Nowe dowody Nord Stream obalają oficjalne twierdzenia

Nowe dowody z podwodnej ekspedycji Nord Stream obalają oficjalne twierdzenia

Autor, WYATT REED AND MAX BLUMENTHAL

Obserwatorzy wyciągnęli szereg wniosków na podstawie niedawnej serii wizyt w miejscu pęknięcia rurociągu Nord Stream za pomocą drona. Jest tylko jeden problem: wydawało się, że wszyscy przegapili miejsce eksplozji.

Po niedawnej podwodnej ekspedycji Grayzone może teraz ujawnić, gdzie popełnili błąd i co prawdziwe miejsca wybuchu mówią nam o najgorszym akcie ekoterroryzmu w historii.

26 września 2022 r., 3 minuty po północy UTC, fala sejsmiczna o sile 1,8 stopnia uderzyła w Morze Bałtyckie. Fińscy i norwescy naukowcy umieścili epicentrum na południowy wschód od duńskiej wyspy Bornholm. 17 godzin później miało miejsce kolejne zdarzenie o sile 2,3 magnitudo . Szwajcarski operator rurociągów Nord Stream, którymi kiedyś dostarczano ogromne ilości rosyjskiego gazu ziemnego do Niemiec, poinformował o  nagłym spadku ciśnienia ze 105 do 7 barów na jednej z dwóch nitek podmorskich Nord Stream 2.

Nad głowami samoloty sfilmowały, jak około 75 000 – 230 000 ton metanu wydostało się z Bałtyku. Badacze trzęsień ziemi stwierdzili, że siła wybuchu wywołanego przez człowieka była równa 700 kg trotylu .

Ale co, jeśli odczyty sejsmiczne, które zaobserwowali, nie były wynikiem samej eksplozji, ale raczej późniejszej siły rurociągu, która gwałtownie obniżyła ciśnienie?

Dziewięć miesięcy później kilka krajów europejskich przeprowadziło śledztwo w sprawie ataku. Nikt jednak nie ujawnił swoich ustaleń, a kwestia, kto zlecił zniszczenie rurociągów Nord Stream, pozostaje przedmiotem intensywnej debaty publicznej.

Aby rzucić światło na ten epizod, Grayzone uzyskało nigdy wcześniej niepublikowany materiał filmowy z miejsca zbrodni.

Grayzone pozyskał podwodne zdjęcia i nagrania od Erika Anderssona, szwedzkiego inżyniera, który poprowadził ekspedycję do miejsc wybuchu w Nordstream . Ten wizualny dowód obala szeroko rozpowszechnioną teorię, że we wrześniu ubiegłego roku do zniszczenia rurociągu Nord Stream użyto „setek kilogramów” materiałów wybuchowych.

Eksperci, z którymi konsultowała się Grayzone, twierdzą, że materiał filmowy wskazuje, że większość szkód poniesionych przez rurociągi nie była wynikiem samych eksplozji, ale gwałtownego uwolnienia bardzo wysokiego ciśnienia. Po raz pierwszy Grayzone publikuje te obrazy, które umożliwiają obserwatorom ustalenie pozycji, rozmiaru i rodzaju ładunku użytego w wybuchu.

Wybuch pod dużym ciśnieniem

Próby ustalenia sprawców ataku na Nord Stream  utrudnia brak dowodów z pierwszej ręki. Minął grubo ponad miesiąc od wybuchu, zanim na miejsce dotarła pierwsza ekspedycja dziennikarska. W listopadzie 2022 r. podwodny łazik norweskiej firmy Blueye uzyskał pierwsze publicznie dostępne zdjęcia stanowiska, z których wyciągnięto szereg wniosków. Podczas gdy materiał filmowy wyraźnie pokazywał rozbity rurociąg, nowe nagrania zdobyte przez Grayzone sugerują, że załoga Blueye nie udokumentowała miejsca samego wybuchu.

Kolejne wyprawy podwodnych dronów na miejsce zdarzenia powtórzyły tę porażkę, co skłoniło zachodnie media do wyciągnięcia wielu szybkich wniosków, które wydają się nie poddawać analizie.

W czerwcu tego roku duńska TV2 jako ostatnia wzięła na siebie uwagę , powołując się na francuskiego eksperta wojskowego w dziedzinie uzbrojenia podwodnego, który podobno powiedział francuskiej gazecie Libération, że deformacje rurociągu „wyglądają jak coś w wyniku wybuchu kierunkowego”.

