ODKRYWCY ANTARKTYKI ZMIENIAJĄ CEL NA UKRYTE ZASOBY
Robert Reinhold, „Specjalnie dla New York Timesa”
20 grudnia 1981
UWAGA!!! ANTARKTYKA CZYTAJ JAKO ANTARKTYDA

Antarktyda: sporny kontynent Pierwszy z dwóch artykułów.
Zaledwie 20 lat temu przełomowy traktat międzynarodowy wydzielił kontynent Antarktyczny „na zawsze” do celów naukowych i innych pokojowych celów i ogłosił go odpornym na międzynarodowe spory.
Obecnie gwałtownie rosną napięcia związane z losem ostatniego niewykorzystanego kontynentu świata. Państwa objęte Traktatem zdają sobie sprawę, że Antarktyda i jej szelf mogą wkrótce dojrzeć do rozwoju komercyjnego, który pomoże zaspokoić światowe zapotrzebowanie na nową żywność i źródła energii.
Traktat utrzymuje się przy życiu ze względu na obawę 14 sygnatariuszy, że Organizacja Narodów Zjednoczonych lub inny organ międzynarodowy zaangażuje się, jeśli nie uda im się ustalić między sobą politycznej przyszłości Antarktydy. W lipcu ubiegłego roku na spotkaniu w Buenos Aires urzędnicy z 14 krajów zgodzili się na opracowanie systemu regulującego eksploatację minerałów „w trybie pilnym”.
Koniec epoki heroicznej
Porozumienie to tylko jedna z wielu oznak, że heroiczna era nieustraszonych odkrywców i naukowców dobiegła końca. Kontynent jest obecnie prawie w całości zmapowany i zbadany.
Zeszłej zimy członkowie załogi tej stacji zainstalowali w swojej sali ćwiczeń jacuzzi, w którym rozkoszowali się ciepłą wodą, wpatrując się w te słowa na ścianie: „Wielki Boże! To okropne miejsce.” Napis kpił z ostatnich słów kapitana Roberta F. Scotta, brytyjskiego odkrywcy, który zapisał je w swoim dzienniku przed zamarznięciem na śmierć i powrocie z bieguna w 1912 roku.
Dziś biegun jest obsługiwany przez niemal codzienne loty Hercules C-130, przewożące świeże warzywa i inne zapasy ze stacji McMurdo, głównej amerykańskiej bazy położonej 800 mil na północ stąd. Samo McMurdo rozrosło się do prawdziwego miasta z populacją 1000 mieszkańców latem, całodobową stacją radiową FM, stacją telewizyjną, 800 telefonami, dwoma lotniskami i 130 budynkami. Koszulki i pingwiny-zabawki
Przed końcem lata w lutym sklep statkowy ma sprzedać 16 000 pamiątkowych T-shirtów i bluz z nadrukiem pingwinów i sopli oraz prawie 3000 pluszowych pingwinów po 11 dolarów za sztukę personelowi marynarki wojennej, naukowcom, cywilnym pracownikom budowlanym oraz długiej liście odwiedzających i turyści.
Obietnica bogactwa wydaje się na tyle jasna, że wiele krajów dokonuje znacznych nowych inwestycji, aby zadomowić się tutaj i przeprowadzić badania zasobów tego australijskiego lata.
Niemcy Zachodnie stanowią dobry przykład. Rządowi Bonn tak bardzo zależało na zainstalowaniu stałej stacji antarktycznej przed spotkaniem w Buenos Aires, że stację ustawiono 750 mil od planowanego miejsca, ponieważ przewożący ją statek nie mógł na czas przebić się przez lód.
