Autor, IZRAEL SZAMIR • 15 LIPCA 2023 R
The Unz Review
Rosyjscy generałowie są podobni do amerykańskich generałów przedstawionych w Paragrafie 22, wesoła powieść Josepha Hellera: kłótliwi, aroganccy, bardziej dbający o swoją pozycję i reputację niż o wojnę. Oni również sprawiają, że ich myśliwce wykonują więcej misji, być może prowadząc ich kariery do większej chwały. Bojownicy giną, ale kogo to obchodzi? Byli też chciwi i gotowi zbombardować własne lotniska, jeśli wróg zapłaci im wystarczająco dużo, by to zrobić. Rosyjski generał Iwan Popow był bardzo popularny wśród swoich żołnierzy ze względu na swój rozmach, ale został wypchnięty przez generała Gierasimowa, szefa Sztabu Generalnego. Szef PKW Wagnera Eugene Prigozhin, bohater Bakhmuta, potrzebował amunicji, ale Szojgu z MON zapragnął kolejnego medalu (do 60, które już zgromadził), a amunicja dla grupy Wagnera nie była dla niego priorytetem. Prigożyn maszerował ze swoją armią pod bramy Moskwy, aby zwrócić na siebie uwagę Putina, które otrzymał – wraz z amunicją po pewnym czasie. Niektórzy dziennikarze oskarżyli Prigożyna o bunt, ale zamiast tego dostał miliony w rublach i dolarach, złoto i broń, które zostały mu odebrane w następstwie jego eskapady. Minister spraw zagranicznych Ławrow opisał to wydarzenie jakoperedryaga , co oznacza kłopoty, bałagan lub zamieszanie. Generał Popow też chce rozmawiać z Putinem, tłumaczyć się, ale nie ma z nim żołnierzy.
Zarówno Popow, jak i Prigożyn otwarcie krytykowali sposób, w jaki Szojgu z MON i szef jego sztabu gen. Gierasimow zarządzają wojną na Ukrainie. Ale niektórzy urzędnicy amerykańscy i rosyjska prozachodnia opozycja woleli nazywać swoją krytykę zamachem stanu . Tak wielu ludzi chciało, żeby doszło do tego zamachu stanu, że teraz trudno powiedzieć, że był to nic-burger. Przyjrzyjmy się szczegółowo, co wydarzyło się między państwem rosyjskim, Sztabem Generalnym, Ministerstwem Obrony i właścicielem Wagner PMC, panem Prigożynem.
Prigożyn jest rosyjskim miliarderem i przedsiębiorcą. Zajmował się cateringiem dla Kremla (stanowisko cieszące się dużym zaufaniem), potem dostarczał posiłki do szkół w Moskwie i Sankt Petersburgu, a ostatnio rozszerzył swoją działalność na media. Założył tak zwaną Fabrykę Trolli: główne źródło wpływów w rosyjskich mediach społecznościowych. Wcześniej w rosyjskich mediach społecznościowych, takich jak Facebook, Instagram czy VK, dominowały zachodnie służby wywiadowcze. Trolle Prigożyna potrafiły szybko przeciwdziałać wysiłkom zachodnich wojowników propagandy, dzięki czemu osobiście zbliżył się do Putina. Około 2015 roku przeszedł od dowodzenia trollami internetowymi do dowodzenia prawdziwymi wojownikami: założył prywatną firmę wojskową o nazwie Wagner, od pseudonimu jej współzałożyciela. Walczyli za Rosję w wielu krajach – w Afryce, w Syrii, w Ameryce Łacińskiej. W pewnym momencie państwo rosyjskie zwróciło się do nich o pomoc. Szef Sztabu Generalnego generał Gierasimow osobiście zwrócił się do Prigożyna i poprosił go o udział w wojnie na Ukrainie. Wagner początkowo brał udział w bitwie o Popasną (Ługańska Republika Ludowa). Prigożyn był dumny, że toczy bohaterską wojnę w imię zwycięstwa i upragnionej przez ludzi chwały, ale po ponad roku walki Prigożyn widział, że armii rosyjskiej nie spieszy się do zwycięstwa. Wydawało się, że wojna ma na celu osiągnięcie impasu, a nie podbój. Prigożyn był dumny, że toczy bohaterską wojnę w imię zwycięstwa i upragnionej przez ludzi chwały, ale po ponad roku walki Prigożyn widział, że armii rosyjskiej nie spieszy się do zwycięstwa. Wydawało się, że wojna ma na celu osiągnięcie impasu, a nie podbój. Prigożyn był dumny, że toczy bohaterską wojnę w imię zwycięstwa i upragnionej przez ludzi chwały, ale po ponad roku walki Prigożyn widział, że armii rosyjskiej nie spieszy się do zwycięstwa. Wydawało się, że wojna ma na celu osiągnięcie impasu, a nie podbój.
