Waszyngton chroni “państwo narkotykowe”

Proces byłego prezydenta Hondurasu ujawnia, że ​​Waszyngton chroni „państwo narkotykowe”

Autor, ALEXANDER RUBINSTEIN AND ANYA PARAMPIL

Były prezydent Hondurasu Juan Orlando Hernández stanie w tym tygodniu przed sądem w Nowym Jorku za nadzorowanie masowego spisku związanego z przemytem kokainy. Waszyngton dowiedział się o jego kontaktach z kartelami narkotykowymi wkrótce po tym, jak poparł zamach stanu, który wyniósł go do władzy.  

Kiedy 13 sierpnia 2019 r. ówczesny prezydent Hondurasu Juan Orlando Hernández wybrał się na przyjemny jogging wzdłuż National Mall podczas oficjalnej wizyty w Waszyngtonie, wydawało się, że nic go to nie obchodzi.

„Codzienne ćwiczenia, zdrowe odżywianie i picie dużej ilości wody = lepsze zdrowie i jakość życia” – poradził obserwującym w poście na Twitterze, który zawierał zdjęcia z jego wycieczki po National Mall w DC.

Kiedy jednak amerykańscy urzędnicy wrócili Hernándeza do Stanów Zjednoczonych niecałe trzy lata później, nie byli zainteresowani podstawową konsultacją zdrowotną, ale postawieniem byłego prezydenta przed sądem w związku z zarzutami, że przekształcił on stan Hondurasu w de facto kartel narkotykowy. 

„Juan Orlando skutecznie zarządzał Hondurasem jako państwem narkotykowym, zdobywając władzę polityczną dzięki łapówkom napędzanym narkotykami i utrzymując ją, umożliwiając swobodny przepływ narkotyków przez Honduras” – zarzucili prokuratorzy rządu USA we wniosku złożonym 1 maja w Południowym Okręgu Nowego stanu Nowy Jork. Yorku.

Prokuratorzy federalni odpieczętowali akt oskarżenia przeciwko Hernándezowi 21 kwietnia 2022 r., tego samego dnia, w którym Honduras dokonał jego ekstradycji do Stanów Zjednoczonych. Obecnie grozi mu trzy zarzuty przemytu narkotyków i broni w południowym dystrykcie Nowego Jorku, w tym jeden zarzut spisku mającego na celu import kokainy do Stanów Zjednoczonych. Jego proces rozpoczyna się w tym tygodniu, 18 września.

Akt oskarżenia Hernándeza wynikał z odrębnej sprawy wniesionej przeciwko młodszemu bratu prezydenta, Tony’emu, który został skazany wraz z innymi członkami spisku o niemal identycznych zarzutach w październiku 2019 r. Podczas wizyty starszego Hernándeza w Waszyngtonie w poprzednim miesiącu został już wymieniony jako współspiskowiec w narkotykowym imperium swojego brata. W styczniu 2020 roku Tony Hernández został skazany na dożywocie. 

Wypadek braci Hernández uwypukla dziwaczny – i pozornie sprzeczny – charakter waszyngtońskiej „wojny z narkotykami”. Jak szczegółowo opisano w tej dwuczęściowej serii dochodzeń, urzędnicy amerykańskiej Agencji ds. Walki z Narkotykami (DEA) potwierdzili bezpośrednie zaangażowanie prezydenta Hernándeza w handel narkotykami w ciągu kilku dni od jego inauguracji w 2014 r., a mimo to nadal współpracowali z jego administracją, utrzymując ją w równowadze z gotówką i chroniąc ją przed kontrolą prawną . 

Prywatnie Juan Orlando Hernández przysięgał, że „wpycha narkotyki prosto do nosa gringo”, podczas gdy publicznie był serdecznie witany przez urzędników administracji Obamy, w tym obecnego prezydenta USA Joe Bidena. Pomimo posiadania dogłębnej wiedzy na temat przestępczej działalności Hernándeza, urzędnicy Białego Domu Obamy niestrudzenie pracowali, aby utrzymać jego prezydenturę. Podczas gdy uchodźcy z wojny narkotykowej i narkotyki z tego kraju zalewali amerykańskie ulice, Waszyngton przekazał do kasy stanu Honduras ponad miliard dolarów. 

