Dlaczego rozwój energetyki jądrowej w Iranie zapewni stabilność i dobrobyt na Bliskim Wschodzie?

Autor: Cynthia Chung
[To część 3 serii „Irańska walka o suwerenność przez półtorej wieku”. Część 1 to historyczny przegląd długiej walki Iranu z brytyjską kontrolą nad irańską ropą naftową oraz obalenia przez SIS i CIA irańskiego nacjonalistycznego przywódcy Mosaddegha w 1953 roku. Część 2 obejmuje okres walki szacha z Siedmioma Siostrami, rewolucję z 1979 roku oraz reakcję administracji Cartera, która miała ogromne konsekwencje gospodarcze na arenie międzynarodowej, jako odpowiedź na kryzys zakładników. Poniższy artykuł został pierwotnie opublikowany 28 lipca 2020 roku.]

W tym artykule omówimy, dlaczego, wbrew temu, co się nam mówi, walka Iranu o prawo do rozwijania energetyki jądrowej doprowadzi do stabilności i dobrobytu na Bliskim Wschodzie, a nie do scenariusza „łuku kryzysu”.
Od łuku kryzysu do korytarzy rozwoju
Akbar Haszemi Rafsandżani został prezydentem Iranu 16 sierpnia 1989 roku i sprawował urząd przez dwie kadencje (1989-1997). Rafsandżani, uważany za jednego z ojców założycieli Republiki Islamskiej, rozpoczął działania mające na celu odbudowę podstawowej infrastruktury kraju po zniszczeniach wojny iracko-irańskiej i zainicjował szereg projektów infrastrukturalnych nie tylko w kraju, ale także we współpracy z krajami sąsiednimi. Po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku Rafsandżani nawiązał stosunki dyplomatyczne z nowo niepodległymi republikami Azji Środkowej, zawierając umowy o współpracy gospodarczej opartej na budowie infrastruktury transportowej.
Przełomowym momentem w tworzeniu tej sieci było otwarcie w maju 1996 r. (po czteroletniej budowie) linii kolejowej Maszhad-Saraks-Tadżan, która stanowiła brakujące ogniwo w sieci łączącej odizolowane od morza republiki Azji Środkowej z rynkami światowymi, przez irańskie porty Zatoki Perskiej.
Podczas historycznego otwarcia kolei Rafsandżani powiedział , że rozbudowa sieci komunikacyjnych, dróg i kolei, a tym samym dostęp do rynków światowych, może „ zwiększyć przyjaźń, zaufanie i wiarygodność między rządami oraz doprowadzić do wzajemnego zrozumienia i większej solidarności… Ostatnie wydarzenia na świecie pokazują, że świat zmierza w kierunku większej współpracy regionalnej, a skoordynowany regionalnie wzrost gospodarczy i rozwój umocnią pokój i stabilność oraz utorują drogę do zacieśnienia stosunków międzynarodowych ” .
Ponadto pod koniec grudnia 1997 r. otwarto 125-milowy gazociąg łączący Turkmenistan z północno-wschodnim Iranem, co umożliwiło dostęp do jednych z największych niewykorzystanych rezerw energii na świecie – basenu Morza Kaspijskiego – zaprojektowanych do przesyłu 12 miliardów stóp sześciennych gazu ziemnego rocznie.
Rafsandżani doskonale zdawał sobie sprawę z proroctwa dotyczącego Łuku Kryzysu , do którego Stany Zjednoczone próbowały przekonać społeczność międzynarodową, że Bliski Wschód jest w gruncie rzeczy pełen dzikusów i stanie się siedliskiem sowieckiego terroryzmu, jeśli pozostanie w spokoju. Rozumiano również, że położenie geograficzne Iranu jest kluczem do określenia nie tylko geopolityki Bliskiego Wschodu, ale także relacji euroazjatyckich.