Już w marcu, po wykonaniu pierwszych zdjęć podwodnych z BlueEye, Chuck Pfarrer, komandos US Navy SEAL i dowódca eskadry SEAL Team Six, wysunął teorię, że sprawcy użyli ładunków kumulacyjnych wykonanych wcześniej przez aktora państwowego i przymocowanych do rurociągów z łódź podwodna.

Ale Michael Kobs, badacz open source z doświadczeniem inżynierskim, nie zgodził się z wnioskami Pfarrera. Kobs argumentował na Twitterze, że ponieważ materiał izolacyjny został zachowany wzdłuż prostych krawędzi, żaden ładunek tnący (stopiony metal z dużą prędkością) nie mógł przeniknąć do leżącej pod spodem stali, gdzie izolacja zachodziła na krawędź stali, i nie było widocznych śladów narażenia na ciepło. Kobs utrzymuje, że pęknięcia widoczne na filmie BlueEye były zamiast tego wynikiem naprężeń mechanicznych i szybkiej dekompresji rur pod ogromnym ciśnieniem.

Grafika po lewej i anaglif-3D autorstwa Michaela Kobsa. Wszystkie obrazy autorstwa Blueye. Uwaga: małe obrazy w dolnym rzędzie to anaglifowe obrazy 3D utworzone w wyniku ruchu kamery i należy je oglądać w czerwono-niebieskich okularach.

Erik Andersson , który w maju poprowadził ekspedycję do wszystkich czterech miejsc wybuchu, zgadza się z wnioskami Kobsa. Obaj eksperci doszli do wniosku, że żaden z filmów BlueEye Robotics nie pokazał rzeczywistych uszkodzeń spowodowanych wybuchami. Zamiast tego przekonali się, że faktyczne bombardowania miały miejsce mniej więcej pośrodku około 250-metrowych odcinków całkowicie zniszczonego rurociągu. Bezpośrednim skutkiem ekstremalnego nadciśnienia było rozerwanie rurociągu odcinek po odcinku, a ogromna siła spowodowała, że ​​wielotonowe segmenty rur przewróciły się dziesiątki metrów w wodzie. 

Nowy materiał Grayzone wydaje się również zaprzeczać zarówno wcześniejszym twierdzeniom zachodnich mediów, że użyto „setek kilogramów” materiałów wybuchowych, jak i nowszej propozycji, że plan mógł zostać przeprowadzony przy użyciu zaledwie kilku kilogramów ładunków kumulacyjnych.

Jak wyjaśnia Kobs, „zdarzenie sejsmiczne wydawało się być spowodowane wyłącznie nagłą ekspansją gazu”, a nie detonacją ładunków, „ponieważ faktyczne eksplozje prawdopodobnie nie pozostawiły śladu w danych sejsmicznych”. 

Jakie więc wnioski można wyciągnąć z nowych danych?

Zrozumienie rozmieszczenia i wielkości ładunków wybuchowych

Andersson i Kobs twierdzą, że doszli do wniosku, że sprawcy ataku zamierzali podłożyć bombę na każdym z czterech nitek rurociągu. 

Teoria ta rodzi jednak pytanie: dlaczego nitka A rurociągu Nord Stream 2 została dwukrotnie wysadzona w powietrze, w odstępie 72 kilometrów i 17 godzin, podczas gdy nitka B tego samego rurociągu pozostała nienaruszona?

Jednym z możliwych wyjaśnień jest obecność masywnych kabli zasilających leżących na dnie morskim w pobliżu miejsca wybuchu, które zniekształcają ziemskie pole magnetyczne tak mocno, że kompas może dawać błędne odczyty do 180 °, zjawisko, które Andersson zaobserwował na miejscu zdarzenia.

Niezależnie od tego, 17-godzinne rozłożone w czasie eksplozje na tej samej nitce Nord Stream 2 zapewniły, że podczas drugiej eksplozji w rurze nie było ciśnienia lub było ono niewielkie. Oznacza to, że miejsce to skutecznie funkcjonuje jako kontrola naukowa, ponieważ jest to jedyne miejsce, w którym obserwator może zobaczyć szkody spowodowane przez same materiały wybuchowe — w przeciwieństwie do innych pęknięć, w których rura została pozornie zdeformowana przez ogromną zmianę ciśnienia. 

Śledczy nazwali to miejsce na rozhermetyzowanym rurociągu „NS2SA”, co oznacza „Nord Stream 2 – szwedzka strefa ekonomiczna – String-A”.