Dojście Hernándeza do władzy w Tegucigalpie nastąpiło pięć lat po tym, jak siły zbrojne Hondurasu usunęły demokratycznie wybranego prezydenta kraju, José Manuela Zelayę, w wyniku zamachu stanu wspieranego przez USA. Pomimo konstytucyjnego ograniczenia prezydentury Hondurasu do jednej kadencji, Waszyngton miał w dalszym ciągu zapewniać kluczowe wsparcie polityczne dla kolejnej kandydatury Hernándeza na reelekcję, która zakończyła się sukcesem po głosowaniu w listopadzie 2017 r. tak sfałszowanym, że nawet zachodnie media korporacyjne ostatecznie zażądały zmiany wyników wyborów . 

Narodowy koszmar Hondurasu rozpoczął się pewnego ranka 2009 roku, kiedy wojskowi w Tegucigalpie obalili popularnego prezydenta, który obiecał wprowadzenie nowej konstytucji, która zagwarantuje obywatelom kraju bezprecedensowe prawa gospodarcze. 

Ówczesny wiceprezes Joe Biden spotyka się z prezydentem Porfirio „Pepe” Lobo, 2009

Wraz z porannym nalotem na Honduras zapada ciemność

28 czerwca 2009 r. o świcie około 100 zamaskowanych żołnierzy Hondurasu wtargnęło do rezydencji prezydenta José Manuela Zelayi w Tegucigalpa i wybudziło go ze snu wyciągniętą bronią. Kiedy jego córka w przerażeniu ukryła się pod łóżkiem w swoim pokoju, jednostka sił specjalnych wyprowadziła Zelayę na ulicę z muszką, załadowała go do pojazdu, a ostatecznie na samolot lecący do bazy wojskowej prowadzonej przez USA na południe od stolicy . Stamtąd żołnierze wysłali go do sąsiedniej Kostaryki, gdzie przed wschodem słońca dotarł na opuszczony asfalt, wciąż w piżamie. 

Gdy Zelaya przed kamerami w San José potępił poranne wydarzenie jako „zamach stanu”, jego polityczni wrogowie w Tegucigalpa zmobilizowali się, by z zadziwiającą skutecznością zlikwidować jego rząd. W ciągu kilku godzin Kongres Narodowy wprowadził do oficjalnych akt rzekomą rezygnację Zelayi – która według niego została sfałszowana – zagłosował za usunięciem go ze stanowiska i mianował prezydenta legislatury Roberto Michelettiego na tymczasowego prezydenta kraju. Tymczasem, według sygnalisty , amerykański generał zaoferował dwóm pułkownikom Hondurasu zaangażowanym w zamach stanu „pomoc za kulisami w Waszyngtonie” .

Pucz wczesnym rankiem miał miejsce na kilka godzin przed planowanym głosowaniem w Hondurasie w referendum w sprawie zwołania narodowego zgromadzenia konstytucyjnego i napisania nowej konstytucji. Inicjatywa kierowana przez Zelayę mogła pozwolić Hondurasowi pójść za przykładem Wenezueli, Boliwii i Ekwadoru, trzech narodów, które ustanowiły nowoczesne konstytucje, radykalnie rozszerzając prawa gospodarcze i społeczne, zapewniając jednocześnie suwerenną kontrolę nad zasobami krajowymi na przełomie wieków. W tamtym czasie Zelaya cieszył się w kraju powszechną popularnością, nawiązując bliskie stosunki z przywódcami tzw. „różowego przypływu” postępowych rządów w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach.