Aby przeciwdziałać tej „proroctwu”, które w istocie było „wizją” dla Bliskiego Wschodu, Rafsandżani zrozumiał, że kluczem do uniknięcia takiego chaosu jest rozwój gospodarczy i współpraca z sąsiadami Iranu.
W 1996 roku Rafsandżani założył wraz z 16 członkami gabinetu Partię Wykonawstwa Budownictwa Iranu, której celem jest zwiększenie udziału Iranu w rynkach światowych i industrializacji, ze szczególnym naciskiem na postęp i rozwój. Partia stoi na stanowisku, że wolność gospodarcza jest powiązana z wolnością kulturową i polityczną.
Rafsandżani publicznie poparł Chatamiego jako następnego prezydenta, co było bardzo wpływowym i znaczącym posunięciem.
Apel Chatamiego o „dialog między cywilizacjami”
Mohammad Chatami został prezydentem Iranu 3 sierpnia 1997 roku i sprawował urząd przez dwie kadencje (1997-2005). Został wybrany zdecydowaną większością głosów (69% w 1997 roku i 77,9% w 2001 roku), przy rekordowej frekwencji wyborczej i cieszył się ogromną popularnością wśród kobiet i młodych wyborców. Panował duży optymizm, że prezydentura Chatamiego nie tylko przyniesie Iranowi dalszy rozwój gospodarczy, ale także pozwoli Iranowi na poprawę stosunków międzynarodowych z Zachodem i zakończenie izolacji gospodarczej kraju.
To właśnie Chatami jako pierwszy zaproponował piękną koncepcję „Dialogu między cywilizacjami” i przedstawił ją Zgromadzeniu Ogólnemu ONZ we wrześniu 1998 roku, stawiając sobie za cel, aby pierwszy rok nowego tysiąclecia poświęcono temu wielkiemu tematowi. ONZ poparła tę propozycję.
Można uznać tę koncepcję za dziwaczną, ale Chatami w rzeczywistości proponował politykę, która była w bezpośredniej sprzeczności z geopolitycznymi teoriami Bernarda Lewisa i Samuela P. Huntingtona, dotyczącymi „kryzysu islamu” i „zderzenia cywilizacji”. Chatami rozumiał, że aby przeciwdziałać próbom destabilizacji stosunków między narodami, należy skupić się na wspólnych zasadach różnych cywilizacji, tj. zidentyfikować największe osiągnięcia historyczne i kulturowe danego narodu i budować na tym wspólnym dziedzictwie.
To właśnie stanowi podstawę chińskiej filozofii dyplomacji, którą Chiny nazywają współpracą przynoszącą korzyści obu stronom. Doprowadziła ona do powstania projektów infrastrukturalnych BRI, opartych na przekonaniu, że jedynie poprzez rozwój gospodarczy narody mogą osiągnąć trwały pokój. Włochy byłyby pierwszym krajem w Europie, który podpisałby BRI.
W 1999 roku Chatami, jako pierwszy prezydent Iranu od rewolucji z 1979 roku, złożył oficjalną wizytę w Europie. Pierwszym przystankiem były Włochy, gdzie Chatami odbył długie spotkanie z papieżem Janem Pawłem II i wygłosił inspirujące, optymistyczne przemówienie do studentów Uniwersytetu Florenckiego.
Chatami stwierdził, że powodem, dla którego zdecydował się najpierw odwiedzić Włochy, było wspólne dziedzictwo renesansu (renesans włoski i islamski). Ponieważ oba narody wniosły znaczący wkład w rozwój współczesnej cywilizacji, istniał ogromny potencjał dla strategicznych relacji. Istotny był również fakt, że Włochy nigdy nie miały obecności kolonialnej na Bliskim Wschodzie. Podczas swojej wizyty Chatami zasugerował, że Włochy mogłyby pełnić rolę „mostu między islamem a chrześcijaństwem”.