Prawdziwym powodem opóźnienia jest to, że ukraiński opór był zaskoczeniem dla Rosjan. Przed wojną myśleli, że zajmie im to kilka dni. Że Ukraińcy nie będą walczyć. Że Zachód nie dostarczy broni. Nawet tak kompetentni i mądrzy ludzie jak Anatolij Wasserman myśleli, że za kilka dni to się skończy; zastanawiali się tylko, czy będzie to wojna trzydniowa, czy czterodniowa? Putin miał też nierealistyczne oczekiwania co do szybkiego zwycięstwa. Kiedy rosyjscy generałowie zobaczyli, że tak się nie stanie, zaczęli wycofywać się na południe, a wycofując się, celowo zostawili za sobą drogi sprzęt wojskowy. Znający się na rzeczy ludzie powiedzieli mi, że to amerykańska pułapka zastawiona na Putina.
Tutaj dużą rolę zaczęła odgrywać wielka dychotomia rosyjskiej polityki. Są Jelcynici i Patrioci. Szojgu, doświadczony człowiek na szczycie drabiny administracyjnej, był Jelcynitą. Był blisko Jelcyna, doprowadził do jego reelekcji w 1996 roku, stanął na czele partii rządzącej i został ministrem w 1992 roku, kiedy Jelcyn był prezydentem, a Putin był jeszcze nikim w Petersburgu. Shoygu był ministrem ds. sytuacji nadzwyczajnych (EMERCOM), a później został wybrany ministrem obrony. Mając trzydzieści dwa lata w rządzie, jest absolutnym rekordzistą. Szojgu jest osobistym przyjacielem prezydenta Putina. Podobnie pan Abramowicz, oligarcha. Jednak zarówno Szojgu, jak i Abramowicz mają bardzo różne poglądy od Putina. Putin dąży do wielkości i niezależności Rosji. Z drugiej strony, Jelcynici tacy jak Szojgu woleliby, aby Rosja została pokonana i po cichu powróciła do neoliberalnej polityki z czasów Jelcyna. Mimo to Putin dotrzymuje słowa i kiedyś obiecał Jelcynowi, że będzie chronił Jelcynitów, więc nie mógł łatwo zwolnić Szojgu, nawet jeśli jego zarządzanie wojną było okropne. Narasta opinia, że Szojgu pomagał USA w ich planach wprowadzenia w błąd Putina i uwięzienia go w ukraińskim grzęzawisku. W niezupełnie niezwiązanych wiadomościach Shoygu rozważa kandydowanie na prezydenta w 2024 r., aby zastąpić Putina. Alternatywnie stanowisko prezydenta mogliby objąć inni prozachodni urzędnicy: mer Moskwy Siergiej Sobianin lub podobne postacie. Cała praca wykonana przez Putina zostanie cofnięta, a Rosja wróci do czasów Jelcyna. Prigożyn wolałby, żeby Putin został jeszcze przez co najmniej jedną kadencję,
Rola PKW Wagnera w tej wojnie nieoczekiwanie się zmieniła. Zamiast działać jako specjalna grupa oddziałów szturmowych, zapewniająca zwycięstwo w najważniejszych bitwach, grupa Wagnera coraz bardziej staje się jednostką piechoty, choć specjalną, ale piechotą przeznaczoną do walki w okopach. Co gorsza – zamiast im za to podziękować – zamieniono ich w wiecznych żebraków o zbrojenia.
