prawdy” George’a Orwella w imieniu interesów żydowskich.
To najbardziej zjadliwy akt oskarżenia pod adresem ADL, jaki kiedykolwiek czytałem. Jeśli masz rację, to musimy założyć, że „walka z ekstremizmem i nienawiścią” to jedynie listek figowy ukrywający prawdziwy cel organizacji, którym jest cenzurowanie każdego, kto ma poglądy odmienne od poglądów ADL. Czy tak to widzisz? Czy prawdziwym celem ADL jest uciszenie każdego, z kim się nie zgadza?
Ron Unz : Tak, ADL utrzymała swoją władzę dzięki niezwykle skutecznej blokadzie cenzury, którą utrzymuje w stosunku do wszelkich sprzecznych informacji.
Kiedy zacząłem badać pochodzenie ADL i sprawy Leo Franka, odkryłem, że jedyna relacja kwestionująca ugruntowaną narrację głównego nurtu pochodziła z zupełnie nieoczekiwanego źródła. Jak wyjaśniłem pod koniec 2018 r.:
Wydawcy głównego nurtu często odrzucają książki, które są zbyt ostro sprzeczne z panującymi dogmatami, a sprzedaż takich dzieł raczej nie uzasadnia szeroko zakrojonych badań niezbędnych do stworzenia rękopisu. Co więcej, zarówno autorzy, jak i wydawcy mogą spotkać się z powszechnym oczernianiem ze strony wrogich mediów za zajmowanie takich stanowisk. Z tych powodów osoby publikujące takie kontrowersyjne materiały często będą działać z głębokich pobudek ideologicznych, a nie jedynie w poszukiwaniu awansu zawodowego lub korzyści finansowych. Przykładowo, trzeba było gorliwego trockistowskiego lewicowca, takiego jak Lenni Brenner, aby stawić czoła ryzyku brutalnych ataków i zainwestować czas i wysiłek, aby stworzyć swoje niezwykłe studium na temat kluczowego partnerstwa nazistowsko-syjonistycznego w latach trzydziestych XX wieku . I z podobnych powodów nie powinniśmy być całkowicie zaskoczeni, że wiodąca książka argumentująca za winę Leo Franka ukazała się jako tom w serii poświęconej zgubnym aspektom historycznych relacji między Żydami a Czarnymi, opracowanej przez Nation of Islam (NOI) Louisa Farrakhana, ani że w tekście nie było zidentyfikowanego autora.
Anonimowe prace publikowane przez mocno zdemonizowane ruchy religijno-polityczne w naturalny sposób budzą znaczną ostrożność, ale kiedy zacząłem czytać 500 stron Sprawy Leo Franka: Lynching of a Guilty ManJakość analizy historycznej zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Myślę, że bardzo rzadko spotykałem się z monografią badawczą dotyczącą kontrowersyjnego wydarzenia historycznego, która dostarczała tak ogromnego bogactwa starannie uargumentowanych analiz popartych tak licznymi dowodami. Wydawało się, że autorzy wykazali się całkowitą znajomością najważniejszej literatury wtórnej ostatnich stu lat, czerpiąc w dużym stopniu z różnych źródeł pierwotnych, w tym akt sądowych, korespondencji osobistej i publikacji współczesnych, przy czym przeważająca większość z 1200 przypisów odnosiła się do gazet i gazet. artykuły z gazet z tamtego okresu. Argumenty, które przedstawili w sprawie winy Franka, wydawały się absolutnie przytłaczające.
Ważny tekst historyczny, który zrobił na mnie takie wrażenie, został opublikowany kilka lat wcześniej i poświęcono mu stosunkowo niewiele uwagi. Jednak mój artykuł podkreślający jego znaczenie szybko wzbudził duże zainteresowanie czytelników i czytelników, co mogło skłonić ADL do zakazania go w Amazonie, jak później wyjaśniłem :
Jednak dla mnie najbardziej niezwykłym odkryciem ADL była książka, którą kupiłem w zeszłym roku na Amazonie, a której sprzedaż Amazon obecnie zakazała. Wydaje się, że sama historia powstania ADL sprzed stu lat, często wspominana w moich podręcznikach do historii i której nigdy wcześniej nie kwestionowałem, w rzeczywistości stanowiła absolutne odwrócenie rzeczywistości historycznej.
Przed powstaniem Internetu i rozpoczęciem sprzedaży książek przez Amazon ta fascynująca historia pozostawała mi zupełnie nieznana. Biorąc pod uwagę jej wpływową rolę polityczną w naszym społeczeństwie, ADL z pewnością byłaby zaniepokojona, gdyby stało się powszechnie wiadome, że organizacja została założona z główną misją polegającą na zapewnieniu, że żaden bogaty i wpływowy Żyd nigdy nie poniósł kary za zgwałcenie i morderstwo młodej chrześcijańskiej dziewczynki ani za próbę zorganizowania linczu niewinnych czarnych mężczyzn w celu ukrycia własnej winy.
Kiedy w październiku opublikowałem swój oryginalny artykuł, w naturalny sposób zachęcałem czytelników, aby zamówili tę niezwykłą książkę i sami podjęli decyzję. Jednak Amazon zdecydował się teraz zakazać wydawania książki zawierającej wybitne osiągnięcia w dziedzinie wiedzy historycznej o Czarnych w szczytowym momencie Miesiąca Historii Czarnych, co było krokiem podjętym zaledwie kilka dni po tym, jak prezydent ADL złożył coroczny entuzjastyczny hołd temu narodowemu świętu czarnej dumy. Zainteresowani mogą jeszcze przeczytać moją obszerną analizę tej książki i ważnego wydarzenia historycznego, które opisuje.