Chatami rozwinął koncepcję „mostu między islamem a chrześcijaństwem” w wywiadzie opublikowanym w La Republica:
„ Zagłębianie się w historię bez patrzenia w przyszłość może być jedynie akademicką rozrywką. Aby pomóc społeczeństwom ludzkim i poprawić sytuację na świecie, konieczne jest rozważenie obecnego stanu relacji między krajami azjatyckimi, a w szczególności muzułmańskimi, a Europą… Dlaczego mówimy o muzułmańskich? Ponieważ islam jest najbliższym sąsiadem Europy; w przeciwieństwie do jednostek, narody nie mają wolności wyboru ani zmiany sąsiadów. Dlatego, pomijając względy moralne, kulturowe i ludzkie, z historycznej i geograficznej konieczności, islam i Europa nie mają innego wyboru, jak tylko lepiej i dokładniej zrozumieć się nawzajem, a tym samym dążyć do poprawy swoich relacji politycznych, gospodarczych i kulturalnych. Naszej przyszłości nie da się od siebie oddzielić, ponieważ nie da się oddzielić naszej przeszłości ” .
W czerwcu 2000 roku Chatami odbył wizytę państwową w Chinach z delegacją liczącą 170 osób. W wykładzie wygłoszonym na Uniwersytecie Pekińskim Chatami stwierdził:
„ Nawet jeśli opieralibyśmy się wyłącznie na dokumentach historycznych, nadal możemy wykazać istnienie nieprzerwanych historycznych powiązań między Chinami a Iranem już w III wieku p.n.e. [Historyczny Jedwabny Szlak był narzędziem wymiany kulturalnej, gdzie] możemy zaobserwować uderzające spektrum wymiany kulturalnej i duchowej obejmującej religie, zwyczaje, myśli, literaturę i etykę, co ogólnie rzecz biorąc, przyczyniło się do witalności i żywotności kultury i myśli wschodniej … chińskie spojrzenie odegrało kluczową rolę w otwarciu drogi do owocnych i konstruktywnych dyskursów historycznych na przestrzeni wieków, ze względu na nacisk na intelekt nad polityką, w próbie uosobienia mądrości, umiaru i oszczędności… Nacisk na nasze długotrwałe bliskie więzi historyczne i dialog między wielkimi cywilizacjami azjatyckimi jest cennym narzędziem odnowy myśli, kultury, języka i nauki… w cywilizacjach azjatyckich kultura zawsze była rdzeniem procesu gospodarczego i politycznego … dlatego jesteśmy zmuszeni poważniej zastanowić się nad odrodzeniem naszych kultur… ”
Chatami zakończył słowami: „ Przyszłość należy do narodów kulturalnych, mądrych, odważnych i pracowitych ” .
Doktor Strangelove i „islamska bomba”
Stany Zjednoczone nie zawsze były tak wrogo nastawione do prawa Iranu do suwerenności. W 1943 roku prezydent Roosevelt stworzył Deklarację Irańską , którą podpisali zarówno Stalin, jak i Churchill na konferencji w Teheranie, skutecznie kończąc okupację Iranu przez mocarstwa zagraniczne.
W 1957 roku, w następstwie inicjatywy Eisenhowera „Atomy dla pokoju”, USA i Iran podpisały umowę o współpracy w zakresie cywilnego wykorzystania atomów, co doprowadziło do utworzenia w 1959 roku Teherańskiego Centrum Badań Jądrowych. W 1960 roku w MIT kształcono pierwsze pokolenie irańskich naukowców. W 1967 roku USA dostarczyły Iranowi 5-megawatowy reaktor badawczy oraz paliwo ze wzbogaconego uranu !
Powodem, dla którego stosunki się popsuły, jak nieustannie powtarza Waszyngton, jest to, że Iran nie jest już godny zaufania po kryzysie z zakładnikami, który miał miejsce krótko po rewolucji w 1979 roku. Stany Zjednoczone, pewne swojej pozycji, od tamtej pory czują się uprawnione do dyktowania Iranowi, jak ma rządzić swoim krajem.