W logice Prigożyna jest to bardzo dziwne. Jeśli zostałeś powołany do służby wojskowej i poproszony o udźwignięcie ciężaru, nie powinieneś maszerować, aby błagać o amunicję, otrzymując tylko wymówki i sprzeczki. W tym sensie uważał się za oszukanego. Ponadto – nie bez znaczenia aspekt – jest kwestia zysku. W końcu biznesmen (w tym biznesmen patriota) nadal rozumie, że musi zarabiać pieniądze, aby móc wyżywić swoją armię. I tak było w przypadku grupy Wagnera: Prigożyn zadbał o to, by jego żołnierze byli nakarmieni i ubrani. Natomiast żołnierze MON byli źle odżywieni i jeszcze gorzej ubrani. O skarpetki i bieliznę musiały się zgłaszać do dobrodusznych babć.
Generałowie ukradli budżet armii i utrzymywali się sami, podczas gdy żołnierze byli zaniedbani i zaniedbani. Żołnierze grupy Wagnera byli dobrze zaopatrzeni, z wyjątkiem rosyjskiej broni i amunicji. MON nie miał zamiaru dzielić się swoim uzbrojeniem z grupą Wagnera, a Prigożyn zaczął się martwić, że nie zostało już nic do podzielenia się: podejrzewał, że generałowie sprzedali swoje zapasy broni, aby zwiększyć swoje zyski. Co więcej, Prigożyn zrozumiał (po wcześniejszych konfliktach z MON i ich kłótniach o zbrojenia), że bez względu na to, co zrobi, zostanie wrobiony w złoczyńcę.
Następnie przyszła historia nowego kontraktu. MON próbowało utworzyć własne PKW, ale bezskutecznie. Wtedy minister postanowił przywłaszczyć sobie grupę Wagnera. Bojownikom Prigożyna kazano podpisać kontrakt z MON. Prigożyn uznał to za jawną próbę wyrwania spod jego władzy grupy Wagnera. Jego chwalebne siły zostaną wysłane na śmierć w okopach, a Prigożyn zostanie wyrzucony. Narzekał, że nie ubiegał się o stanowisko w MON. Słusznie uważał, że jego własna grupa Wagnera to wspaniała jednostka, którą można strategicznie rozmieścić nawet w najbardziej niebezpiecznych miejscach, ale nie wolno jej marnować na wojnę okopową. Czuł, że został oszukany i wykorzystany przez ministra obrony Szojgu i jego szefa sztabu, generała Gierasimowa.
To nie pierwszy raz, kiedy Prigożyn ma problem z panem Shoygu. W marcu 2016 roku w Syrii został poproszony o pomoc i zdobycie ważnej pozycji na pustyni w Palmyrze. Wziął go i przekazał z powrotem siłom syryjsko-rosyjskim; ale w grudniu 2016 r. w wyniku niespodziewanego ataku maleńkie siły ISIS odbiły Palmyrę, a garnizon umieszczony przez rosyjskie MON uciekł z miasta, pozostawiając ogromne zapasy broni, amunicji i sprzętu – a nawet gotowane jedzenie w jadalni ! Siły rosyjskie nie były w stanie odbić Palmyry i po raz kolejny zwróciły się do grupy Wagnera, której udało się odbić miasto w marcu 2017 roku.