Rys. 2. Obraz sonarowy Nord Stream 2 Linia A w wyłącznej strefie ekonomicznej Szwecji zarejestrowany przez Baltic Explorer. Zdjęcie po prawej autorstwa Michaela Kobsa.

Nagrywanie wideo za pomocą podwodnego drona okazało się trudne. Pobliskie pole magnetyczne powodowało poważne zakłócenia w działaniu kompasu, powodując trudności w orientacji. A fakt, że rurociąg był zanurzony w lekkim błocie do ponad połowy jego wysokości, oznaczał, że każdy ruch drona unosi chmurę mułu, która utrudniała, a czasem uniemożliwiała widoczność.

Kobs zmapował obrazy z kamery i wykorzystał ruch kamery do wygenerowania anaglifowych obrazów 3D z dwóch nieco różnych perspektyw. Ta niezwykła metoda wymaga czerwono-niebieskich okularów znanych z czasopism dla dzieci, aby oglądać obrazy z efektem 3D. Naukowcy mogą przekształcić odwzorowane w ten sposób obrazy w modele 3D, aby eksperci od materiałów wybuchowych mogli je łatwiej odtworzyć.

Zniszczenie wykazuje pewne ujawniające osobliwości. Według Kobsa, surowy portret namalowany przez modelkę sprawia, że ​​wygląda to tak, jakby „gigantyczna kula rozbijająca uderzyła w bok rurociągu”. Beton jest niszczony na odcinku 2,5 metra symetrycznie do połączenia dwóch segmentów rur, co jest znane jako „złącze polowe” – wyjaśnia.

Analiza wizualna wykazała, że ​​stalowa rura została wepchnięta 30-40 cm do wewnątrz i pęknięta. Mówi, że szczególnie interesujący jest fakt, że stal zbrojeniowa została ścięta na poziomie dna morskiego. 

„To dno morskie znajduje się teraz w kraterze powstałym w wyniku eksplozji, a później wody i błota zasysanego do rury” — zauważa Kobs. „Z tego uszkodzenia można wywnioskować, że blisko pod błotem beton jest nadal zachowany lub został zniszczony w sposób opóźniony, a zatem stal zbrojeniowa została ścięta na krawędzi w ten sposób utworzonej i dociśnięta do rury”, zjawisko, które, jak mówi, mogło mieć trzy główne przyczyny.

Po pierwsze, wydaje się, że ładunki wybuchowe zostały zakopane w błocie na poziomie dna krateru, co zostało powtórzone przez kilku specjalistów. Po drugie, rurociąg wydaje się spoczywać na twardszej warstwie gleby, która mogła częściowo chronić spód rurociągu przed zniszczeniem. Trzecim elementem w grze był najprawdopodobniej kształt ładunku. 

Ostatnią godną uwagi cechą uszkodzeń jest prostokątna zewnętrzna warstwa metalu, która pierwotnie owinęła się wokół złącza między segmentami rur, która została wybita przez ciśnienie fali uderzeniowej. W szczególności ta sekcja daje nam jak dotąd najdokładniejsze spojrzenie na sposób przeprowadzania wybuchów, ponieważ zewnętrzne granice rozwiniętej warstwy metalu wskazują dokładny kąt, pod jakim fala uderzeniowa uderzyła w płytę.

Kobs i Andersson postrzegają te punkty danych jako oznaki, że ładunek masowy został zatopiony w ziemi obok rurociągu na połączeniu między dwoma segmentami rur, co byłoby najsłabszym punktem konstrukcji. Całkowicie zanurzony ładunek wybuchowy byłby praktycznie niewidoczny dla obserwatorów.

Erik Andersson oszacował, że do takiego zniszczenia potrzeba 60 kg trotylu. Po licznych dyskusjach z ekspertami od materiałów wybuchowych liczbę tę trzeba było tylko nieznacznie skorygować w dół, tak że musimy przyjąć ilość 50 kg TNT lub 40 kg HMX. Ponadto należy rozsądnie założyć, że we wszystkich eksplozjach zastosowano tę samą metodę. 

„Jeśli pominiemy reakcję łańcuchową spowodowaną nadciśnieniem na wszystkich innych miejscach zbrodni, skala zniszczeń z pewnością wydaje się wykalkulowana, ale w żadnym wypadku nie przesadzona” – mówi Kobs. „Więc to nie byli amatorzy w pracy”.