Zabawne, że prawie nigdy nie wspomina się jednym tchem o tym, że Stany Zjednoczone były bezpośrednio zaangażowane w nielegalne odsunięcie od władzy premiera Iranu Mosaddegha w 1953 r., któremu udało się znacjonalizować irańską ropę naftową i oczyścić kraj z brytyjskich wpływów imperialistycznych .
Iran postępował zgodnie z prawem międzynarodowym i wygrał sprawę o nacjonalizację irańskiej ropy naftowej w Hadze i Radzie Bezpieczeństwa ONZ , pokonując Brytyjczyków, którzy rościli sobie prawa do irańskich zasobów. Kiedy Wielka Brytania upokarzająco przegrała obie głośne sprawy, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone przystąpiły do wdrożenia ustawy TPAJAX i nielegalnie obaliły konstytucyjny rząd Iranu, odsuwając Mosaddegha od władzy i instalując na jego miejscu marionetkę.
Pomimo tego Stany Zjednoczone zachowują się tak, jakby ich niezwykle wroga polityka zagraniczna wobec Iranu, prowadzona od 40 lat, miała uzasadnienie, głównie w związku z kryzysem zakładników ( w wyniku którego wszyscy zakładnicy zostali bezpiecznie odesłani do domu ) i który najprawdopodobniej został celowo sprowokowany przez USA jako pretekst do sabotowania Europejskiego Systemu Walutowego ( przypomnijmy część 2 tej serii ).
Jeśli Iran jest w stanie wybaczyć Stanom Zjednoczonym to, co zrobiły, by wprowadzić chaos w ich kraju i utrzymać ukochanego przywódcę Mosaddegha w zamknięciu jako więźnia politycznego do końca życia, odmawiając mu nawet godnego pochówku (1), to rząd USA nie ma prawa żywić takiej nieufności i nienawiści w odniesieniu do odległej przeszłości.
Chociaż Iran jest również nieustannie oskarżany o domniemaną działalność terrorystyczną, jak dotąd nie toczy się ani jedna międzynarodowa rozprawa sądowa, która dostarczyłaby dowodów na poparcie tych zarzutów. Co stoi na przeszkodzie, aby tak się stało, skoro zbrodnie Iranu są najwyraźniej tak ogromne i dalekosiężne, a także stanowią kwestię bezpieczeństwa międzynarodowego, na co często protestuje rząd USA?
Te rzekome oskarżenia o terroryzm zdają się opierać na tej samej formie „rozumowania”, co nieustanne oskarżenia o plany Iranu dotyczące zbudowania „bomby islamskiej”. W 2007 roku, pod rządami fanatycznego neokonserwatysty Dicka Cheneya ( w ramach operacji „Czysty Przerwa ”), Stany Zjednoczone były o krok od inwazji na Iran pod pretekstem, że Iran aktywnie dąży do osiągnięcia takiego celu.
Groźby te pojawiły się pomimo zapewnień dyrektora Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), ElBaradeia, że Iran współpracuje z MAEA zgodnie z wymogami NPT i że nie ma dowodów na to, że Iran pracuje nad bronią jądrową. ElBaradei był tak zirytowany groźbami wojny ze strony Waszyngtonu, że codziennie zwracał się do prasy, aby podkreślić, że Iran w pełni współpracuje i że nie ma dowodów uzasadniających inwazję.
Jednak dopiero opublikowanie Narodowego Oszacowania Wywiadowczego (NIE) 3 grudnia 2007 roku ostatecznie rozbiło fantazję Cheneya. W raporcie NIE, sporządzonym przez amerykańskie agencje wywiadowcze, jasno stwierdzono, że Iran nie posiada wojskowego programu nuklearnego co najmniej od 2003 roku , a być może nawet wcześniej. Nie było też tajemnicą, że jedynym powodem upublicznienia raportu była deklaracja amerykańskich służb wywiadowczych o gotowości do zwrócenia się do prasy, nawet jeśli wiązałoby się to z więzieniem.