Rząd tymczasowy Michelettiego nie tylko odwołał referendum z 28 czerwca, ale także wprowadził 45-dniowy stan wyjątkowy, który tymczasowo zawiesił konstytucyjną ochronę wszystkich Hondurasowiczów, w tym ich prawa do Habeas Corpus, wolność słowa i swobodę przemieszczania się. Jednak dla wielu Hondurasowiczów atak na ich wolność rozciągał się na cały okres puczu, który formalnie trwał do 2022 roku. 

Rzeczywiście, wskaźnik zabójstw w Hondurasie gwałtownie wzrósł bezpośrednio po zamachu stanu, czyniąc go światową stolicą morderstw przez trzy lata z rzędu. Jednocześnie liczba Hondurasowiczów żyjących w skrajnym ubóstwie wzrosła o 10 procent tylko między 2009 a 2012 rokiem, co spowodowało, że mniej więcej połowa jego populacji znalazła się w poważnych tarapatach. Czynniki te bezpośrednio przyczyniły się do kryzysu migracyjnego na południowej granicy Stanów Zjednoczonych, przy czym agenci Straży Granicznej zgłosili zdumiewający wzrost liczby zatrzymań dzieci z Hondurasu o 1272% w latach 2009–2014.

„Karawany [migrantów] jadące do Stanów Zjednoczonych pochodzą z Hondurasu, ponieważ zamach stanu zamienił Honduras w piekło” – pomyślała Zelaya podczas wywiadu dla The Grayzone z okazji 10. rocznicy zamachu stanu, który odsunął go od władzy.

Po obaleniu Zelayi stanowczo prowaszyngtońska Partia Narodowa w Hondurasie nadal trzymała kontrolę nad lokalną polityką; najpierw za pośrednictwem bogatego dewelopera gruntów nazwiskiem Porfirio „Pepe” Lobo Sosa, a następnie za pośrednictwem prawnika, który stał się szefem narkotyków, Juana Orlando Hernándeza. Wkrótce Honduras szybko zamienił się w piekielny stan narkotykowy, godny hollywoodzkiego traktowania.

Jak zarzucał rząd USA akt oskarżenia przeciwko byłemu prezydentowi: „Szalejący handel narkotykami, który miał miejsce przy wsparciu Juana Orlando i przy pomocy wysokich urzędników… doprowadził do bezprawia w Hondurasie i bezpośrednio przyczynił się do szerzącej się w Hondurasie brutalnej przestępczości, korupcji i ubóstwo.”

Biden rozmawia z ambasador USA w Hondurasie Lisą Kubiske, podczas gdy Dan Restrepo, specjalny asystent prezydenta, współpracuje z doradcą wiceprezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Tonym Blinkenem w sprawie uwag Bidena wygłoszonych w Pałacu Prezydenckim w Tegucigalpa, Honduras, 6 marca 2012 r.

Administracja Obamy legitymizuje fikcyjne wybory sfałszowane przez kartele 

Po zamachu stanu przeciwko Zelayi i jego Partii Liberalnej w 2009 r. Honduras znalazł się pod rządami konserwatywnej Partii Narodowej, bloku politycznego mającego korzenie w czasach „Republiki Bananowej”. 

W latach trzydziestych i czterdziestych notorycznie wyzyskująca United Fruit Company wspierała Partię Narodową i jej przywódcę, generała dywizji z Hondurasu Tiburcio Carías Andino – dalekiego krewnego żony Hernándeza. Andino przekształcił Honduras w de facto placówkę korporacyjną, zapewniającą obce panowanie nad jego zasobami i gruntami rolnymi, miażdżąc jednocześnie wszelką opozycję polityczną wobec rządzącej oligarchii. Sześć dekad później Partia Narodowa przekształciła państwo Honduras w inny rodzaj prywatnego przedsiębiorstwa, które generowało fantastyczne bogactwo dla nielicznych, pozostawiając wielu w biedzie. Tym razem rządowi władcy marionetek składali się z najbardziej znanych międzynarodowych gangów narkotykowych w regionie amerykańskim.