American Pravda: Cenzura książek Amazona zakazuje czarnej historiografii podczas miesiąca czarnej historii Ron Unz • The Unz Review • 11 marca 2019 r. • 7600 słów
ADL zwykle przeprowadza zaciekłe publiczne ataki na wszelkie osoby lub publikacje, które podważają jej autorytet. Jeśli jednak taka taktyka zastraszania zawiedzie, ADL najwyraźniej powróci do strategii awaryjnej polegającej na „zaciemnieniu” i cenzurze, starając się całkowicie zminimalizować widoczność i zasięg swoich antagonistów, na przykład poprzez zakaz ich książek przez Amazon.
W moim przypadku, po niepowodzeniu początkowych ataków, wydaje się, że organizacja zakazała jakichkolwiek wzmianek o naszej stronie internetowej lub moich pismach we wszystkich publikacjach znajdujących się pod jej silnym wpływem. Ostatecznie zarówno Facebook, jak i Google, dwaj czołowi strażnicy globalnego Internetu, zbanowali lub obniżyli ranking wszystkich naszych stron, co bardzo utrudniło ludziom odkrycie naszej witryny. Opisałem bardzo dziwaczne aspekty tego zaciemnienia mediów, które nazywam „efektem Lorda Voldemorta”.
Hipotezę tę silnie potwierdziło drugie wydarzenie, które miało miejsce później w tym samym miesiącu. Wcześniej opublikowaliśmy artykuł prof. Erica Rasmusen z Uniwersytetu Indiana, a w porannym Timesie przeczytałem , że nagle wdał się on w poważną internetową kontrowersję , a chór wściekłych krytyków domagał się jego usunięcia. Z artykułu wynika, że w jednym ze swoich tweetów najwyraźniej promował „podłe i głupie” poglądy jakiejś antyfeministycznej strony internetowej, co zwróciło uwagę rozwścieczonej aktywistki. Powstałą w ten sposób burzę potępień na Twitterze wyświetlono 2,5 miliona razy, wywołując poważne kontrowersje akademickie w mediach ogólnokrajowych.
Ciekawi mnie, co się stało, skontaktowałem się z Rasmusenem, aby zapytać, czy nie zechciałby przesłać artykułu na temat kontrowersji, co zrobił . Jednak ku mojemu całkowitemu zdumieniu odkryłem, że strona internetowa, o której mowa, w rzeczywistości należała do nas, czego nigdy bym nie podejrzewał na podstawie niezwykle niejasnej i pokrętnej dyskusji przedstawionej w gazecie. Najwyraźniej staromodne postanowienia „Kto-co-gdzie” w podręczniku w stylu „Timesa” zostały po cichu zmienione, aby zabraniać podawania jakichkolwiek wskazówek na temat naszego istnienia, nawet gdy znajdowaliśmy się w absolutnym centrum jednego z tysiąca słów newsów.
Jakie sugestie dałbyś Elonowi Muskowi w zakresie radzenia sobie z ADL w jego obecnej konfrontacji?
Ron Unz : Myślę, że siła ADL bierze się z wpływu, jaki wywiera na media i inne wąskie gardła informacyjne naszego społeczeństwa.
Jednak wpływ ten prawie w całości opiera się na przekonującym zestawie kłamstw dotyczących pochodzenia ADL i jej działalności na przestrzeni dziesięcioleci od jej założenia. Załóżmy, że tak jak powiedziałem
stało się powszechnie wiadome, że główną misją założenia tej organizacji było zapewnienie, aby żaden bogaty i wpływowy Żyd nigdy nie poniósł kary za zgwałcenie i morderstwo młodej chrześcijanki ani za próbę zorganizowania linczu niewinnych czarnych mężczyzn w celu ukrycia jego własną winę.
Albo gdyby opinia publiczna to odkryła
urzędnik ACLU, który wcześniej zajmował wysokie stanowisko w ADL, ujawnił w wywiadzie, że jego organizacja była faktycznym źródłem wysoce kontrowersyjnego inwigilacji Martina Luthera Kinga Jr. z lat 60. XX wieku, którą następnie przekazała dyrektorowi FBI J. Edgara Hoovera.
Myślę, że w tych okolicznościach znaczna część władzy i wpływów ADL szybko wyparowałaby pod silnym światłem słonecznym takiej publicznej kontroli.
Być może sama organizacja może cierpieć z powodu poważnego stresu wewnętrznego. Wątpię, czy więcej niż niewielki odłamek amerykańskiego społeczeństwa jest świadomy prawdziwej historii ADL, ale dokładnie taki sam stan ignorancji może istnieć również wśród pracowników, aktywistów i darczyńców ADL. Prawie wszystkie z tych osób prawdopodobnie czerpią swoją wiedzę na temat historii i działalności własnej organizacji z tych samych stronniczych publikacji medialnych i oczyszczonych relacji, co opinia publiczna. Nawet zdecydowana większość przywódców ADL może być całkowicie zszokowana faktami, które przedstawiłem w tym wywiadzie i mogą zacząć obawiać się konsekwencji, jeśli te informacje staną się publicznie znane. Niektórzy z nich mogliby rozważyć rezygnację z takich obaw.
W przeciwieństwie do mnie i mojej publikacji Elon Musk kontroluje jeden z najpotężniejszych megafonów medialnych na świecie. Gdyby tak zdecydował, mógłby z łatwością zapewnić, że dziesiątki milionów Amerykanów poznają prawdziwe pochodzenie i historię ADL, organizacji, która dziś kontroluje większość tego, co nasi obywatele mogą czytać i oglądać.
Tak śmiały posunięcie może całkowicie złamać władzę, jaką ADL posiada nad nim i resztą naszego społeczeństwa.