Niesamowite, że odpowiedź Busha udzielona prasie na tę wiadomość brzmiała: „ Iran był niebezpieczny, Iran jest niebezpieczny i Iran nadal będzie niebezpieczny… ”.
Jeśli pominąć absurdalność oświadczenia Busha, że Iran jest niebezpieczny, wydanego zaledwie 5 lat po nielegalnej inwazji na Irak, usprawiedliwionej przez sfabrykowane informacje brytyjskiego wywiadu , i rzeczywistej próbie inwazji na Iran w oparciu o sfabrykowane oskarżenia, sprawa nie ma nic wspólnego z tym, co Waszyngton uważa za swój problem z Iranem.
Atomy dla pokoju czy nuklearnego apartheidu?
Prawdziwym „problemem” Iranu jest to, że stał się on cierniem w planie „łuku kryzysu”. Pomimo że Iran był niegdyś zalewany agentami MI6, CIA i izraelskiego Mossadu, Irańczycy w dużej mierze skutecznie oczyszczyli swój kraj z tej plagi. Iran odmawia więc bycia geopolitycznym filarem Zachodu. Im bardziej autonomiczny i zamożny staje się Iran, tym cierń staje się większy.
Zabójstwo generała majora Solejmaniego w styczniu 2020 r. miało być niczym innym, jak jawną prowokacją, jak radośnie napisał Bolton na Twitterze , mającą na celu skłonienie Iranu do podjęcia błędnego kroku, który uzasadniłby inwazję USA i umożliwiłby ponowne otwarcie „łuku kryzysu” poprzez zalanie kraju rzeczywistymi grupami terrorystycznymi, na wzór Iraku i Libii.
Prawdziwe „zagrożenie” ze strony Iranu zostało jasno wyrażone, gdy ówczesny prezydent Bush Jr. odwiedził Bliski Wschód w styczniu 2008 roku, próbując nakłonić państwa arabskie do zaoferowania swoich terytoriów w zamian za militarną agresję USA na Iran. W odpowiedzi, niezależnie od tego, czy chodziło o Kuwejt, Bahrajn, Zjednoczone Emiraty Arabskie, czy Arabię Saudyjską, otrzymał stanowcze „nie” .
Gazeta Al-Riyadh, która reprezentuje poglądy rządu Arabii Saudyjskiej, posunęła się nawet do stwierdzenia: „ Nie pozwolimy, by wykorzystywano nas do wszczynania wojen lub napięć z Iranem… Jeśli prezydent [USA] chce uzyskać solidarność wszystkich Arabów… musi racjonalnie skupić się na najważniejszej kwestii, jaką jest kwestia pokoju ” .
W czasie wizyty Busha, minister spraw zagranicznych Iraku wraz z ministrem spraw zagranicznych Iranu wystąpili na konferencji prasowej w Teheranie i oznajmili: „ Mój kraj wie, kto jest naszym przyjacielem, a kto wrogiem, a Iran jest naszym przyjacielem ” .
Jest oczywiste, że pomimo prób rzucenia się tym narodom do gardeł, sprawa jest zamknięta, a despotyczna obecność armii USA na Bliskim Wschodzie tylko jeszcze bardziej je zjednoczy. Tym razem nie będzie mowy o organizacji plemienia Beduinów przez T.E. Lawrence’a .
Rozumie się, że gdyby Iranowi pozwolono bez przeszkód wejść na rynki światowe i rozwijać energię jądrową, aby zapewnić wystarczające zaopatrzenie dla swoich obywateli, stałby się jednym z czołowych krajów na świecie. Jak przyznają jego arabscy sąsiedzi, przyniosłoby to nie tylko bogactwo i dobrobyt ich narodom, ale także upragniony pokój i bezpieczeństwo.