Partia Narodowa ugruntowała swoją władzę w Tegucigalpie w ciągu kilku miesięcy od puczu w czerwcu 2009 r., po wyborach zwołanych przez rząd zamachu stanu. W dniu wyborów protestujący spotkali się z pobiciami i zaginięciami. I choć rządy w całym regionie odrzuciły głosowanie, Waszyngton zrobił wszystko, co w jego mocy, aby je legitymizować.

Ponieważ wielu międzynarodowych obserwatorów, w tym Organizacja Państw Amerykańskich (OAS), bojkotowało głosowanie w proteście przeciwko reżimowi, Waszyngton wysłał zespoły obserwatorów z Narodowego Instytutu Demokratycznego i Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego , dwóch filii National Endowment for Democracy (NED). , w celu potwierdzenia oddania głosu. IRI uznała proces za „wiarygodny i pokojowy”, dodając, że „wbrew obawom dotyczącym zakłóceń i przemocy obserwatorzy IRI byli świadkami środowiska, które było bezpieczne i wolne od poważnych problemów”. NDI zaniedbało przedstawienia oceny.

Thomas Shannon, zastępca sekretarza stanu ds. półkuli zachodniej, najwyższy urzędnik Departamentu Stanu pracujący w Hondurasie, przez całą dobę prowadził kampanię na rzecz legitymizacji wyborów. „Wyborcy w Hondurasie odzyskali demokrację” – napisała Shannon w e-mailu do sekretarz stanu Hillary Clinton w dniu głosowania. „Powinniśmy pogratulować narodowi Hondurasu, powinniśmy powiązać dzisiejsze głosowanie z głębokim demokratycznym powołaniem narodu Hondurasu i powinniśmy wezwać wspólnotę narodów demokratycznych (a zwłaszcza obu Ameryk) do uznania, uszanowania i zareagowania na to osiągnięcie narodu Hondurasu”.

Shannon kontynuowała: „To administracja, która tak ciężko pracowała, aby zarządzać tym kryzysem i go rozwiązać, powinna być tą, która określi wyniki i odbiór dzisiejszego głosowania”. 

Uwagi dyplomaty powtórzyły się następnego dnia na konferencji prasowej Departamentu Stanu, którą wygłosił Arturo Valenzuela, zastępca sekretarza stanu ds. półkuli zachodniej: „Chciałbym pochwalić naród Hondurasu za wybory, które spełniły międzynarodowe standardy uczciwości i przejrzystości pomimo kilku incydentów, które tu i ówdzie odnotowano. Chcę także pochwalić Pepe Lobo za jego zdecydowane zwycięstwo w tych wyborach”. 

Kilka dni później sekretarz stanu Clinton złożyła Lobo własne gratulacje.

Ówczesna sekretarz stanu Hillary Clinton i prezydent Hondurasu Lobo w 2009 r.

Jednak nieco ponad dziesięć lat później amerykańscy prokuratorzy przyznali, że handlarze narkotyków nie tylko finansowali kandydaturę Lobo na urząd prezydenta, ale także fizycznie zajmowali lokale wyborcze podczas wyborów w 2009 r., próbując wywrzeć na wyborcach presję, aby wybrali kandydatów Partii Narodowej. W tym czasie Hernández ubiegał się o mandat legislacyjny w Kongresie Narodowym. 

Leonel Rivera, szef notorycznie brutalnego kartelu Los Cachiros , powiedział w 2017 r. amerykańskim prokuratorom, że osobiście oferował łapówki w ramach wsparcia Lobo przez cały sezon wyborczy 2009. W międzyczasie Alex Ardon, lokalny polityk, który wraz ze swoim bratem Hugo założył kartel braci AA, poprowadził brutalną kampanię zastraszania wyborców, aby zapewnić Partii Narodowej zwycięstwo w dniu wyborów. Według wniosku rządu USA złożonego w maju tego roku Ardon „wysłał emisariuszy, aby przejęli kontrolę nad lokalami wyborczymi” i „ułatwił oddanie około 3000 fałszywych głosów na poparcie Juana Orlando, Pepe Lobo i innych kandydatów Partii Narodowej”. 