Wybór redaktora
Niemcy Zachodnie budują także oceaniczny statek badawczy o wartości 80 milionów dolarów, a japońska Narodowa Korporacja Naftowa rozpoczyna drugi rok trzyletnich poszukiwań podmorskiej ropy. Nawet Polska, pomimo wszystkich swoich problemów wewnętrznych i gospodarczych, realizuje ambitny program badawczy, kładąc nacisk na eksploatację kryla, maleńkich stworzeń przypominających krewetki, które tak licznie występują w wodach Antarktyki i niosą ze sobą obietnicę potrojenia światowych połowów ryb.
Tymczasem Rosjanie otoczyli kontynent siedmioma stacjami całorocznymi, a w krajach zachodnich powszechnie podejrzewa się, że próbują stać się dominującą siłą polityczną na lodzie. Stany Zjednoczone mają tylko cztery stale obsadzone stacje.
Nowe zainteresowanie wykazały także takie kraje, jak Chiny, Peru, Urugwaj, Brazylia i Tajwan. Ambitny program amerykański
Stany Zjednoczone, pomimo cięć budżetowych w Waszyngtonie, utrzymują tutaj najambitniejszy program badawczy. W tym sezonie National Science Foundation, która jest głównie odpowiedzialna za obecność amerykańską, oddeleguje 287 naukowców do 81 badań z zakresu glacjologii, geologii, pogody i fizyki górnych warstw atmosfery Antarktyki.
Wśród naukowców niezmienny jest duch Traktatu Antarktycznego, który nawołuje do współpracy naukowej i swobodnej wymiany informacji. Rzeczywiście, pomimo chłodu w stosunkach radziecko-amerykańskich, na pokładzie radzieckiego statku Michaił Somow pracuje 13 amerykańskich naukowców.
Stały napływ naukowców z Rosji, Chin, Francji, Australii, Nowej Zelandii i innych jest mile widziany w McMurdo, Pole, Palmer, Northern Victoria Land i innych amerykańskich placówkach.
Perspektywa komercyjnego wykorzystania nie jest do końca mile widziana przez naukowców, którzy od dawna posiadają de facto tytuł do tej nieruchomości. Wydaje się jednak, że w dużej mierze pogodzili się z tym.
„Jest wiele niepokojów” – powiedział Donald Sineff, ekspert ds. fok z Uniwersytetu w Minnesocie. „Wyzysk jest nieunikniony, ale pozostaję optymistą, że najpierw możemy ustalić wytyczne i zasady”. Kwestia spekulacji
To, jak szybko nastąpi wyzysk, jest kwestią spekulacji, a prognozy są wrażliwe na wahania światowych cen towarów. „O ile nam wiadomo, na Antarktydzie nie ma złóż ropy ani minerałów, które można by wydobyć przy pomocy obecnej technologii po dzisiejszych cenach” – powiedział James H. Zumberge, geolog i rektor Uniwersytetu Południowej Kalifornii.
„Zajmujemy się zatem w tej chwili kwestią akademicką” – stwierdził dr Zumberge, amerykański delegat do Komitetu Naukowego ds. Badań Antarktycznych, międzynarodowego organu badającego możliwe konsekwencje środowiskowe eksploatacji kontynentu na dużą skalę. „Ale Bóg jeden wie, co by się stało, gdyby ponownie odcięto dostawy ropy na Bliskim Wschodzie. Nie tak dawno temu ludzie mówili, że wydobycie arktycznego gazu i ropy jest niemożliwe.”
Jakiego rodzaju zasoby mogą dostarczyć odpady Antarktyki i w jakich ilościach? Geolodzy wiedzą, że kontynent ten jest blisko spokrewniony geologicznie z Afryką Południową, Ameryką Południową i Australią, a wszystkie one powstały z tego samego superkontynentu co Antarktyda i posiadają cenne złoża minerałów. Prawdopodobnie tuzin minerałów
Uważa się, że w Górach Transantarktycznych znajduje się około tuzina minerałów, które można potencjalnie wydobyć, w tym węgiel i rudy miedzi, ołowiu, złota i żelaza. Szczególnie obiecującym obszarem jest masyw Dufek, warstwowy masyw skalny podobny do formacji w Ontario, Kanadzie i Republice Południowej Afryki, bogaty w nikiel, chrom, platynę i miedź. Jednak żaden z tych surowców nie jest jeszcze na tyle rzadki, aby można było poważnie mówić o ich wydobywaniu w tym kraju.