Iran, jako potęga gospodarcza, z pewnością sprzymierzyłby się z Rosją i Chinami, co już zresztą uczynił, ze względu na ich wspólną filozofię, opartą na wielobiegunowym systemie rządów, podkreślanym przez ideę współpracy gospodarczej, która przynosi korzyści obu stronom. Sojusz ten w naturalny sposób wciągnąłby Indie, Japonię, a zwłaszcza Europę Zachodnią, w swoje ramy gospodarcze niczym siła grawitacji słońca, i doprowadziłby do upadku kompleksu wojskowo-przemysłowego NATO-USA, znosząc podział między polityką Wschodu i Zachodu.
Walka o energię jądrową zawsze dotyczyła prawa do rozwoju własnego narodu . Rozwój gospodarczy regionów, takich jak Bliski Wschód, jest kluczem do osiągnięcia trwałego pokoju . Powodem, dla którego większość krajów nie otrzymuje prawa do korzystania z energii jądrowej, jest to, że w ramach jednobiegunowego porządku świata mają pozostać krajami „poddanymi”. Co więcej, wśród „uprzywilejowanych” krajów, które otrzymały zielone światło na posiadanie zakładów wzbogacania uranu, mówi się im, że muszą teraz zamknąć te zakłady w ramach Zielonego Nowego Ładu.
To jednobiegunowe podejście zostało uwidocznione przez próbę administracji Busha, aby wprowadzić wytyczne, zgodnie z którymi żaden kraj nie powinien mieć prawa do wzbogacania uranu nawet do niskich poziomów wymaganych dla paliwa dla elektrowni jądrowych, chyba że jest już w zdominowanej przez USA „Grupie Dostawców Jądrowych” . Wszystkie inne kraje mogłyby kupować paliwo do elektrowni wyłącznie od tych „dostawców”… oczywiście pod warunkiem spełnienia warunków politycznych .
Wszyscy wiedzą, że dochody z ropy naftowej nie są wiarygodnym źródłem finansowania wzrostu gospodarczego, a Wenezuela jest tego jaskrawym przykładem. Ograniczając kraje Bliskiego Wschodu do ropy naftowej jako głównego źródła dochodu, tworzy się niezwykle niestabilną sytuację gospodarczą w całym regionie, a także całkowite podporządkowanie go „geopolityce naftowej”. Każdy kraj ma prawo bronić się przed wojną gospodarczą poprzez dywersyfikację i stabilizację swojej gospodarki, a energia jądrowa jest absolutnie kluczowa.
W brytyjskim oligarchii finansowej, która zarządza City of London ( światowym centrum finansowym od ponad 400 lat ), zasadnicza perspektywa polityczna stojąca za międzynarodowymi kartelami naftowymi jest taka, że ten, kto kontroluje ropę naftową, gaz, strategiczne minerały i produkcję żywności, ostatecznie będzie kontrolował świat, po tym jak masa papierowych wartości umierającego systemu finansowego zostanie zmieciona.
Dodatek: Apel Flynna o rozwój Bliskiego Wschodu w celu zwalczania terroryzmu
[Poniżej fragment mojego artykułu „ Dzika teoria spiskowa? Prawda kryjąca się za największym zagrożeniem dla narracji o „wojnie z terroryzmem”. ]
[Uwaga dla czytelnika: Niniejszy artykuł został napisany w 2020 roku i omawia wywiad, którego Michael Flynn udzielił w 2015 roku. Flynn jest emerytowanym generałem broni armii amerykańskiej, który w latach 2012–2014 pełnił funkcję dyrektora Agencji Wywiadu Obronnego (DEA) za rządów Obamy. Niestety, ostatnio Flynn całkowicie zmienił swoje stanowisko w kwestii pokoju i dobrobytu na Bliskim Wschodzie. Wystąpił w programie Steve’a Bannona, gdzie promował neokonserwatywną wizję spalonej ziemi dla Bliskiego Wschodu i poparł wojnę z Iranem, dążąc do jego „obrócenia w perzynę” w nadziei, że z tych popiołów wyłoni się reżim bardziej sprzyjający Stanom Zjednoczonym. Flynn, dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu, musi zdać sobie sprawę, że taka wojna z Iranem zajmie wiele lat i pochłonie wiele ofiar przeciwko krajowi, który do dziś nigdy nie okazał się zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Flynn powinien pamiętać o słowach, które wypowiedział w 2015 roku, a które były właściwą drogą do zapewnienia prawdziwego i trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie. Uznając, że sednem sprawy jest prawo kraju do dobrobytu gospodarczego, w tym dostępu do energii, która pozwoliłaby mu się rozwijać. – Cynthia Chung, 9 lipca 2025 r.