Burzliwe wybory wyrzuciły Lobo na prezydenta Hondurasu, a Hernándeza do Kongresu Narodowego. Według amerykańskich prokuratorów Ardon następnie przekupił wpływowych prawodawców, aby Hernández został przewodniczącym Kongresu Narodowego. Od tego momentu Hernández umocnił swoje więzi z handlarzami narkotyków i zapewnił sobie miejsce jako następny w kolejce do prezydentury.

Ostatecznie amerykańscy prokuratorzy zarzucają, że Lobo i Hernández „współpracowali”, aby uzyskać od Ardon 2 miliony dolarów dochodów z handlu narkotykami w celu napędzania swoich kampanii, obiecując chronić szefa narkotyków przed aresztowaniem i ekstradycją do Stanów Zjednoczonych oraz mianować jego brata Hugo ( oznaczony w dokumencie jako CW-1), na stanowisko rządowe.

Hernández w końcu dotrzymał obietnicy i mianował Hugo Ardona dyrektorem krajowej agencji ds. infrastruktury Hondurasu, Fonda Vial, co wykorzystał do budowy dróg i innych projektów umożliwiających handel narkotykami. Co ciekawe, firmy, z którymi współpracował Hugo Ardon, służyły również jako przykrywka do prania pieniędzy z narkotyków.

Dziś Lobo ma zakaz podróżowania do Stanów Zjednoczonych, a sekretarz stanu Antony Blinken oskarża byłego prezydenta o przyjmowanie „łapówek od organizacji zajmującej się handlem narkotykami Los Cachiros w zamian za przysługi polityczne” podczas sprawowania urzędu. Syn Lobo, Fabio, został skazany na 24 lata więzienia federalnego Stanów Zjednoczonych za handel narkotykami, a jego żona spędzi w więzieniu 14 lat po uznaniu jej za winną wydania 500 000 dolarów ze środków publicznych na wystawne zakupy. Sam Lobo został zdemaskowany jako założyciel trzech firm fasadowych z siedzibą w Panamie, z których dwie powstały podczas jego prezydentury, aby chronić korupcyjną działalność swojej rodziny.

Jednak korupcja Pepe Lobo to zaledwie kropla w morzu w porównaniu z korupcją jego następcy, Juana Orlando Hernándeza. Jak zobaczymy w drugiej części tej serii, Hernández wraz ze swoim awansem na urząd prezydenta umocnił stan Honduras jako masową operację handlu narkotykami, działając jako podpora ohydnie zdeformowanego projektu narodowego, który urzędnicy w Waszyngtonie – w tym Blinken – pomogli ukształtować .

„Wiceprezydent Biden powiedział, że Stany Zjednoczone będą w dalszym ciągu udzielać Hondurasowi pełnego wsparcia w walce z handlem narkotykami” – napisał Juan Orlando Hernandez w podpisie powyższego zdjęcia z 2012 r. opublikowanego na jego osobistej stronie na Facebooku.

Alex Rubinstein jest niezależnym reporterem Substack. Możesz subskrybować, aby otrzymywać od niego bezpłatne artykuły dostarczane do swojej skrzynki odbiorczej tutaj. Jeśli chcesz wesprzeć jego dziennikarstwo, które nigdy nie jest ukryte za paywallem, możesz przekazać mu jednorazową darowiznę za pośrednictwem PayPal  tutaj  lub wesprzeć jego raportowanie za pośrednictwem Patreona  tutaj .

Anya Parampil jest dziennikarką mieszkającą w Waszyngtonie. Wyprodukowała i zrelacjonowała kilka filmów dokumentalnych, w tym reportaże terenowe z Półwyspu Koreańskiego, Palestyny, Wenezueli i Hondurasu.

Przedruk za zgodą The Grayzone

Źródło https://thegrayzone.com/2023/09/18/trial-honduran-president-narco-state/

50% LikesVS
50% Dislikes

Dodaj komentarz

You might like