Pomimo tego, że Wagner nie przechwalał się swoimi militarnymi sukcesami, Shoygu był rozgoryczony nienawiścią. Jego okazja do zemsty pojawiła się w niecały rok. W lutym 2018 r. grupa Wagnera, za zgodą Assada, podjęła decyzję o „wypchnięciu” proamerykańskich Kurdów z dużej rafinerii Conoco w pobliżu wsi Hasham w prowincji Deir ez-Zor. Wiedząc, że kurdyjska obrona jest chroniona przez siły powietrzne USA, Prigożyn z góry uzgodnił z rosyjskim dowództwem w Syrii, że jego operacja będzie objęta rosyjską obroną powietrzną (uzbrojoną w S-300 i Panzyr) i obiecano mu ich pełną współpracę. W nocy z 7 na 8 lutego 2018 roku grupa Wagnera zaatakowała fabrykę Conoco. Pentagon natychmiast skontaktował się z Shoygu za pośrednictwem specjalnej linii: „Czy to twoje?” – na co Amerykanie otrzymali jednoznaczną odpowiedź „Nie”. Następnie amerykańskie śmigłowce HIMARS, Apache i latająca bateria AC-130 zaatakowały żołnierzy Prigożyna. Grupa Wagnera poniosła największe (przed Ukrainą) straty w swojej historii – 334 zabitych i około 700 rannych. Według Prigożyna na rozkaz Szojgu wycofano całą jednostkę obrony powietrznej, a oficerowie łącznikowi odcięli łączność z grupą Wagnera.
Znacznie później, kiedy nadszedł czas, aby generałowie wręczali medale swoim żołnierzom, wszedł Prigożyn. Zapytał Szojgu: „Czy mogę porozmawiać z tobą o sytuacji, która miała miejsce 8 lutego pod Deir ez-Zor?” Shoygu odwrócił się, spokojnie i arogancko odpowiedział: „Chciałeś zachowywać się jak bohater? Wszyscy bohaterowie są tutaj, w tym pokoju” – i machnął ręką, wskazując wszystkich oficerów w ich wspaniałych formalnych mundurach – „a ty po prostu straciłeś orientację”.
Tak opowiedział Prigożyn. Według strony rosyjskiej Szojgu nie mógł liczyć na pokonanie Amerykanów, więc zawarł z nimi układ. W pierwszych rosyjskich raportach kategorycznie zaprzeczano wszelkiemu udziałowi grupy Wagnera. W Wikipedii jest kilka wersji spotkania. Jeszcze inna wersja jest podana w New York Times. W każdym razie grupa Wagnera została dotkliwie pobita, a stosunki między Prigożynem a Szojgu zostały trwale zepsute.
Po bitwie o Bachmuta było jeszcze gorzej, o ile to możliwe. MON nie odpowiadał na telefony grupy Wagnera i nie otrzymał żadnego potrzebnego uzbrojenia. Prigozhin martwił się, że gdyby grupa Wagnera została rzucona na linię frontu, byłaby to teraz tylko misje samobójcze, poza jego normalnymi problemami z pociskami, liniami komunikacyjnymi i innymi trudnościami z zaopatrzeniem.
Tym samym bunt z 24 czerwca 2023 roku nie jest nagłym szaleństwem Prigożyna, a jedynie kolejnym etapem starej konfrontacji. Ten spór toczy się nie tylko między Szojgu a Prigożynem (choć tutaj czynnik osobisty ma pierwszeństwo), ale można go prześledzić znacznie głębiej – między Ministerstwem Obrony a GU (wywiadem wojskowym). Formalnie GU podlega Ministerstwu Obrony Narodowej, ale praktycznie zawsze było i jest „ministerstwem w resorcie”, realizującym własną politykę dla własnych celów.