Nadal jednak nie wiadomo, jaki mechanizm strzelania zastosowano. Chociaż teoretycznie mógł zostać użyty bezpiecznik czasowy, istnieje kilka powodów, dla których sprawcy raczej nie zastosowaliby takiego urządzenia – przede wszystkim po ustawieniu timera jedynym sposobem na jego zatrzymanie jest powrót na miejsce zdarzenia przestępczość. 

Biorąc pod uwagę, że ładunki zostały umieszczone zaledwie 80 metrów pod powierzchnią wody w jednym z najlepiej strzeżonych zbiorników wodnych na świecie, taka możliwość wydaje się raczej odległa.

Oficjalne tuszowanie i podejrzane historie

We wspólnym liście Szwecji i Danii do Rady Bezpieczeństwa ONZ z 29 września 2022 r. opisano „co najmniej dwie detonacje” i stwierdzono, że trzęsienie ziemi odpowiadało „kilkuset kilogramom” materiałów wybuchowych. NATO obiecało stanowczą odpowiedź na to, co uznało za celowy akt sabotażu. Rosja zażądała śledztwa, ale zamiast międzynarodowej komisji śledczej z udziałem Rosji Niemcy, Dania i Szwecja rozpoczęły własne śledztwo, ale uniemożliwiły operatorowi rurociągu, Gazpromowi, zbadanie szkód.

Chociaż Szwecja zebrała dowody z dna morskiego, jak dotąd odmówiła udostępnienia wyników śledztwa innym państwom, powołując się na „bezpieczeństwo narodowe”. Niemiecki rząd zablokował prośbę ustawodawcy o wyjaśnienia w sprawie wybuchów, twierdząc, że w „interesie publicznym” leży nieujawnianie informacji pochodzących od zagranicznego wywiadu.

W marcu prezydent USA Biden i kanclerz Niemiec Scholz spotkali się za zamkniętymi drzwiami . W ciągu następnych trzech dni New York Times i kilka niemieckich mediów opublikowało raporty, według których sprawcami byli najprawdopodobniej „grupa proukraińska” korzystająca z wyczarterowanej żaglówki, powołując się na anonimowe źródła wywiadu USA.

Po miesiącach oskarżeń ze strony państw zachodnich, że Rosja dokonała ataku na siebie, narracja o rosyjskich „statkach widmo” zaczęła się kruszyć. 21 maja szwedzka gazeta „Expressen” napisała , że ​​„rosyjskie okręty mogły zostać wyłączone ze śledztwa”, ponieważ „ich pozycje zostały sporządzone na mapie i należy stwierdzić, że nie znajdowały się one w takim miejscu, w którym mogłyby dokonali czynu”. 

Kilka dni później Washington Post poinformował, że żaden z dostępnych dowodów nie wskazywał na zaangażowanie Rosji .

W tym momencie niemieccy śledczy przepuścili nową narrację przez wybrane punkty sprzedaży , aby wyjaśnić ataki. Zgodnie z fabułą, sześcioosobowy zespół proukraińskich nacjonalistów wyczarterował jacht żaglowy o nazwie „Andromeda”, aby wysadzić rurociąg Nordstream w dniu urodzin byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki. 

Łódź Andromeda rzekomo służyła do sabotowania rurociągów Nord Stream

W jakiś sposób mały zespół był w stanie zamontować ciężkie butle z tlenem, odpowiedni sprzęt i materiały wybuchowe na 15-metrowej żaglówce i przeprowadzić operację bez pomocy komory dekompresyjnej. I byli w stanie samodzielnie przenieść co najmniej 40 do 50 kg lub około 100 funtów materiałów wybuchowych do rurociągów.

Niemieccy śledczy twierdzili, że wyśledzili Andromedę kilka miesięcy po atakach i znaleźli nie tylko ślady materiałów wybuchowych HMX, ale także sfałszowane paszporty. Kto dał śledczym cynk o jachcie, pozostaje niejasny.

Historia sześciu proukraińskich nurków przybrała zaskakujący obrót wraz z wydaniem tak zwanych plików Discord, tych ściśle tajnych dokumentów, które były rozprowadzane przez uwięzionego szpiega wywiadowczego Sił Powietrznych, Jacka Teixerę, do wybranej grupy przyjaciół na czacie Discord. Po aresztowaniu Teixery Washington Post uzyskał wyłączny dostęp do akt. 

artykule z 7 czerwca Washington Post zacytował dane wywiadowcze zebrane z Discord Files, aby stwierdzić, że ukraińskie wojsko potajemnie zorganizowało sabotaż Nord Stream. „Wszyscy zaangażowani zgłosili się bezpośrednio do gen. Walerego Załużnego, najwyższego rangą oficera wojskowego Ukrainy”, twierdzi Post, „któremu powierzono dowództwo, aby prezydent kraju Wołodymyr Zełenski nie wiedział o operacji” – czytamy w raporcie wywiadu. powiedział.”