Jeden z zasobów Antarktyki – kryl – jest już odławiany w Związku Radzieckim, Japonii i Polsce w celu spożycia przez ludzi i zwierzęta. Całkowity roczny połów wynosi około 200 000 ton, ale jego potencjał szacuje się nawet na 150 milionów ton.
Najbardziej kuszącą perspektywą jest ropa naftowa. Uwaga skupia się na zachodnim szelfie kontynentalnym Antarktyki na morzach Rossa, Bellingshausena i Weddella, czyli częściach szelfu, które niegdyś sąsiadowały z rozległymi polami naftowymi pomiędzy Tasmanią i Australią, zanim kontynenty półkuli południowej się od siebie oddaliły. Wysoce spekulacyjne szacunki dotyczące rezerw Antarktyki sięgają 50 miliardów galonów lub więcej, mimo że nie ma żadnych dowodów na istnienie jakiejkolwiek ropy.
Kiedy w 1959 r. negocjowano i podpisano Traktat Antarktyczny, o tych zasobach niewiele wiedziano. „Moim zawodem jest geologia i nie dałbym ani centa za wszystkie zasoby mineralne, jakie znam na Antarktydzie” – dr Laurence M. Gould, przewodniczący komisji ds. badań polarnych Narodowej Akademii Nauk, powiedział przesłuchaniu w Kongresie w 1960 r. Niektóre nakładające się twierdzenia
Nie było zatem trudno dopracować roszczenia terytorialne, częściowo pokrywające się, na które naciskały Argentyna, Australia, Wielka Brytania, Chile, Francja, Nowa Zelandia i Norwegia. Pozostałe strony traktatu – Belgia, Japonia, Republika Południowej Afryki, Stany Zjednoczone i Związek Radziecki – nie akceptują ani nie kwestionują tych roszczeń.
Traktat, po przystąpieniu Polski i Niemiec Zachodnich, zawiesza roszczenia na co najmniej 30 lat, umożliwia swobodny dostęp do wszystkich części kontynentu w celach pokojowych oraz zabrania działań wojennych i wybuchów nuklearnych na wszystkich szelfach lądowych i lodowych na południe od 60 stopni na południe szerokość. Umowa może zostać zmieniona po 30 latach, w 1991 roku.
Z perspektywy czasu traktat wydaje się krótkowzroczny, ponieważ nie mówi nic o kontroli zasobów morskich i mineralnych. Państwa objęte traktatem podpisały w zeszłym roku konwencję dotyczącą ochrony przybrzeżnych zasobów morskich i zarządzania nimi, takich jak kryl. Zacznie obowiązywać w przyszłym roku, kiedy to zostaną ustalone zasady i limity połowowe.
Jednak zdaniem R. Tuckera Scully’ego, dyrektora Biura ds. Oceanów i Spraw Polarnych w Departamencie Stanu, kwestia minerałów będzie znacznie trudniejsza do rozwiązania. Dzieje się tak dlatego, że minerały nie są odnawialne, a ich eksploatacja może wymagać rozwiązania drażliwej kwestii, kto jest właścicielem gruntów Antarktyki.
„Następne cztery lata zadecydują o losach traktatu” – powiedział. „Podstawowym faktem jest to, że od początku lat 70. na pierwszy plan wysunęła się kwestia zasobów. Generalnie strony uważają, że traktat działa dobrze i chcą go zachować.” Niektórzy domagają się pełnej kontroli
Stany Zjednoczone opowiadają się za pełnym dostępem dla wszystkich, przy rygorystycznych zabezpieczeniach środowiskowych, podczas gdy kraje zgłaszające roszczenia nalegają na pełną kontrolę działalności wydobywczej na swoim terytorium.