Z jego punktu widzenia Prigożyn wykonał swoje zadanie, wykorzystał swój wizerunek i zaatakował adwersarzy. Nie był to bunt; od początku nie planował przejęcia władzy. Udowodnił swoją lojalność wobec prezydenta Putina. Choć wrogowie Putina uwięzili go w ukraińskim bagnie, Prigożyn udowodnił, że jego ludzie nadal są szturmowcami prezydenta. Prigożyn konsekwentnie znakomicie wypełniał wszystkie postawione przed nim zadania. Ci z zewnątrz, którzy obserwują realizację operacji Prigożyna, mogą (jak przypuszczam) różnić się co do poprawności lub niepoprawności jego działań. Nie mam żadnych zakulisowych ani tajnych informacji o motywacjach wszystkich uczestników tych sporów, ale spodziewam się, że oprócz tego, co obserwujemy na ekranach telewizorów i w Internecie, każda z tych stron ma swój prywatny motyw. Na przykład taktyka pola bitwy szanowanych generałów, takich jak Surowikin czy Aleksiejew, była naturalnie ograniczona środkami zapobiegawczymi mającymi na celu uniknięcie zmów z Prigożynem i nie miała na celu wywarcia wpływu na grupę Wagnera ani jej zaszkodzić. Opóźnienia wojskowe nie zawsze wynikają z niekompetencji; często są to posunięcia taktyczne mające na celu umocnienie pozycji. W przypadku takich złożonych zakulisowych zagrywek każdy z uczestników publicznych (w tym ci, których nie widzimy) ma swoje własne rozumowanie i cele. Opóźnienia wojskowe nie zawsze wynikają z niekompetencji; często są to posunięcia taktyczne mające na celu umocnienie pozycji. W przypadku takich złożonych zakulisowych zagrywek każdy z uczestników publicznych (w tym ci, których nie widzimy) ma swoje własne rozumowanie i cele. Opóźnienia wojskowe nie zawsze wynikają z niekompetencji; często są to posunięcia taktyczne mające na celu umocnienie pozycji. W przypadku takich złożonych zakulisowych zagrywek każdy z uczestników publicznych (w tym ci, których nie widzimy) ma swoje własne rozumowanie i cele.
Co mamy na myśli, kiedy mówimy „Prigożyn pojechał na Białoruś” – pyta Andrzej Pinczuk, autor „ Culusewitza” i „Pustki”, książki zatwierdzonej przez Prigożyna? Odsunął się od kontrowersji. Ponadto wkroczył w przestrzeń międzynarodową. Jutro prezydenci i przywódcy co najmniej dwóch lub trzech tuzinów różnych krajów – Azji, Afryki, Ameryki Łacińskiej, Ameryki Środkowej i, jak sądzę, niektórych Europejczyków staną w kolejce na konferencję ASEAN. Jednocześnie, z powodu wszystkich wiadomości krążących zarówno wokół samego Prigożyna, jak i kierowanej przez niego agencji, grupa Wagnera jest obecnie najbardziej znaną niepaństwową marką paramilitarną na świecie. A jak będzie się nazywać dalej? PMC Wagnera? PMC Asia? PMC Global? Nie, nie możemy powiedzieć, że Wagner przestał istnieć. Myślę, że trzeba powiedzieć, że Wagner dostał nowe życie.
Historia generała Popowa jest zupełnie inna. Ten dzielny generał został zmiażdżony przez MON. Mówiono, że powodem była jego ostra krytyka generała Shoygu. Ale jest też inne wiarygodne wyjaśnienie. Jednostce pod dowództwem generała Popowa udało się przejąć nienaruszony jeden z najcenniejszych brytyjskich pocisków rakietowych, zwany „Storm Shadow”. Zamiast gratulacji jednostka została ukarana, a generał Popow natychmiast przeszedł na emeryturę. Możliwe, że MON zamierzał wykorzystać Storm Shadow w inny sposób. Żołnierze Popowa dostarczyli go do badań instytutu naukowego. Czy Shoygu i Gierasimow chcieli zwrócić go Wielkiej Brytanii? A może po prostu zdenerwowali się, że pocisk trafił do instytutu związanego z panem Rogozinem, byłym szefem Rosyjskich Badań Kosmicznych?
Mogłoby być; Rosja to nowe królestwo bizantyjskie, pełne skomplikowanych intryg. Tymczasem szybkość dymisji Popowa pokazuje, że Jelcynici są potężni jak zawsze, a prezydent Putin nadal stosuje się do ich zgubnych rad. Jak mówi, nie chce działać pod presją. Ale nawet pośmiewiskowi generałowie z Paragrafu 22 wygrali wojnę, którą jest II wojna światowa. Tak wygrają rosyjscy generałowie, a raczej rosyjscy żołnierze.
Pod redakcją Paula Bennetta.
Link źródłowy https://www.unz.com/ishamir/the-march-on-the-kremlin/