Wzmianka w gazecie o tym, że Załużny został „ukierunkowany” operacją, nasuwa oczywiste pytanie, kto lub co sprawiło, że głównodowodzący Ukrainy kierował tak niebezpieczną misją bez wiedzy Zełenskiego. Czy to mogła być trzyliterowa agencja jednego z patronów Ukrainy, jak USA czy Wielka Brytania? Późniejsze relacje w zachodnich mediach w dużej mierze odmówiły zajęcia się tym problemem.

Zgodnie z najnowszą narracją przedstawioną przez anonimowych przedstawicieli amerykańskiego wywiadu w takich mediach, jak Washington Post i New York Times, Stany Zjednoczone bezpośrednio ostrzegły Ukrainę, aby nie atakowała Nord Stream na kilka miesięcy przed atakiem. Niemieccy urzędnicy twierdzą, że wierzą, że Ukraina i tak przystąpiła do misji po zmianie kilku szczegółów swojego planu – zmian, które rzekomo wyjaśniają, dlaczego rzekome ostrzeżenie CIA nie powstrzymało ataku. 

Ale po rzekomej publikacji przecieka Jacka Teixery nic nie pojawiło się na poparcie hipotezy, że CIA interweniowała, aby zapobiec przeprowadzeniu spisku. A ponieważ Teixera jest przetrzymywany w odosobnieniu, nikt z bezpośrednią znajomością dokumentów nie jest w stanie zaprzeczyć takim publikacjom jak Washington Post.

Istnieją inne luki w narracji Andromedy, którymi komentatorzy głównego nurtu do tej pory odmówili zajęcia się.

Sprawa zaginionego nurka

Być może najbardziej godnym uwagi problemem związanym z fabułą Andromedy jest całkowite zniknięcie jednego z rzekomych nurków z Internetu w latach 2017-2022 . Według szwedzkiego Expressen „od 2017 roku nie byliśmy w stanie prześledzić żadnych postów ani zdjęć mężczyzny ani wśród jego krewnych”.

Pomimo całkowitego braku śladu cyfrowego, zdjęcie podejrzanego zostało wykorzystane przez konto założone zaledwie miesiąc po wybuchach Nord Stream. To konto należy do prostej rosyjskojęzycznej witryny typu Stay-Friends, która została uruchomiona dopiero w sierpniu 2022 r. 

Grayzone odkryło, że prawie wszystkie konta utworzone na tej stronie nigdy nie były ponownie odwiedzane po ich pierwotnym utworzeniu. Oznacza to, że cyfrowe identyfikatory użytkowników, które są automatycznie przypisywane podczas tworzenia konta, mają tę samą chronologię, co znaczniki czasu „ostatnio odwiedzonych” na 95% wszystkich kont. 

Pozostaje zatem pytanie: czy rzekomy nurek Nord Stream chciał poznać nowych przyjaciół na rosyjskojęzycznym portalu społecznościowym, czy też ktoś wykorzystał tożsamość zaginionej osoby do stworzenia fałszywego śladu cyfrowej bułki tartej?

Jak to ujął Kobs, biorąc pod uwagę, że „oczywistym celem tej strony internetowej jest kontaktowanie się ze znajomymi, nie ma sensu zakładać konta i nigdy więcej jej nie odwiedzać”.

„Gdyby go odwiedził, data jego „ostatniej wizyty” wypadłaby z chronologii automatycznie przypisywanych identyfikatorów użytkowników. Jednak te daty „ostatniej wizyty” odpowiadają chronologii identyfikatorów użytkowników dla prawie wszystkich kont”.

„Dla mnie jest to wskazówka, że ​​stworzono tu wiele fałszywych postaci, w jakimkolwiek celu. Ale kiedy zdjęcie rzekomego nurka Nord Stream pojawia się tutaj miesiąc po wybuchu, pachnie to jak sztucznie utworzony ślad” – zauważył Kobs, dodając: „Myślę, że z pewnością warto byłoby szukać tutaj zdjęć inni „nurkowie” też”.

Link źródłowy https://thegrayzone.com/2023/06/27/evidence-nord-stream-underwater-expedition/

50% LikesVS
50% Dislikes

Dodaj komentarz

You might like