Flynn nie tylko krytycznie odnosił się do podejścia administracji Obamy do walki z terroryzmem na Bliskim Wschodzie, ale jego proponowane rozwiązanie polegało na zmniejszeniu nacisku na działania militarne i skoncentrowaniu się na rozwoju gospodarczym w tych regionach jako najskuteczniejszej i najstabilniejszej przeszkodzie rozwojowi ekstremistów.
Flynn stwierdził w wywiadzie dla Al-Dżaziry w lipcu 2015 r .:
Szczerze mówiąc, ten region potrzebuje zupełnie nowej gospodarki . Muszą zatrudnić 15-latków, 25-30-latków w Arabii Saudyjskiej, stanowiących największą część populacji; w Egipcie, największą część populacji, w wieku od 15 do około 30 lat, głównie młodych mężczyzn. Trzeba im dać jakieś zajęcie. Jeśli tego nie zrobimy, zwrócą się przeciwko własnym rządom, a my możemy rozwiązać ten problem.
To jest więc rozmowa, którą musimy z nimi przeprowadzić i musimy im w tym pomóc. A tymczasem, to, co mamy, to ciągłe inwestowanie w konflikt. Im więcej broni dajemy, tym więcej bomb zrzucamy, to tylko podsyca konflikt . Część z tego musi zostać zrobiona, ale szukam innych rozwiązań. Szukam drugiej strony tego sporu, a my jej nie akceptujemy; nie akceptujemy jej jako Stany Zjednoczone. [podkreślenie dodane]
Flynn w wywiadzie stwierdził również, że Stany Zjednoczone nie mogą i nie powinny powstrzymywać rozwoju energetyki jądrowej na Bliskim Wschodzie:
„ To teraz równa się rozwojowi energetyki jądrowej na Bliskim Wschodzie, a teraz chcemy… mam nadzieję, że będziemy mieli rozwój energetyki jądrowej, ponieważ pomaga to również w przypadku projektów takich jak odsalanie, pozyskiwanie wody… energia jądrowa jest bardzo czysta i w rzeczywistości jest bardzo opłacalna, znacznie bardziej opłacalna jest produkcja wody z odsalania ” .
Flynn apelował o nową wizję strategiczną dla Bliskiego Wschodu i jasno dawał do zrozumienia, że polityka „tylko w konflikcie” tylko doleje oliwy do ognia, a polityka gospodarcza oparta na współpracy jest prawdziwym rozwiązaniem dla osiągnięcia pokoju na Bliskim Wschodzie. Kluczowe znaczenie ma tu rozwój energetyki jądrowej , przy jednoczesnym zapewnieniu nierozprzestrzeniania broni jądrowej, co – jak twierdzi Flynn – „ musi być realizowane w sposób bardzo międzynarodowy i możliwy do kontroli ”.
Cynthia Chung jest prezeską fundacji Rising Tide Foundation i autorką książek „ The Shaping of a World Religion ” i „ The Empire on Which the Black Sun Never Set ”. Możesz wesprzeć jej pracę, przekazując darowiznę i zapisując się na subskrypcję jej strony Through A Glass Darkly .
Źródło https://cynthiachung.substack.com/p/why-irans-development-of-nuclear