Zdaniem pana Scully’ego i zagranicznych dyplomatów, pomimo tych głębokich różnic, członkowie „klubu” Antarktyki, składający i nie zgłaszający roszczeń, mają silną motywację do kompromisu. Zachętą tą jest wzajemna obawa, że narody trzeciego świata będą próbowały traktować zasoby Antarktyki zgodnie z zasadą „wspólnego dziedzictwa ludzkości”, która wyłoniła się z przedłużających się negocjacji Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie prawa morskiego.
Kolejną zachętą jest świadomość, że w przypadku znalezienia znacznych złóż możliwych do wydobycia osiągnięcie porozumienia będzie prawie niemożliwe. To, czy cała inwestycja się opłaci, jest kwestią dyskusji. Lód pokrywa 98 procent powierzchni Antarktyki, co sprawia, że wydobycie jest niezwykle trudne. Roczne temperatury wynoszą średnio 50 stopni poniżej zera, a wiatry są często gwałtowne. Coroczny ruch paku lodowego prawdopodobnie ograniczyłby wiercenia na morzu do krótkiego lata. Trudności nie do pokonania
Trudności nie są nie do pokonania, powiedział John Garrett, urzędnik Gulf Oil Corporation w Houston, który zasiada w Komitecie Doradczym ds. Antarktyki przy Departamencie Stanu. „Ale musielibyśmy znaleźć strasznie dużo ropy, aby wesprzeć produkcję komercyjną, na cholernie dobrym złożu podobnym do Morza Północnego” – dodał.
Co więcej, ważne kwestie środowiskowe pozostają nierozwiązane. Panel zwołany przez Komitet Naukowy ds. Badań Antarktycznych w 1979 r. był ostrożny w podnoszeniu alarmów środowiskowych, twierdząc, że potrzebne są znacznie dalsze badania. Podniosła jednak możliwość, że wycieki ropy mogą zagrozić populacji kryla, a odwierty mogą zakłócać hodowlę pingwinów, która odbywa się głównie na ograniczonych terenach odsłoniętych latem.
Nie wydaje się, aby wszystkie te niepewności ostudziły międzynarodowy zapał. „Nastąpiła zmiana w postrzeganiu i niezależnie od tego, jak bardzo Antarktyda jest naprawdę użyteczna pod względem zasobów, większość rządów koncentruje się obecnie głównie na zasobach” – powiedziała Deborah Shapley, autorka mającej się wkrótce ukazać książki „Antarktyda w epoce zasobów, ” napisany w ramach grantu Carnegie Endowment for International Peace.
„Negocjacje dyplomatyczne prowadzone przez ostatnie pięć lat są tego dowodem” – stwierdziła. „Nie mówią zbyt wiele o wymianie danych i innych kwestiach naukowych. Mówią o prawach do ryb i minerałów.Wersja tego artykułu ukazała się drukiem
20 grudnia 1981 r. , rozdział 1 , strona 1 wydania krajowego z nagłówkiem: ODKRYWCY ANTARKTYKI ZMIENIAJĄ CEL NA UKRYTE ZASOBY
O ArchiwumTo jest cyfrowa wersja artykułu z drukowanego archiwum „The Times” sprzed rozpoczęcia publikacji w Internecie w 1996 r. Aby zachować te artykuły w oryginalnej formie, „The Times” ich nie zmienia, nie edytuje ani nie aktualizuje.Czasami proces digitalizacji wprowadza błędy w transkrypcji lub inne problemy; kontynuujemy prace nad ulepszeniem tych zarchiwizowanych wersji.
Źródło https://www.nytimes.com/1981/12/20/us/antarctic-explorers-shift-goal-to-hidden-resources.html
I ɗon’t even know the way I finishеd up here, but I thought
this post used to be good. I do not know who you’re however certainly you are ɡoing to
a well-known blogger in the event you are not already.
Cheers!